Author: Witer J.  

Tags: edukacja   fabuła  

Year: 1909

Text
                    .
SPf\WOZDf\N I E
5S41
c. k. uimnozyum im. fronciszko Jnzefo
DYREKCYI
w Drohobyczu
ZA ROK SZKOLNY
1909.
1. Euzebiusz Slowacki. Szkic biograficzno-literacki. Napisal
Jal1 Witek. (Euzebius Slowacki. Biographisch-literarische Skizze.
Verfasst von Johann Witek).
2. CZfise urzfidowa przez dyrektora.
NAKI:.ADEM FUNDUSZU NAUKOWEGO.
1909.
elk nadomy dO$tawca A. H. Zupnik drukarnia w Drohobyczu


Co k. Gimnazvum 1m. Frandszka J6zefa w Drohobvczu. JAN WITEK. Ssz[ <j5 Euzebiusz Stowacki. Szkic biograficzno-literackl. -- I \ ! I S-p::s.2 .... , ? r 
Oniazdo rodzinne Snowackich. Jakob Siowacki. :lywot i sprawy Euzebiusza Siowackiego. Dose dlugo utrzymywalo sifi mniemanie, ie Siowaccy pochodz '1 z Galicyi z oficyalist6w, nalei'1cych do biednego stanu mieszczanskiego. Kres poloiyly temu dopiero badania archiwalne L. Meyeta, przed paru laty przedsifiwzifite, wykazujqce, ie Slo- waccy Sq starym rodem szlacheckim, z!1anym jui w XV. w. w Polsce, ale pr6cz Juliusza, jednego z ostatnich tego rodu potomk6w, nie zaslynfili w dziejach naszych i nie dobili sifi iadnego wybitniejszego stanowiska. "Slowaccy, pisze L. Meyet l ), nalei '1 do liczby tych ziemian, osiadlych na Wolyniu, kt6rzy unieza- leinili sifi na swych dziatkach z ksi'1ificych wlosci ksi'1i'1t Czetwertytiskich. Pochodzili z drobnych gniazd szlacheckich, rozsianych w powiecie Luckim, gdzie zamieszkiwali pierwotnie we wsi Slawatycze vel Siowatycze, i od kt6rej to miejscowosci wzifili prawdopodobnie swoje nazwisko. W tem domniemaniu, ie gniazdem rodowem Slowackich jest Wolyn, a szczeg6lnie powiat Lucki, utwierdza nas nader waina okolicznose, ie nieda- leko od Slowatycz, bo tylko 0 wiorst osmnascie, znajduje sifi w tymie powiecie wies Jezioro vel Oziero, kt6rej cZfise stano- wita "dobra dziedziczne" pr'Odk6w Juliusza Slowackiego". Siowaccy pieczfitowali sifi herbem Leliwa, kt6ry byl jed- nym z najdawnieszych w Polsce. Herb ten efektowny musiat sifi dobrze wrazie w pamifie Juliusza - pieczfie herbowq ojca z literami E. S. mial z sob '1 wszfidzie - jak to wnosie moiemy Z opisu jego w Janie Bieleckim: "A Ita mienionym jedwabiu lazurze Lsnil siE: herb, srebrnc ksizyca polkole, Gwiazda. nad gwiazd& helm 0 strusiem pi6rze." I) .Szlacbectwo rodu Slowaddch.. Bib1. warszawska 1903. II. i ,Oniazdo poety«_ Ga- l:eta Iwowska. 1902. N. 259.269. '. 
6 JAN WITEK. EUZEBlUSZ SLOW ACK! Szkic b!ograficzno-literacki. 7 Gdy w r. 1797. ukaz Pawla I zai'1dat "wiadomosci" 0 szlachc!e a eroldyi i rozpocz'1l sifi 6w "wielki proces legi- tymacYJny l1Ufidzy szlacht '1 polsk '1 , ogromnie rozrodzon'1 a rz'1dem rosyjskim, kt6ry dIa interesu panstwowego postano- wil ograniczye liczbfi stanu uprzywilejowanego, uzyskali Slo- waccy u rz'1du rosyjskiego potwierdzenie swego szlachectwa ale dpiero 1:0 kilkoletnich i niemalych staraniach'), bo brako walo 1m komecznych dokument6w. Tak wic kwestYfi szlachectwa rodu Stowackich i gniazda poety naleiy dzisiaj uwaiae za zalatwion'1' Dzifikl Meyetowi poznalismy takie bliiej Jak6ba Slowac- kiego, oj.ca Euebiusza,  dziadka Juliusza 2 ). Byl on jedynym synem Jozefa 1 spadkoblerC'1 calej "czfisci dziedzicznej" wsi Jezioro. CZfise ta snadi nie wielkie niosla dochody, kiedy okolo r. 1750. 'Ostal Jak6b komornikiem t. j. geometr'1, a niebawem potem, bo w r. 1759., widzimy go zn6w "w sluibie pokojowej" hetmana Wactawa Rzewuskiego w Podhorcach, gdzie pobiera pocz'1tkowo za caty rok 300 zIp., z kt6rych to zaslug i "wikt sobie obmyslee powinien". . V:. lmo,:ie, spisanej przy tej okolicznosci, zaleca mu sifi "ptl1:?c 1 pl1kaya osobliwie w recytowaniu na tragedji i ko- medJt.. DZId wlfiC autora Mazepy, a ojciec autora Mendoga zabawml slfi takie przez jakis czas w aktora. R6wnoczesnie a!moal sifi adwokatur'1, a niebawem uczciwosci '1 i zdolno- SClaml zyskal tak dalece zaufanie hetmana, ie kolo r. 1770. zo- tal ju og61nym zarz'1dc'1 obszernych klucz6w podhoreckiego I oeklgo. Karyera niezwykla, choe w owych czasach bynaj- mme] me naleiala do wyj'1tk6w. Jako naczelny plenipotent fortuny .mqgnackiej poslubil d. 17. czerwca 1772. r. Malgorzatfi eydIerownfi, a  r. nastfipnym przyszedt na swiat pierwszy Jego syn, EuzeblUsz- Tomasz, dziecifi "w'1tle", kt6re zakonnik Blumberg "z koniecznosci" ochrzcil z wody d. 15. listopada 177. r., przypuszczae naleiy, ie w dniu lub tei nazajutrz o Jego urodzeniu. Tak wifiC jako datfi urodzin Euzebiusza Slowackiego trzeba przyj'1e dzien 14., a n a j p raw d 0 pod 0- b n i e j 15. Ii s top a d a 1773. r. Metryka chrztu Euzebiusza w r. b. opublikowana przez proboszcza parafii oleskiej, ks. Ale xandra Moszynskiego l ), wykazuje, ie ceremonia chrztu odbyla sifi z wielk'1 pomp'1 dopiero d. 5. maja 1774. r. w kaplicy zam- kowej w Podhorcach. Mifidzy ojcami chrzestnymi widzimy hetmana polnego Seweryna i starostfi drohobyckiego J6zefa Rzewuskiego (figurujij ai 3 pary J. 0., J. W. i Wielmoinych). Ale fortuna kolem sifi toczy, alaska patiska jeidzi po no "na pstrym koniu". Sprawdzito sifi to na naszym Jak6bie, kt6ry od r. 1775. pozostawat jeszcze w uslugach Seweryna, syna Waclawa, a kolo r. 1780. z powod6w nieznat'Ych bliiej opuscil na zawsze Pod- horce i przeni6s1 sifi na W olyn. Mieszkal jakis czas w Dubnie, byl ekonomem starostwa krzemienieckiego, gospodarzyl tei w Jeziorze do czas6w jego sprzedaiy (w r. 1788.), a umarl w Smile w r. 1789., testamentem przekazawszy dzieciom nie- duiy maj'1tek w gotowiinie. Z licznego potol11stwa Jak6ba 2 ) wificej wiemy 0 najmlodszym Eraimie"), ur. w Dubnie 1781. r., a zmarlym w iytomierzu w r. 1830. W dwudziestym roku iycia komornik przy Departamencie cywilnym, pod koniec zas czlo- nek Izby kryminalnej Wolynskiej z wybor6w mieszkal w iy- tomierzu w domku zacisznym, poloionym wsr6d lip odwiecz- nych, gdzie cZfisto go odwiedzal jllliusz Slowacki. Oieniwszy sifi w r. 18J2., Pfidzit iywot spokojny, a w chwilach wolnych od zajfie poswifical sifi poezyi, wierny niejako autorskiemu powolaniu, tradycyjnemu w swojej rodzinie. Jak swiadczy Jan Prusinowski, zmarly w r. 1892., kt6ry znal Erazma osobiscie, pisal on wiele, pr6buj'1c formy dramatycznej, lecz rfikopisy Ie nie ukazaly sifi w druku i zaginfily pr6cz wiersza, przechowa- nego w zbiorze L. Meyeta, napisanego po stracie dziesi'1tego z kolei dziecka'). I) Przytaczam jii W catoci w Uumaczeniu polskiem, podanem w Stowie PoIskiern: ,.Roku panskiego 1774. dl1ia5. maja ja, Ignacy Radwaiisld, kanonik Imlegiaty Ol"yckieJ. pralat i proboszcz Oleska, uzupetnitem ceremoni chrztu sw. "ad dzieckiem Euzebiuszern, ' prawowitym synem malZefistwa szlacheckiego pochodzenia Jak6ba i Matgorzaty Slowac1dch (ktorego z koltiecznoci ochrzcit swil,:cOnii wodii dnia 15. listopada 1773. ojciec Antooi Blum- berg z konwentu Brad Mniejszych, kapelan lego kokiota). Rodzicamt chrzestnymi hyli: J. Oswiecony Seweryn Rzewuski, IJctman polny wojsk I<roleshva POlskiego, z WlelmozlU\ poc1c:zaszyn, ptock.l\ Anna. Zieliiiskl!" J. Wielmotny starosta drohobycki j6zef Rzewuski z Alexanc1rll. Radwaiiskl!" podstoIin.1\ I:.uck.l\, jan Szymanowski podczaszy Gostyfiski z jadwig.l\ Zielitisk.l\, podczaszankl!, Plockl!, - w zamkowej kaphcy w Podhorcach«. 2j Dzieci lakoba: Anna (Baczyfiska), J:uzebiusz-Tomasz. Teofila-Barbara, Antoni-l<Ie- mens, Jan-jlizef, j6zef-Pranciszek, Erazm. 8) L Meyet: ,.St6wko 0 Erazmie SJ:owackim, stryju jutiusza... W"drowic 1905. str. 11. A) Z wiersza tego, swrndcz.l\cego 0 talenCle poetycznym Erazma, przytaczam koniec: o I role! ktore gramy na swiata Teatrze, Te, kt6re ja pelnitem. te, na ktore patrz. I) Najpiew Euzebiusz (IS03 r.), potem ErazlJ1 i jozef i poeta juIiusz (1828.) 141_148:"Z dZleJliw rodzmy Stowackicl1. Dziadek juliu8za... Gazeta Iwowska 1903. Nr. 
= EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-literacki. 9 8 JAN WITE Bd zawsze umysl'u pr6inym omamieniem Biegniemy za prMnosciil, goniemy za cieni;m Zwodziemy sic< wick calr, marami proinemi, . I wreszcie Ziemi cZ'lstka. powraca do Ziemi Tam dopiero sromnosci jestesmy przykJadm. frumna wySOklCh matzen, i i'ldz naszych sktadem I ten, ktory us swiecie zaledwie 5i-: miescil Kt6ren sit: Panem Jego n .om obwiescif' Po zacifi:t.ej 0 Berfo wszec .l'adnoScI wOjllie.  ohtll;ble trzecMokciowym zmiescil sit: spokojnie I am b!a.dzit. i jam si" nazywM szczsliwym. [ a si"z dafem zwodzic uniesleniom tkIiwym. ] Ja dumny z tych istot. co mil: otaczaly W.nieb widziafem me szcz,"sde, w nich 'koIoS5 me) cbwaty. DZJ!! 0 Maro pr6inosci. smutne przeznaczenie Tutam si" sam, i niUe wyworuj" denie... . dla duszy obdarzonej bystrem pojficiem, czulosci '1 i iyw'1 imaginacY'1"l), a zagraial nawet zdrowiu z powodu "delikatnej organizacyi jego ciala i slabosci oczu". Tak marnie postra- dawszy znaczn'1 cZfise wiosny swego iycia, odiyl z chwil'1, gdy w charakterze nauczyciela dostal sifi do domu jednego z najbogatszych obywateli na Wolyniu, do Poniatowskiego w Tahaftcu (1800 r.). Znalazl tam bogat'1 bibliotek. obfituj'1c'1 zwlaszcza w klilsyk6w staroiytnych i nowoczesnych, a rozczy- tuj'1C sifi w nich dowoli, "pol11al rzetelne powotanie swoje i stan uc'Ony uczynil stanem calego iycia". Tam to zaczfila sifi dlan rzetelna edukcya literacka, polegaj'1ca gl6wnie na gruntownem zaznajomieniu sifi z jfizykiem i literatur'1 rzymsk'1 i francusk'1, jakkolwiek nie byl mu obcy jfizyk i literatura grecka i niekt6re nowoiytne. Ten SZCZfisliwy zbieg okolicznosci "po- wr6cil" go takie "mu'Om, w pierwszej mlodosci przez niego wyznanym". Zacz'1l od przeklad6w. Mifidzy innemi tl6maczyl wtedy And rom a c h fi i I Ii ge nifi Rasyna, przekladal takie Hen r y a d fi W oUem, kt6ra przeczytana najbliiszym tak sifi podobno spodobata, ie bez jego wiedzy wydano j'1 w War- szawie w r. 1803. Szczerze sifi tem zmartwit, bo widzial braki i uwaial j'1 tylko za pierwsz'1 tego rodzaju pr6bfi i ewiczenie. Niebawem zaczfila sifi organizacya liceum krzemienieckiego. Euzebiusz Slowacki, poznany bliiej przez Czackiego, zyskal jego zaufanie i sympatyfi, a w r. 1807. otrzymal katedrfi "wymowy, poezyi, literatury i jfizyka polskiego" w gimnazyum wolyftskiem (nazwa urzfidowa), znanem pod nazw'1 liceum, jed- nak 0 uniwersyteckim prawie zakresie nauk. Obowiqzany byl wykladac takie jfizyk i literaturfi rzymsk '1 . Lekcye rozpocz'1l w czerwcu (d. 24.) tegoi roku odczytem 0 s tan i e 0 s w i e- cenia i litter a tury u d a wnych. Nigdy, jak sam po- wiada 2 ), "nie rzucil sifi w pracowitszy zaw6d". Chciwy nauki a gorliwy i sumienny samouk, chc'1c zadose uczynie wloionym naft obowi'1zkom, zakopal sifi w studyach, z uszczerbkiem nawet dla w'1ttego zdrowia, wielkie zas "wsparcie i nasycenie pracowitosci swojej znalazl w bibliotece Poryckiej, Krzemie- nieckiej" i prywatnej Czackiego . Pod k?mec zY.Cta bard'O Erazm zdziwaczal. Opowiadaj'1, ze wszystkie lawkl swego ogrodu zapisal dwuwierszowemi se.ntencya,  ?a najwyiszej lipie urz'1dzil sobie altankfi, naj- mtle dIan mlejsce :vypoczynu, gdzie przyjmowal poufalych gOSCl. Patronowal tez amatorsklemu teatrowi jaki sifi czasow tu byl zawi'1zat. ,0 o smirci. Jk6ba wychowaniem dzieci zajfila sifi matka. EuzeblUsz mlal JUz wtedy lat 16 i konczyl naukl w Krzemiencu d?k'1d UCfiszczal za!e sifi od r. 1781. W naukach okazywai mep?spohe zdolnoscl, talentem zaS swoim pisarskim, w wier- szu I prozle, obudzal w r6wiesnikach szlachetne wsp61zawo- dnictwo. Yknczywszy mlodo nauki, bez srodk6w do dalszego ksztalcema slfi czy. w akadmii krakowskiej czy w zagranicz- nych - co pewme bylo jego marzeniem - po'Ostal jakis czas w domu, rozgl'1daj'1c sifi za prac'1 zarobkow'1. . lasnie w .tym casie zapadlo bylo na sejmie prawo rozgra- nczem d6br zle,?sklch w. calym kraju. Przy pomocy przyja- cl61 wYJednal soble EuzeblUsz od Stanislawa Augusta patent na geometrfi kr6lewsklego (31. maja 1792. r.), do kt6rego to zawodu przysposobil sifi jako tako w krzemienieckich szkolach. Choe  po.wod? zaburzen, jakie wtedy wybuchly, Pr:aw 0 rogral.czenlU me przyszlo do skutku, nie porzucit mlenllC 1 dosc dlugo jeszcze potem, bo przez 8 lat, zarob- kowl jako geomtra prywatny, rozmierzaj'1c maj'1tki obywa- telske na Wymu. Jest to okres najsmutniejszy w jego iyciu. Zawod ten me odpowiadal jego zdolnosciom i g6rnym aspi- racyom, w imudnej i nudnej tej pracy "nie znajdowal pokarmu 1) Cytaty w iyciorysie E. Stowackiego podane wzi1"em z blografii piora L Borow- Bklego. I) W paml,!:tniku swoim, pisanym dIa syna. kt6ry zdaJc si,!: zaginl!,t 
-- -- , EUZEBIUSZ SLO_W ACK I Sz kic biograli czno-literacki. 11 10 IAN WITE I 1'1 II I I I I Wnet tei tak prac'1 i zdolnosciami, jak zaletami umyslu i serca zyskal sobie niezwykl '1 sympatYfi i powaianie u kole- g 6 w i uczni6w, a zaslyn'1l takie jako wytworny mowca i prze- mawial na wszystkich prawie uroczystosciach szkolnych. W r. 1808. oienil sifi z Solome'1 Januszewskq, c6rk '1 zarz'1dcy d6br licealnych, kt6ra 23. sierpnia 1809 r. powila mu jedyne dziec- ko, syna Juliusza. Dwa miesi'1ce przedtem oglosil uniwersytet wilenski konkurs na wakuj'1c'1 katedrfi historyi literatury polskiej czyli, jak sifi to w6wczas m6wilo, wymowy i poezyi. Rozprawa konkursowa byla 0 s ztuce do br ego w pol s ki m j fizyk u pis ani a. Slowacki, choe dobrze mu bylo w Krzemiencu, korzystaj'1c ze Sposobnosci "do rozwinienia swego talentu" i "dopelnienia swojej wzifitosci", stan'1l do konkursu i zwy- cifiiyl. Prefekt liceum nazywa to w liscie do zwierzchnosci za- kladu "nieprzyjemn'1 wiadomosci '1 " i dodaje tak '1 charaktery- styczn'1 uwagfi: "Takie praktyki pewnie i nadal bfid '1 , dlaczego Gymnasium dtugo dobrym Professorem cieszye si nie moie. Jest to pifiknie dla Gymnasium i dawnych Szk61, ale nie poiy- tecznie. 1 ) Jako profesor mial ogromne powodzenie. "Groma- dnie" zbierali sifi uczniowie na jego lekcye, wykladane "z r6w- nym poiytkiem, jak przyjemnosci '1 ". Jako czlowiek dobroci '1 , szlachetnosci '1 i przyjacielsk '1 usluinosci '1 zyskiwal sobie serca wszystkich, pod tym chyba wzglfidem zasluguj'1c na naganfi, ie nad sily pracowal. Niebaczny na przestrogi przyjaci61 i naj- bliiszego otoczenia, jakby w przeczuciu niedalekiego konca tych trudow, pracowal teraz wdw6jnas6b. Na ostatnie lata jego iycia, na okres wilenski, przypadaj'1 niekt6re tt6maczenia, zebranie duiych materyal6w do krytycz- nej historyi literatury polskiej, znaczna cZfise tw6rc'Osci ory- ginalnej, a prawdopodobnie i rozszerzenie i poglfibienie este- tyki ("teoryi smaku"). Nadto od wrzesnia 181 I. r. umieszcza! w K u ry erz e Lit e w s ki m recenzye teatralne, a w roku nastfipnym objqt redakcy tego pisma i prowadzil j'1 blizko przez 2 lata, do pocz'1tku 1814. r. Pamifitny rok 1812. natchnqt go do napisania pifiknego wiersza na czese Napoleona, kt6rego wita jako nowoiytnego Cezara, ale w walce 0 wolnose nie bierze udzialu. Mysl 0 rychlem rozstaniu sifi ze swiatem nasu;' fi la poecie . ' t tnl ' c h chwilach iycia smutne nagrobkowe) refleksye, luzwos a . .., d . . tei wplywem powstal wiersz, znalezlOny po Jego S1111er- p.o Jel t l ' lkl l na kto ry m pisywal zawsze", wiersz rzewny CIWSO, . k k' . " t r zy taczan y a zarazem swiadectwo, "z Ja '1 spo oI- I cZfis 0 p, I . d tateczne g o .' dusz y i przygotowaniem zbliiy slfi 0 os nOSCl'1 . I .... I sci'" k " P rzenikniony prawdaml re Igll 1 mora no . resu  " rll silt; Wt;drownik w :tycia drodze stargawszy m t\ , Wkr6tce rzucftJ co mite i co mi niemile. . Bez trwogi, nie bez zalu, widt: res zhzony. . Kt6ry nagle w nieznane przmese mm strony. W tt; uchront; spokojnq, gdzJC wlecznosc przebywa, I ktore chmura pelna tajemnic okrywa".. . Nie omylily go smutne przeczucia, ktorym daJe wyraz jui w Li s c i e doE r a z m a, parfi lat przedtem, nazywaj'1c iycie Przechodcm ustawicznym wsrod cierpien kolei. Z wcsela do rozpaczy, z trwogi do nadziei". . .. . Nadmierna praca przy chorobie piersiowej, . w SPUSCIZ11le przekazanej synowi, prfidko go dobila. Z. POcz'1tklem.roku 1814. zapadl na zdrowiu tak cifiiko, ie musml przerw.ac wyklady Zastfipowal go Leon Borowski. Niebawe trzea Ifi blo zrzec i redaktorstwa, a nawet w koncu i lekcYl z plfilOlet?m "Ju1- kiem", kt6rego zacz'1l uczye czytae. Mficz! Sl dosc dlugo, ai zgasl dnia 29. paidziernika 1.814. r., w. sIle wleku, bo w 41. roku iycia. Pochowany w Wilme na RossIe, spocz'1l zdala od rodzinnych stron i najdroiszych mu os6b. Rzut oka na rozw6j krytyki literackiej przed E. Siowackim. Choe krytyka literacka u nas naprawdfi. ozwijae sifi .za- cZfila dopiero od polowy XVIII w., r6wnoczeS11le z obudzemem sifi w duszach jednostek wyj'1tkowych swiadomosci smutnego poloienia, mial przeciei Slowacki, jako estetyk i krytyk,. cay szereg niepospoiitych poprzednik6w i dziela, bfid'1ce dlan me ty1e wzorem, ile skarbnic'1, w kt6rej znalazl dose materyalu do wyrobienia sobie zasadniczych pojfie estetycznych. f) Rolle: "'I<rzemieniec,,_ Ptzewodnjk lauk. i lit. 1896 1) leden z Nagrobkow przytaczam na koiicu rozbioru jego pislh 
I' I I I , , 12 JAN WITEK. 'I 'I I, Wspomnfi 0 na)Wai11lejszych. Dzie!o St. Konarskiego, wielkiego reformatora naszego, zwanego takie polskim Bakonem, wydane w r. 1741. p. t. De em end and i s e 10 que n ti a e viti i s (,,0 poprawie wad wymowy"), jest w literaturze polskiej pierwszym utworem prawdziwie krytycznym i to na wifiksz '1 skalfi. W znacznej CZfisci - jak przypuszcza P. Chmielowski') - oparl on sifi na "Sztuce rymotw6rczej" Boileau'a, kt6ry w sto lat przedtem byl takie reformatorem smaku we Francyi, zwalczaj'1c tamie prze- sadfi i wykwint. Dowodzenia, ie jasnose i scislose wyraien, czystose i poprawnose mowy S'1 zasadniczemi zaletami stylu, byly tak rozs'1dne, argumentacya zas tak jasna i niezbita, ie Konarski musial odniese zwycifistwO. Nie od razu. W obronie napuszonej makaronicznej gadaniny wystfipuj'1 jeszcze jezuici: A Malczewski i K. Wierus'Owski, ale inny jezuita, z mlodsze- go poko)enia, Franciszek Bohomolec, w dziesifie lat p6iniej jest jui najgorfitszym jego zwolennikiem. Zaczfila sifi praca nad odrodzeniem, a najpierw pojfie literackich i samej literatury. Slynny M 0 nit 0 r Bohomolca przez lat 20 (1765-1785) roz- powszechnia te nowe pogl'1dy i d'1inosci reformatorskie; po- niewai zas byl doskonale, jak na owe czasy, redagowany. wywieral wplyw wielki na szersze warstwy spoleczne. Charakterystycznym objawem umyslowosci ludzi owej epoki jest to, ie nie zaskJepiaj'1 sifi wyl'1cznie w pojficiach francuSkich, znaj'1 bowiem i Anglik6w (powoluj'1 sifi na "po- wagfi" Szekspira w dramacie, m6wi '1 c 0 "jednosciach"), wypo- wiadaj'1 nawet zdanie, ie "moie stwarzaj'1cego (tworczego) umyslu cz!owiek wzbie sifi nad reguly, kt6re iywose imqgi- nacyi wybornej zdaj'1 sifi wifizie", zdanie, kt6re u p6iniejszych romantyk6w stalo sifi haslem, a nawet u niekt6rych jedynem wyznaniem poetyckiej wiary. Moie to bye - jak s'1dzi przy- toc'Ony wyiej krytyk - buntowanie sifi naszego indywiduali- zmu przeciwko zbyt wielkiemu uciskowi prawide!, ale moie takie i wplyw tych obcych pisarzy, a nawet i samych Francu- z6w, jak W oltera, kt6rzy jui dawno u siebie znacznie oslabili pierwotn'1 wiarfi w niezachwianose kanonu pifikna, stwor'Onego przez Boileau'a. EUZEBlUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-literacki 13 III 1) :oDzieje krytyld literackiej w Polsce.._ Jednym z pierwszYCh obroncow. Konarskiego I opulary- 6 'e g o reformy literatury jest Wactaw Rzewuski. W po- zator wI, ... , O n a ' k 0 na uce wierszoplsklell w rozprawle - emaCl u 6b . . uce krasom6wskiej og6lnikowo, ale w spo UlmU)'1C szerzy te nowe pojficia, zalecaj'1c przytem dba11l 0 "nowosc I . " n ib y 0 szaty nowomodne", podnosz'1c, ze rozs'1dek, s ow" . I . " d e I . d a d oswiadczenie niezbyt wle kle przywt'1za11le 0 r gu, Wle z, ' ' 1 ' d . zedewszystkiem talent istotny, to na) epsl przewo mcy a pr . t k .. w dziedzinie tw6rczoscl poe yc Ie). , . Jako krytyk, wsp6tczesny z M 0 nit 0 rem, zaslugu)e na ksioip Adam K. Czartoryski. Pierwszy u nas podal on uwagfi ..  .. . . d d w dokladniejsze okreslenie "geniuszu", yrozmal'1c. go 0 0- . (tale ntu ) R6wnoczesnie PiramoWlcz w "LIstach krytycz- ClpU . . , h " d odan y ch do komedyi Czartoryskiego p. t. Kawa, mOWl, nyc, k kb ie dziela pisarzy genialnych wsze S'1 nd ryty fi, 0  "wyisze nad prawidla, daj'1c tm racel pocz'1t.ek, mz id'1c za ich skazaniem", a J. SzymanowskI, wychow11I.ec Ko- narskiego, w dw6ch listach 0 "guscie" pierwszy, SIl?le u,,:,y- datnil be'Owocnose zachowywania regul. Podnosl mlfidzy 111- nemi ie zbytnia skrupulatnose jest nikczemnosci<j smaku i w tych ;ospolicie znajduje sifi )udziach, kt6rz brak przy- miot6w, od natury sobie odm6wionych, pracoWlt'1. chc'1c. za- st'1pie nauk '1 , mniemaj'1' ie wyborne doskonal'1 dztelo, kledy najmniejszego w niczem nie uchybili przepisu". y !ch dwu (Piramowicza i Szymanowskiego) przeblyska tez lUZ poraz pierwszy u nas idea krytyki por6wnawczej. Z kolei nie moiemy pomin'1e I. Krasickiego, kt6ry tak swietnie teoretyczne prawidta w praktyce zastosowal, ale i w te- oryi poezyi niejednokrotnie glos zabieral stanowczy. W. pogl'1- dach jego widzimy pewn'1 chwiejnose. I tak w M 0 nit 0 r z e polfipia stanowczo mitologifi, a parfi lat p6iniej staje sifi da niej ai zanadto poblailiwym. Wyr6inia doskonale rymowane od prawdziwej poezyi i - czy nie pierwszy u a - podl pie Ii nil u d u prostego jako pocz'1tek wszellel tw6rcos.cl poetycklej (Zbi6r p otrz ebnie j szyc h WI ado m OSCI), nazywaj'1C poezYfi s pie wan i e m, jakie cz!owiekowi natura dala, ale bezposrednio potem dodaje, jak to zreszt'1 wycho- wancowi "wieku oswieconego" przystalo, ie wszystkie te.',plo- myki dowcipu, kt6re z zapalonego ducha a z ser.ca tkhwe Wybuchaty, nie mogly bye wzifite za model SZtUkl poetycklej :1 i i I Ii I I , ; , I I i I , 
II 14 IAN WITEK EUZEBIVSZ SLOWACKI. Szkic biograliczno-literacki= 15 ;1 il il l i lll do nasladow,mia". Utrzymywal, ze mc stale podobac sifi nie moie narodom i wiekom, nic istotnie pifiknem nie jest, "coby nie bylo nasladowaniem natury", a jako zwolennik jednego kanonu pifikna zachwaJa sztukfi staroiytnych, "greckie przed innymi dowcipy". Dobrze pojmuje cel poezyi ("umiee ludzi rozkosznie zabawiae"), podkresla naJeiycie znaczenie imagina- cyi w poezyi, choe wyrazu tego nigdzie nie uiyl ("poezya bez bajek, bez cud6w, bez przemian nadprzyrod'Onych bylaby CZCZ'1 i pr6in'1"), a r6wnoczesnie zaJeca chlodn'1, such '1 alle- gorYfi. Jak rozumiee tfi mieszaninfi rMnych, cZfisto wprost sprzecznych zdan i pogl<jd6w? Czy nie jako naturaJny objaw, cZfisto sifi powtarzaj'1CY w epokach przejsciowych u umysl6w glfibszych, szersze obejmuj'1cych widnokrfigi? I glos w tej sprawie "poety serca", Karpinskiego (0 wy- mowie w prozie albo wierszu), choe mdly w og6l- nosci, zasluguje przeciei na wyrMnienie ze wzglfidu na trafne uwagi 0 w'Orach i slepem ich l1asladownictwie. "Slepe nasla- downictwo autor6w - pisze - znakiem jest niedowierzania silom l1aszym, a podobno zagrod '1 wzrostu wymowy (t. j. po- ezyi), kt6ra, jak woda, aieby zdrowa byla, z wolnosci '1 ply- n'1e lubi; nasladowanie zas, trzymaj'1c ucznia przy w'Orze jego, gnusniee mu na miejscu kaie, wtenczas, kiedy honor i poiytek narodowi zapewne nie kopije, aJe same zrobie mog'1 oryginaly". lIei to jui, jak widzimy, ci nasi pierwsi, nieudolni teore- tycy potr'1cili mysli, niesmialo, jakby p61gfibkiem wypowie- dzianych, kt6re szerzej tylko rozwil1ifite, wyrainiej zaakcento- wane stan'1 sifi niebawem najwail1iejszymi czynnikami ruchu romantycznego ! A czyi moiemy pomin<je pijara Filipa Neryusza Golail- skiego? Wszak na jego podrficzniku szkolnym (0 wymowie i po ezyi, 1876.), trzykrotnie przedrukowywanym i uiywanym we wszystkich u nas zakladach naukowych co najmniej przez lat 30, ksztalcil sifi E. S!owacki i katedrfi obj'1l po nim we Wilnie. Ta tei ksi'1ika jego na wytworzenie pewnych scisle jui okreslonych pojfie w dziedzinie estetycznej miala wplyw ogromny. Wychowaniec klasycyzmu rzymskiego godzll on go doskonale z przepisami klasycyzmu francuskiego. Pogl '1 d6w oryginalnych nie ma, ale ma wielostronne wyksztakenie, ogrom- n'1 odznacza sifi pracowitosci '1 i jest doskonalym stylist '1 . Prze- jfity gor'1co ideami wieku oswieconego, w formie z!agod'Onej rzez naszych ksifiiy-reformator6w, jest wielbicielem zdrowego ozs'1dkU, a pod koniec, gdy reacya 06Inoeuropjsk gwa- townie zwracae sifi zaczfila przeClwko hberahzmowl, plOrunU]e przedw rewolucyi francukiej, zesuciu moraleu i .,,asla- dostwu niezdolnych nasladowama przykladow. MoW! o wyrainiejui 0 "iminayi", kt6r'1 uwaia ,za z aad fi p o.ezYl, byle tylko fikcya me razla prady. Chc uzna]e ,,!rzy ]edno- sci" w tragedyi, wystfipuJe przeclw prawldlu, nakazu]'1cemu brae do tragedyi tylko ludzi z "najwyiszych stan6w". Dopuszcza nawet prozfi w dramatach. ale uznaje prawidlo 0 dwuwierszu poetyckim. iadne jednak z wyiej wymienionych dziel nie cieszylo sifi tak '1 popularnosci'1 i nie odegralo w rozwoju smaku literackie- go u nas tak wybitnej roli, jak Sztuka rym otw6rcza Fr. Ksawerego Dmochowskiego. Nie jest to proste tl6maczenie lub przer6bka Sztuki poetyckiej Boileau'a, ale w zasadzie na niej sifi opiera. PozwaJa Dmochowski niejednokrotnie pisar'Om na swobodfi, w zasadniczych kwestyach, jak "trzy jednosci", odstfipuj'1C od swego mistrza, domqga sifi jui wzruszenia, na- wet w komedy s'1dy zas 0 pisarzach polskich, bard'O og6J- nikowe, wypowiada jasno i zwifiile. Lagodnose i pewna deli- katnose w s'1dach, nacisk g16wny na stronfi formaJn'1, diwificz- nose i jasnose wyraienia, dobry wiersz, to najwifiksze zalety jego rozprawki, kt6re nam tei tl6macz'1 jej wzifitose i wplyw na wsp6kzesnych, tudziei slawfi jej autora jako drugiego Boi- leau'a, nieco tylko zmodernizowanego. Wifiksz '1 jeszcze mieszaninfi pojfie estetycznych przedsta- wiaj'1 pierwsze lat 30 wieku XIX. Usitowano przyswoie sobie niekt6re nowe nabytki, godz'1c je z dawniejszymi pogl'1dami i na- wYknieniami, podobnie, jak to robili w wieku XV. nasi scho- lastycy, kiedy switae zaczfily pierwsze brzaski humanizmu. Nie inne tei stanowisko zajmuj'1 trzej najglosniejsi krytycy klaczni z tego czasu: Stanislaw Potocki, Ludwik Osinski i Euzebiusz Slowacki, tem chyba r6ini'1cy sifi od swoich po- przednikow, ie znaj'1 lepiej od nich niemieckie i angielskle utwory i rozprawy estetyczne, cZfisciej sifi tei niemi posluguj'1, zwlaszcza pogl'1dami umiarkowanych zwolennik6w nowych mysli, jak Anglika Hugona Blair'a i Niemc6w: Sulzera, Eschen- burga i Bouterwecka. Najmniej jeszcze ustfipstw na rzecz nowych mysli robil Osinski, kt6ry w pogl'1dach na literaturfi powszech- I 
III' 16 IAN WITEK. EVZEBIUSZ stow ACKI. Szkic biograliczno,liIeracki. 17 , Estetyka Siowackiego. Udowadnia tu, ze "nauki wyzwolone czyli pifikne S'1 na- sladowaniem pifiknej natury", a celem ich jest "najwyisza do- skonalose w zmyslowem wystawieniu". Wyr6inia nauki wyzwolone czyli pifikne od takichie sztuk. Do pierwszych zalicza poetykfi i retorykfi, do drugich zas: muzykfi, malarstwo, rzeibfi, architekturfi, taniec "czyli sztukfi poruszen ciala albo iest6w", sztycharstwo i wyisze ogrodnictwo. Tu zaraz na pocz'1tku slusznie zaznacza, ie bfidzie uiy- wae nazwy "sztuki pifikne" zamiast oddawna przyjfitej "wy- zwolone", leez nie odpowiadaj'1cej 1It1i lacinskiemu liberalis ani greckiemu nsn{!spo<;, a mog'1cej poci'1gae "za sob '1 upadlaj'1ce je wyobraienie sztuk niekt6rych mechanicznych, w kt6rych wy- zwolenie miejsce miewae zwyklo". Jest i drugi podzial na sztuki m a I u j '1 c e, do kt6rych na- lei'1 wszystkie sztuki pifikne pr6cz muzyki i m 6 w i '1 c e t. j. poezya i wymowa Muzyka w tym podziale stanowi gruPfi osobnq. Przy I. podziale r6inica wynika gl6wnie "ze sposob6w i znak6w, kt6rych do zmyslowego wystawienia uiywaj'1'" Znaki te S'1 istotne, z natur'1 przedmiot6w zwi'1zane, jak farby, tony i t. d. i dowolne, jak wyrazy, mysli poety lub mowcy maluj'1- ce, kt6re przypadkiem tylko i nie zawsze ten zwi'1zek scis!y mog'1 okazywae. W II. podziale wnika w rzecz glfibiej, poda- je jui znamiona tych sztuk istotniejsze, m6wi '1 c: "Sztuki ma- luj'1ce wystawiaj'1 rzecz w jednym tylko czasu momencie, i w nich sztukmistrz powinien szczeg61niejsz'1 dawae bacznose, aby wybieral chwilfi, kt6ra najbardziej in t ere sow a e 1 ) moie. Pifikne nauki (sztuki m6wi '1 ce) nie podlegaj'1c temu prawu, mog'1 brae lot daleko wyiszy i obszerniej obejmowae: mog'1 wystawiae jedne po drugich zdarzenia, i l'1czye CZfisci rozpierz- ehnione w jednfi calose. Podzial pierwszy, dawny, scholastyczny, w znacznej cZfi- sci jeszcze od staroiytnych wzifity, nie jest scis!y. Ton uwaia sifi za znak istotny, jak farbfi, ksztalt i zalicza sifi dlatego mu- zykfi do sztuk pifiknych tej samej kategoryi, co malarstwo lub rzeiba, jakby slowo bylo wificej dowolnym znakiem od tonu. -Wyroinia sifi wymowfi jako osobny dzial, stoj'1cy na r6wni z poezy'1, nazywa sifi poezYfi i wymowfi naukami w przeci- wienstwie do sztuk pifiknych. Dose to dowolne i balamutne, n'1 opleral Slfi prawle wyl'1cznie na "LIceum" Laharpe a, bez- sprzecznie najdalej poszedl w tym kierunku E. S!owacki. Nie rozbrzmiewaly wifiC wtedy, jak widzimy z tego kr6t- kiego przegl'1du, nowe hasla donosnem echem, nie bylo je- szcze "nowych ideal6w" kt6reby sztukfi zaplodnie mogly, ideal6w, na kt6re skladaj'1 sifi nowe pojficia, zapatrywania, uczucia w dziedzinie poszczeg6lnych sztuk, a przedewszystkiem nowe pogl'1dy na iycie. Zreszt'1 nowa sztuka nie da sifi zrobie tak dobrze, jak nowa filo'Ofia i nowa religia. Rodzi sifi powoli i wzrasta w iywym pr'1dzie duchowego iywotu narodu, aby potem w calej okazalosci wystqpie na wid ok, wstrz'1sn'1e umy- sly nowemi ideami, gdy z cieni6w nocy wydiwignie j'1 na swia- tto dzienne mistrzowsk '1 rfik '1 nowy Hefajst lub nowy Prome- teusz. A Prometeusz jui byl, tylko jeszcze nie wyst'1pil; tym- czasem wrailiwa jego dusza wchlaniala w siebie niepojfite ksztalty wieczystego pifikna l ). Wainiejsze prace E. S!owackiego, oglos'One drukiem- w wydaniu zbiorowem 2 ), dziel'1 sifi na 3 grupy: I) rozprawy estetyczne (0 wymowie i poezyi, poprzed'One teory'1 smaku i uwagami 0 doskonaleniu jfizyka polskiego t.1-II), 2) materya- ly do krytycznej historyi literatury polsklej (t. III), 3) tt6ma- czenia i utwory oryginalne prozaiczne i poetyczne (tragedye, wiersze drobne, mowy, listy t. III i IV). Zacznfi od Teoryi smaku w dzielach sztuk pifi- k n y c h, zatrzymuj'1c sifi nieco dluiej przy rozdziale I. ze wzglfi- du na wainose porus'Onych w nim kwestyi. j I) W tej czsci oparlem sill: glt'.iwnie ua dzieIe P. Chmielowsldego: »Dzie)c krytyki literackiej w Polsce,,_ ') Tytnf brzmi: "Euzebiusza Stowackiego Dziela z: pozostatych rf:kopismow og.oszo. ne, TOil! I. (1824) t. II-IV (1826) Wilna. J6zef Zawadzki wlasnYIII naktadem. Sfr. 329 (I), 290 (11),466 (III), 360 (IV) i XVI sfr. wsttiPD ,,0 iycin i pismach Euzebiusza SJowackiego, pro. fesora wymowy i poezyi w imperatorsltim uniwersytecie wileiiskim«, piera Leona Borowskie- go. - Partret E. Sl'owackiego, umieszczolIY ua poczl.!,tku, najwidoczniej odbitk:t Z obrazu J. Rustena, weate hie podobny do oryginatu, znajdujl\Cego si w Muzettm Lubomirskich we Lwowie. 2 
I 11 ----.- --- EUZEBIUSZ SLOW ACKL Szkic bi ograliczno-liter"ki. 19 11'3 JAN WITEK. powtarzane J"k za "pani'1 matk '1 " przez cale wield za Arystote- lesem, kt6rego nie rozumiano. Lepszy jest podzial drugi. Wskazuje on na to, ie Slo- wackiemu nie byly obce nowsze prace estetyczne. Wprawdzie za podstawfi podzialu wzito nie materYfi lub fantazYfi, coby jedynie bylo racyonalne, lecz czas trwania czy nastfipstwo cza- sowe w danem zjawisku, kt6re ma bye przedmiotem sztuki, w ostatecznosci jednak dochodzi Siowacki prawie do tych sa- mych rezultat6w, co najnowsi estetycy, u kt6rych sztuki roz- padaj'1 slfi rowniei na 3 'Wielkie grupy: sztukfi obrazuj'1c'1 (ar- chitektura, rzeiba, malarstwo) t. j. przedstawienie widzialnego pifikna za posrednictwem martwego materyalu, muzykfi (wokal- n'1, instrumentaln'1 i mieszanq), uiywaj'1c'1 ton6w i poezy (epi- czn'1, Jiryczn'1 i dramatycznq), posluguj'1c'1 sifi mow'1, gdy ma- teryalem jej wlasciwym S'1 wewnfitrzne wyobraienia. Zaznaczywszy nastfipnie, ie pifikne nauki i sztuki S'1 tylko tych udzialem, "kt6rzy z latwosci'1 kierowania wladzami duszy l'1cz'1 osobliw'1 czulose serca i tkliwose namifitnosci", przystfi- puje do imaginacyi czyli wyobraini, kt6rej bliiszej definicyi nie podaje. Jest to ta wladza duszy, "na kt6r'1 nauki pifikne szczeg6lnlej dzialaj'1, kt6ra jest najobfitszem ir6dlem ich pifi- knosci". Bez niej "poeta i cZfisto nawet mowca mog'1 bye prawdziwemi, ale nie zdolaj'1 sifi wyniese do wysokich wyo- brazen pifiknosci, nie zdolaj'1 wprawie duszfi czytelnika w przy- jemne omamienia, zachwycie i przywi'1zae jego uwagfi". Ima- ginacya "w wystawieniu nadaje rzec'Om kolory iywe", "skla- daj'1c rozmaicie obrazy w pamifici zloione, uksztalca z nich jednfi zupeln'1 calose. Pamie ogarnia sam'1 przeszlose, imagi- nacya przyszlosci zasifiga". Gdy "czulose wzniesiona przez imaginacYfi" dochodzi do najwyiszego stopnia i dusza odczu- wa zapal i niejaki zachwyt, wtedy mowa jest 0 entuzyazmie czyli zachwycie poetyckim, owem boskiem natchnieniu, kt6re jednak nie moie bye tylko "slepem i btfidnem uniesieniem my- sli, bujnym lotem imaginacyi bez przewodnika i granic", ale ma bye kierowane rozwag'1 i rozs'1dkiem. Przy samej imagi- nacyi, bez entuzyazmu, mog'1 bye 0 pis Y P i fi k n e, ale n i e wzruszaj'1, kolory mog'1 bye iywe, ale obrazy martwe, cZfisci maj'1 wymiary i dokladn'1 proporcYfi, ale n i e mas z dsy, k!6rby oiywiala te nieme POS'1gi. Kr6tko mOWl'1C, "Imagmacya zl'1czona z glfibsz'1 czulosci'1, wsparta rozwag'1 i rozs'1dkiem, i kt6ra w potrzebic ai do entuzyazm u duszfi podniesc moie, jest najdzielniejsz'1 pomoc'1 ta]( do c w 1- c zen i a s I fi w pifiknych naukach i sztukach, jakotei do ich przyzwoitego szacowania". Jest tu widoczna sprzecznose mifidzy tem, co m6wi 0 imaginacyi i 0 entuzyazmie. Jeieli bowiem imaginacya wprawia duszfi czytelnika w zachwyt i "przyjemne omaml/nie", musi miee wladzfi wzruszania tej duszy, wifiC jUi sama bez entuzya- zmu dac moie twory artystyczne peIne iycia, a nie martwoty. A dalej, czemie jest ten Siowackiego "prawdziwy poeta", kt6- ry obejse sifi moie nawet bez imaginacyi, gdy wedlug niego bez entuzyazmu mog'1 powstae tylko "obrazy martwe' i "nieme pos'1gi" bez duszy? A wreszcie, czyi ta imaginacya i entu- zyazm maj'1 sluiye do ewiczenia sifi w pifiknych ztukach, do ich naleiytego ocenienia i szacunku, czy tei S'1 nieod'Ownym warunkiem w artystycznej pracy? Czy kaidy artysta zdolny jest do entuzyazmu? Tego jasno nie wypowiada, :zasem daje nawet poniek'1d do zrozumienia, ie m6wi tylko 0 jak najlep- szem przysposobieniu sifi do naleiytego pojmowanla dziel sztuki, a nie 0 samej tw6rczosci w dziedzinie sztuk pifiknych. Widzimy z tego, ie pokutuj'1 jeszcze u Siowackiego w ca- lej pelni stare przes'1dy, jak n. p. 0 wielkiej donioslosci poezyi dydaktycznej - tem sifi 6w "prawdziwy poeta" lIomaczy - kt6r'1 my dzisiaj, jak wog61e wszystkie formy mieszane, uwa- iamy za wyrodki prawdziwej poezyi. Osnowa zupetnie obca duchowi poezyi, choebysmy jej nadali najdoskonalsz '1 form, nie bfidzie jeszcze poezy'1. Hexameter jej nie uratujt. Dzis kai- dy pozna sifi na takiej maskaradzie i potrafi wyr6inic rzemiesl- nika, kt6ry martwy materyal obrabia podlug form danych i nie- wolnic'O krfipuj'1cej miary, od prawdziwego artysty, odtwarza- j'1cego iycie w formie, zrod'Onej w swojej fantazyi: - Ale wtedy bylo inaczej. Kiedy rozpanoszylo sifi na dobre istotne ?ezkr6lewie prawdziwej poezyi, w kt6rej miejsce prawdziwych Idea16w zajfily blade zaledwo ich szkice, kiedy w ktyczno-ro- zmowej retorcie c'Ono poezYfi, chc'1c wydobyt nowe ja- kIes pojficia I ksztal!y, wylonila sifi z tego poezya ,dekoracyj- na", maj'1ca, jak kaida inna tego pokroju sztuka, racYfi bytu, ale 0 ile trzyma sifi granic wlasciwych, jak wdzik, ladnosc, przyzwoitosc i nie rzuca sifi pod po'Orem nowosci w dzlwac- two, pod po'Orem wielkiej dystynkcyi w falsz 1 archaizm. 2* 
EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-Iiteracki. 21 20 JAN WITEK. Byla przytem tendencya, bard'O cZfisto uczciwa i szlachetna, ale zabarwiaj'1ca sob '1 wszystko, co ta m '1 d r a, de k 0 r a c y j- n a poezya wydala. Tak zreszt '1 bywa zawsze, ilekroe nast'1pl rozbrat z pa- nuj'1cemi ideami, a braknie geniusza, kt6ryby nowe idee wcie- lal w iywotne ksztatty. Takie epoki zapoznania istoty poezyi widzimy niemz u nas i w literaturze powszechnej. Gin'1 one szybko w powodzi zapomnienia, nie uratuj'1 ich od upadku wszystkie te sztuczki, kt6remi skleja sifi do kupy utwor fllnta- zyi, gdy tymczasem czysta pifiknose promienieje wieczyscie. Nie m6g1 tei bye innym Slowack wychowaniec "wieku oswieco- nego", uczeii Dmochowskich i Golanskich, wielbiciel Horacego i mfidrca ze Stqgiry. To tei nie zrywal on ze starymi mistrza- mi, przemycal tylko nowe pojficia, usuwaj'1ce w znacznej cZfisci podstawy dawnych przestarzalych prawidel. Tem usprawiedliwie naleiy pojficie Slowackiego 0 poezyi bez imaginacyi, ktor'1 przedstawia zbyt jednostronnie, bez wy- r6inienia r6inych jej stopni w sile i wytrwalosci. Pamifie prze- ciei jest takie wyobraini '1 t. j. t '1 sil '1 , zdoln'1 zatrzymae w umy- sle wyobraienia i przywolae je dowolnie do swiadomosci w pierwotnym ksztalcie. Nie tfi jednak mamy na mysli, gdy mowimy 0 wyobraini, ale zdolnose ujmowania swiahi zewnfi- trznego i tworzenia na jego tie wyobraieii; bez niej iaden ar- tysta obejse sifi nie moie, bez niej bowiem nie m6g!by stwo- rzye nie tylko nic pifiknego, ale nawet nic udatnego. Jest to wifiC ta sila odtwarzaj'1ca, ktora w pO!'1czeniu ze zmys!em pifi- kna i techniczn'1 wpraw'1 wszystkiego dokonae moie w dziedzi- nie estetycznej. Na wyiszych stopniach swego rozwoju staje sifi potfig'1 samoistnie tw6rcz'1, ze siebie samej czerpi'1c'1 i jako tak '1 'Owiemy j'1 fantazy'1' Jest to ten "bujny lot imaginacyi", 0 kt6rym m6wi Slo- wacki przy entuzyaimie, budz'1cy w duszy uwielbienie, za- chwyt, a tworz'1cy niezwykl '1 jui pifiknose. Jest to ta podziwu go dna, z wszelkich ziemskich wifiz6w uwolniona sila boskiego czy prometejskiego pochodzenia, kt6ra bez przewodnictwa ro- zumu staje sifi nieograniczon'1, moie przejse nawet w bezmiar, w straszliwie brzydk '1 swawolfi, (sny, chorobliwe fantazye i t. d). Nieokielzan'1 scis!em prawem rozumu fantaZYfi, ale nie uchyla- j'1C'1 sifi jeszcze zupelnie z pod jego nad'Oru, nazywamy fan- tastycznosci'1. U Slowackiego silne poczucie miary pomifidzy pierwiast- kiem realnym a idealnym, z naciskiem na pierwiastek realny pol'1czone, sprawilo, ie 0 fantastycznosci, jako sile tw6rczej, niema nawet wzmianki w jego estetyce, jak wog61e nie miala ona w6wczas dostfipu do sztuki. WYPfid'Ona z niej zupelnie w XVlI1 w., z otwartemi ramiony, bez wszelkich zastrzeieii przyjfita napowrot przez romantyk6w. wybujala zn6w ai do potwornosci w poetyckich, deliryach. Niezmierna obszernose rozumu i "szczeg6lna dzielnose I1mys!u", wynikaj'1ca z pol'1czenia wyiej wymienionych zdolnosci i wielkiej latwosci kierowania wszystkiemi "wladzami duszy", nosi u Slowackiego nazwfi geniuszu. W bliiszem okresleniu wlasciwosci geniuszu i tal emu w czem przeszedl nie tyle za Czartoryskim, ile za 6wczesn'1 estetyk'1 niemieckq - wzbija sifi Slowacki tak wysoko, ie do tych uwag i dzisiaj nie wielebysmy dodae mogli, a nic zmieniae nie potrzeba. Uwagi 0 geniuszu. najbardziej charakterystyczne, w calosci przytaczam : "Cztowiek wzbogacony tym najdroiszym darem natury ma inny spos6b widzenia, czucia i pojmowania, niieli czlo- wiek pospolity. Wszystko, co go otacza, mocniejsze na nim czyni wraiehie, wszystko go zapala i unosi. Gdy sifi czem zatrudnia, nie przypomina sobie rzeczy, ale je wid z i; nie przestaje na ich widzeniu, ale sifi niemi wzrusza i zachwyca; w posrz6d milczenia i osobnosci swego mieszkania widzi wesole i kwieciste pola, bujnym plonem okryte role, albo posfipne i gluche pustynie, czarne skaly i niebu groi'1ce g6ry; sly s z y przyjemne ptak6w spiewania, albo zachwycaj'1c'1 harmonij'1 niebieskiej muzyki, lub swist przerailiwy wichr6w, grzmoty piorun6w i ryczenia morskich balwan6w. Imaginacya czlowieka pospolitego wystawia mu wpra- wdzie te wszystkie obrazy, ale geniusz tylko widzi je odbijaj'1ce slfi w glfibi swej duszy, cieszy sifi niemi, trwoiy, weseli, albo zasmuca. Geniusz ogolacaj'1c przedmioty natury z niedoskonalosci, kt6re im towarzysz'1, wznosi sifi do umys!owego w'Oru bo- skiej pifiknosci; na6wczas g6rnose i wielkose zaleca jego obrazy, gracya powoduje pfidzlem; oiywia on swoje wyraienia, myslom nadaje kolory, zdaje sifi bye natchnionym i niezdolnym , , I , I I' I 
11 I 22 JAN WITEK. EUZEBlUSZ SLO W z k ic biograficzno-lileracki 23 k' bior'1c od innych gotowe pojficia, sam ani ich nie Slow b  l c 1,. nl ' e P rzetrawil naleiycie. Przypuszczenie to zdaj'1 sifi zglfi I am .. . dzae dalsze jego S'1dy 1 uwagl. . potwl:zystfiPUjemy z kolei do najwainiejszej kwestYl estety . ' 0 ile I . est sztuka nasladownictwem natury. KwestYI cznej czy 1 t ( '. 'p ca Sio wacki w swe j ' teorvi smaku dwa us py roz- tej pOSWI ". . i I '" 3 i 4 ) w ktor y ch wykazuje, ie "natura jest przewo- dZIa.>;'" "h d ik' ITI irodlem i materyq nauk pifiknych", te zas "w SWOlC na- '::Wniach i dzieiach nie trzymaj'1 sifi scislej prawdy, ale tyko s rawdopodobienstwa". Natura, ktorej dzieia sztuk przez nasla- owanie ma upifikniae, r?zpada. Sfi. wedlug mego na :z . lk ' e dzial y : rzecz y wistose terazmejsz'1 (caly porz'1dek fl y. wle 1 ... I ( dl ng l . iata zwlaszcza czlowiek), rzeczywlstosc przesz '1 cznysw , I " ) ' ..t ro W ' le kow i niezmierne paiistwo przesz OSCI 1 "SWIa U - szereg .. d . c, jony jestestw przypuszczony.ct: kt6ry byt mag111acya na a!e Podzial obszerny, ale nie sClsly. DZIal II. I III. lat\o bowie pomiescie w pierwszym, tam, gdzie mowa 0 czlwle.ku. Czto- wiek, swiat roslinny, krolestwo zwierz'1t, cztery ywl?ly z. r chern, diwifikiem i swiattem stanowi'1. naturfi, jak j'1, dZSIal pojmujemy. Swiat urojony jest scisle zW1'1zay. z z.loekem, przeszlose naleiy do czlowieka i innych SWIatow t zyw1010. Przy kwestyi nasladownictwa natury. w stukach .muslmy sifi dluiej zatrzymae, bo jest ona ogromme wazn'1, a me prze- sMa i dzisiaj bye aktualn'1' . Wiemy ie Grecy wyznawali zasadfi, ii sztuka jest nasla- downictwem' rzeczywistosci, natury. Boki Pat?, ktory zeczy- wistosc nazwal zludzeniem, a prawdzlwenu 1 traleml uz?al tylko w zjawiskach tkwi'1ce idee, nieskaione jeszcze ,wm emanacye pierwotnej woli, wywnioskowal st'1d, ie, pOle,:"az tak zwana rzeczywistose natury jest cieniem pawdy,. kor lst idea poznawana przez filo'Ofa, przeto sztuka, jako clen clem, jest 'wobec prawdy godn'1 pogardy. Dlatego to Plat?, ogram- czywszy sztukfi na przedstawieniu pifikna,. dobra. 1 prawdy, zaIiczyl artystow do posledniejszej kategoryl. duchw, a sam'1 sztukp P oddal w dodatku nadzorowi mfidrcow panstwowych.  .' . k ozor- Unikn'1l on przez to co prawda mekonsekwencyt, la '1 y P nie popeiniamy, nazywajqc sztukfi wowczas nawet plfikn'1, gy tworzy formy brzydkie i przeraiaj'1ce, potfipial, na tych l?gl- cznych oparlszy sifi przestankach, komedYfi i tragedy, t Jao przedstawienie namifitnosci i zbrodni, nie maj'1cych mc wspol- I " II' III' I I1 I I ill il l :11'1 , , I I ;111'1 IJ!III/ , !III '111!'1 II!! I I 11 1 1 / 1'/ II I /I I' ,I oprzec sifi swemu natchnieniu: nie zastanawia sifi nad rzeczami drobnemi, wzrok za jednym rzutem ogarnie n'lturfi i postrzega, ale postrzeienia jego na wielkich czyni '1 sifi massach, ktore z niezmiern'1 szybkosci '1 przebiega: sam zdaje si zdumiewae nad obszernosci '1 poznania i wyobraien swoich, na ktorych nabycie i pol'1czenie nie zdawal sifi miee dosye czasu: n i e trzyma sifi przykladu i wzoru, drogi jego i spo- so by S'1 -n 0 we i n adz wy c z aj n e" zgaduje tajemnice na- tury, d osi fi gap ra w d n aj wyi s z ych, przeskakuj'1c mno- stwo poprzedniczych uwag i postrzeien. Czasem odst'1pi i zboczy z drogi prawdziwej, oblqka sifi w swoich uniesieniach, ale sam e j ego b I fi dy S'1 go rn e i nosz'1 na sobie cechfi niepospolitej dzielnosci rozumu". Dalej wyIicza ludzi genialnych. Male tu trzeba zrobie za- strzeienie: godzimy sifi chfitnie na zaIiczenie w poczet geniuszow: Homera, Pindara, Sofoklesa, Platona, Sokratesa, Rafala (Ra- faela), Michala Aniola, choeby i Kornela i wielu innych, ktorych wYrPienia, ale nie moiemy sifi jui dzisiaj dopatrzye genialnosci u Wergilego, MoIiera, W oUera, a zwlaszcza u naszego Krasic- kiego, u ktorego nawet ma ona cZfisciej nii u Kochanowskiego sifi objawiae. My przyznajemy im dzisiaj co najwyiej wielki talent, gdy wowczas dziwnem omamieniem umystow, choe tak dobrze istotfi geniuszu pojmowano, dopatrywano sifi powsze- chnie genialnosci. Nie jest zreszt '1 Siowacki pod tym wzglfidem konsekwentny: raz n. p. Wergilego zalicza do geniuszow, a cokolwiek dalej talentu tylko w nim sifi dopatruje. Na jedno jeszcze musimy tu zwrocie uwagfi: Stowacki pierwszy zdaje sifi u nas, co podnosi jui Chmielowski, opisal "widzenia poetyckie" (halucynacye), geniusz bowiem u niego nie tylko przypomina sobie rzeczy, on je widzi, slyszy, cz uj e, ci e szy si fi niemi, trwo iy, we s eli albo z as m u- ca. Co wificej, w okresleniu genialnosci posuwa sifi do uznania samowoIi za istotfi geniuszu, jak to robiono w okresie tak zwanej genialnosci, gdy wynosi geniusza ponad wszelkie wzory i przyklady i widzi nawet w jego oblfidach cechy "niepospoIi- tej dzielnosci rozumu" i "g6rnosci". Przytem wszystkiem uwaia entuzyazm, imaginaCYfi, talent, a nawet geniusz za wladze rozumu, gdy w innem miejscu mowi o nich jako 0 wladzach duszy. Moinaby z tego wnosic, ie i 1111/ 
24 JAN WITEK. EUZEBIUSZ SLOW ACKL Szldc biograficzno-literacki. 25 Ii II I, 'I I il ':  nego z filozofi '1 , tamtfi jako przedrzeinianie grzechu i przewro- tnosci, ale popadl w oczywist '1 doktrynfi, stawiaj'1c na miejsce stwierdzonej oczywistosci wysnute ze wzglfidnego swego po- znania dogmaty, przed ktorymi miala sifi ugi'1e rzeczywistose. To tei jui Arystoteles rozpocz'1l walkfi z jego doktryneryq, walkfi wobec trudnosci zagadnien do dzisiaj trwaj'1c'1' Byl czas, nie tak dawno jeszcze, kiedyto, zapoznaj'1c pifikno w naturze i zamykaj'1c je w ramach sztuki, uwaiano estetykfi za naukfi 0 pifiknie stworzonem przez czlowieka, jako zatem naukfi 0 sztuce, jako filo'Ofifi sztuki albo nawet sztuki pifiknej. Zrozumiano wreszcie, ie pod fl1lg'1 "pifiknej sztuki" przemyca sifi roine rzeczy, nic ze sztuk '1 nie maj'1ce wsp6lnego, zaczfito szerzej patrzee, szersze obejmowae widno- krfigi. Zdrowy wreszcie instykt przekonal, ie sztuka nie moie sifi ograniczae na przedstawieniu dobrego pifikna czy pifiknego dobra i czystego idealu. Przeciw temu teorytycznemu idealizmowi wyst'1pil we Francyi Hipolit Taine i stworzyl szkolfi, najwificej dzisiaj maj'1c'1 adept6w, uznaj'1c'1 estetykfi za naukfi 0 sztuce, ale Z odrzuceniem pojficia pifikna, jako jej fundamentu, sztukfi zas sam'1 za manifestacYfi umyslu artystycznego w najszerszem tego slowa znaczeniu. Uznano wreszcie, ie pifikno nie wype!- nia sob '1 pojficia estetycznosci i dlatego tworc'Ose estetyczna cztowieka obejmuje caly obszar zjawisk wraz z ich oddzialy- waniem na nas, zjawisk, budz'1cych zajficie i posiadaj'1cych odpowiedni '1 moc estetyczn'1' Z tego zasadnic'O zmienionego pojficia 0 zakresie i istocie sztuki wyniklo takie odmienne zapatrywanie na kwesty na- sladownictwa natury w sztukach. Z rozszerzeniem granic sztuki, gdy dobro i moralnose przestaly bye hamulcem w swobodnem jej rozwoju, gdy powiedziano sobie, ie w'1tkiem i tresci '1 sztuki pifiknej moie bye zarowno wdzifik jak brzydota, byle forma byla pifikna, to jest, byle odpowiadala tresci, naleiycie obra- 'Owala prawdfi i rdzen rzeczywistosci, uznano i to, ie sztuka jest ztudzeniem, gr'1, a nie rzeczywistosci '1 . Za tem uznaniem poszly inne, konsekwentnie z niego wynikaj'1c. I tak orzec'Ono, ie sztuka jest woln'1 dzifiki sile wyobraien i tworzy, jak chce czlowiek, nie pytaj'1c wprzod nikogo 0 aprobatfi swoich po- mys!ow. Duch i natura w rownej mierze stanowi '1 jej glebfi, a od prostej rzeczywistosci jest ona rozleglejsz'1 i swobodniejsz'1 tak pod wzglfidem formy jak tresci. Z tego wreszcie wynikla zasada, ie naturfi trzeba brae, jak '1 jest, przetwarzae zas moina j'1 bardzo zwolna, ale jak kto chce. Gorowae moze przedmioto- wose lub podmiotowosc, to rzecz obojfitna. Wielka sztuka trzyma zaws ze zwierciadlo natury w dloni. Niebo, ziemia, pieklo to jej widnokrfigi, w miarfi obszar6w jej poznania i przeczucia. Stosunek artysty do natury dobrze zaznacza Slowacki. Mowi on, ie geniusz (zapewne nie ty!ko geniusz, ale kaidy artysta!) nie jest prostym tylko przeobrazicielem czyli kopist q ("kopiist'1") natury, ie "w nasladowl1ictwach swoich nie trzyma sifi prawdy rzeczywistej, ale tylko podobienstwa do prawdy; nie wyobraia rzeczy tak iemi, jak S'1 w istocie, ale takiemi, jak bye mog'1'" Zgoda na to, z mal'1 tylko zmian'1' Powiedzielibysmy dzisiaj, ie sztuka nasladuje naturfi o tyle, 0 ile wyobraia rzeczy nie jakiemi S'1, ale j a k i e m i bye powinny. Choe co prawda i w tej definicyi, nawet tak uzupe!nionej, trudnoby nam bylo pomiescie architekturfi i mu- zykfi, a jui iadn'1 miar'1 nie wiedzielibysmy, co zrobiC ze swo- bon'1 fantazy'1, kt6ra w rzeczywistosci nie ma pierwow'Orow. Bnikow tej definicyi nie odczuwal S!owacki; geniuszem sifi nie urodzit, do smielszych, zrywaj'1cych z wszelk '1 tradycy'1 pogl'1dow nie byl stworzony. Ale uczucie pifiknosci ma nieraz trafne i iywe. Czuje zawsze dobrze i gdzie wyl'1cznie uczuciem sifi powoduje, glosi zasady, ktore nas wprost zdumiewaj'1, wypo- wiada prawdy, ktore i w nowszej estp.tyce za nowe uchodz '1 . Gdzie zas rozs'1dek i zastanowienie bierze gorfi, gdzie 'przykjadem chce poprzee teoryfi, tam nastfipuje u czytelnika rozczarowanie. Weimy przyklad. Przepifiknie wykazuje na mu- zyce, architekturze, slowy, w ktorych czue zapal przy czaruj'1cej melodyi jfizyka, jak to czlowiek zgadl i przenikn'1l naturfi, jak te sztuki dalekiemi S'1 od "wizerunkow rzeczywistych w naturze". o poezyi zas mowi: "Wszystko w tej sztuce zasadza sifi na zl11ysleniu, ktore jest jej dusz'1 i cialem". Na dowod zas, ie wystarczy, gdy jest zachowane prawdopodobienstwo w sztuce, choe niema prawdy, przytaGoZa konwencyonaln'1, ckliw'1 sielankfi XVIII. w. i nie moie si dopatrzee w niej nienaturalnosci, kt6ra nas tak razi, tego wprost wydwarzania wsi, naigrawania sifi z sielskiej natury, oczywiscie wbrew chfici i bez swiadomosci o tem ze strony pisz'1cych. Albo patos w cyceronskich okresach, jui czasami nie na koturnach, ale na szczudlach chodz'1cy, cZyi nas dzisiaj nie razi? Siowacki i na jego obronfi te same, mllllll' 
C III' i II I , 'I 1 'I I! i  I I' iii II i! I :!: , , ,I ,I , 1 ,Ii ,I 'I' v' --'1- I. 'j , 111111 26 JAN WITEK. co wyiej przytacza argumenta. Podobnie ma sifi rzecz z tak zwanym "wzorem idealnym", znanym dawniej pod nazw'1 "doskonalosci" albo "wzoru myslnego", a co my dzisiaj idealem pifikna nazywamy. Wedlug dzisiejszych estetycznych pojfie idea w zjawisku uzmystowiona z najczystsZ'1 prawidlowosci '1 'Owie sifi idealem. Gdzie zjawisko budzi w nas radosne upodobanie tak dalece, ie krytyka milczy, poniewai pamifie i wyobrainia nic lepszego ani przypomniee sobie ani wytworzye nie potrafi, tam jest pifikno. Gdzie zas ksztaU i istota odpowiadaj,! najwyi- szym naszym wymaganiom, tam rodzi sifi ideal. Pifikno jest wifiC ide'1 w zjawisku, a zjawisko, ktore naszemu pojficiu 0 idei rzeczy zupetnie odpowiada, jest jego idealem 1 ). Slowacki przez "wzor idealny" rozumie "obraz pucz'1tkowy jakiego dzieta sztuki, ktory imaginacya sztukmistrza, zachowuj'1c pewne podobieiistwo z przedmiotami natury, wykresla i podlug ktorego pracuje". "Prawdziwa idealnose - m6wi dalej - jest tylko czystem pojficiem: jest to irodlo wszclkiej pifiknosci, kt6rego iadne dzielo sztuki lub natury nie moie bye dokladnym obrazem. Smiertelnym zbliiae sifi tylko do niego dozwolono; ale tei twierdzie moina, ii bez rozwaiania takiego wzoru nic wieikiego i szlachetnego w sztuce utworzye nie moina. Geniusz do przybytku tego wiecznego wizerunku pifiknosci zaprowa- dzony bywa za posrednictwem imqginacyi; otwiera ona tfi swi'1tynifi, daje ogl'1dae wieczne i doskonale rysy, ale czlowiek w grubosci swych zmystow i narzfidzi znajduje zawadfi do dokladnego nasladowania tego wizerunku niesmiertelnej pi,Gkno- sci". Tak, jui Plato powiedzial, ie absolutna doskonalose jest tylko u Boga, tylko w niebie. Sztuka jak i iycie zna ksztaUy zbliione tylko do tej najwyiszej doskonalosci, do ktorej bez wytchnienia i bez koiica d'1iy czlowiek tak w umiejtnosciach, jak w iyciu i sztuce. W definicyi "w'Oru idealnego", podanej wyiej, zwrocie trzeba uwagfi na jedn'1 wain'1 sprawfi, tam porus'On'1, t. j. kwestYfi drogi, jak '1 artysta obiera przy tworzeniu. Z powyiszych stow wynikaloby, ie jest jedna tylko droga, t. j. wyjscie od idei, a nastfipnie uzmyslowienie w ksztattach rzeczywistych swych idealnych wyobraien. Jest przeciei i druga, rowniei '. dobra jak tamta, gdy za punkt wyjscia bierze sifi rzeczywistose 1) Powyz5ze poglqdy cz;erpalem z dziela Dr. K. Lemckego: Estetylm. Pn:ekb.d B. Zawadzkiego. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biogralicz no-literacki. 27 - . odnosi sifi j'1 do wyiyny pikna, c:yli idealizuje ifi dany Przeczywistosci przedmiot, porownywaJ'1c go z owyn: Idealny d cha Ob y dwie dro g i w miarfi osnowy dZleta SZtUkl, utworem u . ..'.., rawnl ' O ne Prz y tem mmeJ albo wlficel samowlednem, ar- s,! up' ..' t k' . stycznie rozumnem tworzeniu wyposaza Stfi, przedmlOt . a I ty t Itam i kt6re g o wywyiszaj'1 nad pospoht'1 rzeczywlstosc, ksza , .. k I 'd daj'1c mu rownoczesnie znaczeme ogolne. Dos ona e zJe no- na . dw och P ierwiastkow: realnego i idealnego, jest celem _czeme b . . sztuki najtrudniejszym. Artysta, stosownie d.o sweg? usposo. .len!a, . sip sklaniae ku jednemu lub druglemu klerunkoWl, me- moze, . '1 sem kt6re tylko umysly, jak n. p. Goethe, MickieWIcz, umJa y za . odnaleie tfi ztot'1 artystyczn'1 miarfi, zlewaj'1c obydw.a. kterunki. Przechodz'1c do zmyslow i roli ich w tworC'OSCl artyst- cznej, trafnie zaznacza, ie poniewai, dziela stuki podpadI'1 tylko pod zmysly i "wraienia przez me sprawJane od zmyslow przesylane bywaj'1 do duszy", najwyisza zatem z.my.sto.wa doskonalose, czyli "najdoskonalsze zmystowe ystweme Jest jedynym i spolnym srzodkiem, ktorego do oSI'1gnlfiCl weg celu uiywaj'1'" Sposob wystawienia - okresla dokladmeJ dale] _ powinien bye taki, "aby si zupelnie w oach nas.zyh ukryla usilnose sztuki i aby nam si wydawalo, IZ. te wraena od rzeczywistych odbieramy przedmiotow". Gdy to Jest, obJ.aWla sifi "omamienie", wysoki stopien doskonalosci sztui. Jakze t robi'1 n. p. poeci? ,,010 staraj'1 sifi - czytamy dalel -: z g151 serca ludzkiego dobye najmocniejszych wyraz6w namlfitnosc; staraj'1 sifi rzecz swoj'1 w najtkliwszym wystawie widoku, ,-"0- wie do rozumu, do serca, do imaginacyi; nadae stowom cJalo i kolory, stowem rzecz swoj'1 odmalowae w najdoskoalszem zmystowem wystawieniu". Nild sifi jui dzisiaj nie bdzle o.to spieral, ie silnie rozwinifita zmystowosc jest przed11110tem Ie- zbfidnym dla kaidego artysty, ie umysl wrailiwy, duch O.gnISty, milose namifitna, to piastuny wyiszego artysty, powledz?,y geniusza. Ale wiemy i to, ie poeta przy zjenoczeniu ws:ytklch sit duchowych, w stanie owego "poetycklego obl'1kama , . czy "boskiego szalu", wzlatuj'1c "nad martwym swiatem w r.aJsk'1 dziedzinfi uludy", "Gbleka" twory swoje "w ztote malowldla", najwyiszym tchn'1ce czarem, owiane urokiem niesmiertene! pifiknosci. "Omamienie" wifiC czyli uluda artystyczna, 0 ktore] mowi Slowacki, nie tak to bard'O wysoki stopien tej doskona- losci, ktor'1 ma na mysli. Ale darujemy mu, jeieli nie okresla 
28 JAN WITEK I I I' naleiycie tych najwyiszych polotow ducha, choc je moie pojmuje, a jeieli nie pojmuje, to przynajmniej odczuwa; tylko nie moiemy znow razem z nim brae za wzor pod tym wzglfidem En eidy Wergilego. Prawda,ie czasem Wergili nas wzruszy, np. opisuj'1c rozpacz Dydowy po odjeidzie Eneasza, nigdy jednak nie oczaruje. Jakie ten bezwzgldny zachwyt dla Wergilego wyttuma- czye? Zdaje sifi, ie wynikl on z pewnego rodzaju "omamienia" siebie, swego, artystycznego poczucia, blyskotkami zewnfitrznej strony przy zatracie poczucia dla istotnego, wewnfitrznego pifikna. Z kGlei, w rozdziale II, przystfipuje Slowacki do teoryi smaku. Smak t. j. "rozs'1dek iywy, pojficie prfidkie i mocne", "uprzedzaj'1ce rozwagfi", jest przewodnikiem geniuszu i imagi- nacyi. "Bez niego najdzielniejszy geniusz tym grubsze popelnie moie blfidy, im na wifiksz '1 wzbija si wysokose". I tak zgrze- szyli .wedlug Slowackiego przeciw smakowi: Homer w 0- dyssei - bardzo: I) w worki zamyka wiatry 2) jednookiego Polifema pozbawia oka 3) Ulissesa trzyma zbyt dlugo u drzwi domu wlasnego; u Wergilego nie podobaj'1 mu sifi harpie dla obrzydliwosci i ie zamienia je potem w nimly morskie, u Miltona wyfkn'1e naleiy, ie olbrzymich aniolow w karly prze- ksztalca i ie w waIce wzajemnej gory z lasami i rzekami na siebie miotali. Oczywiscie S'1 to stare pseudo-klasyczne basnie krytyczno-literackie, swiadcz'1ce chyba 0 tem, ie ci ludzie nie wiele mieli prawdziwego smaku, a przynajmniej na niektore objawy pifikna mieli ten smak grubo znieczulony. - Po tych u- wagach wstfipnych kresli w dwoch rozdzialach, a kilkunastu paragrafach tak zwan'1 teory smaku. Zastrzega sifi wyrainie, ie nie bfidzie to historya sztuki, lecz estetyka, ktora tylko w naturze czlowieka i rzeczy czerpae ma swoje prawa, wnioski i spostrzeienia. "Nie moina bowiem zakreslie granic genius'Owi , ktorego lot w krainfi idealn'1 tworzye moie coraz no we rodzaje pifiknosci w panstwie sztuki; ale przepisy wyci'1gnione z uwag nad dusz'1 ludzk '1 im bfid '1 ogol- niejsze, tym sifi poiyteczniejsze stae mog'1' Nie ograniczaj'1c sifi niczem tylko przyrodzeniem cztowieka i rzeczy, trafie moiemy na prawa wieczne i nieodmienne, slui<jce wszystkim wiekom i wszystkim narodom". Aieby przyjsc do jakichS konkretnych wniosk6w, musimy wnikn'1e glfibiej w rzecz sam'1, uprzyfomnie sobie najwainiejsze estetyczne postulaty S!owackiego. EUZEBlVSZ SLOW A CKI. Sz ki ,,- biogral ic zno - 1it eracki. 29 - Jakie pojl11uje estetyk? efiniYfi tk'1 podaje: "Nuka t d11l'1ca sifi rozbiorem, oplsem 1 dOClekamem przyczyn mllych o przykrych wraicn na duszy naszej rzez dziela sz.t uki s rawionych jest teory'1 smaku i w poloWle zeszlego wJeku o filozofow niel11ieckich, a osobliwie od Baumgartena otrzy- mala nazwisko estetyki". Uwaia wifiC estetykfi za n auk fi sma k u. Za podstawfi bierze uczucie przyjemnosci lu.b odraz, towarzysz'1ce wraieniom zmyslowym. To dobrze. muslmy s?be zapamifitae; z tego bowiem mylnego zasadmczgo pOJCIa wynikaj'1 wszystkie niedostatki w estetyce SJowackiego. Zaczyna od pifikna. "Pifiknem jest to - mowi, wyroiniaj'1c pifikno od doskonalosci i dobra - co sifi nam podba przez swoj ksztalt, postae i wlasnosci b'1di zewnfitrzne b'1z wwnfi- trzne; chociaiby przedmiot nie mial w sobte 111C ta- kiego, coby go w innych wzglfidach poiytecznym czynie moglo i choeby nam procz wewnfitrznego ukontentowania iadnej innej nie obiecywalkorzy- s c i". Nie wszystko, co nam sifi podoba, jest pifiknem. W pifi- knosci musi bye: jednose, calose, rozmaitose, proporcya i syme- trya. Symetrya jest zasad '1 wszelkiej pifiknosci. Moie jednak dzielo jakie miee wszystkie te zalety, ale zawiera "tylko zdania falszywe, d'1i'1ce do zepsucia obyczajow, zburzenia spokojnosci i zamiesza- nia towarzyskiego porz'1dku". Dzie!o takie ludziom zupelnie podobae sifi nie bJ;dzie. Gdy zas "dobroe i doskonalose z pifikno- sci '1 zt'1czone bfid '1 , powstaje st'1d najwyiszy stopieii pifiknosci, ostateczny kres pojficia ludzkiego w tym wzglfidzie". Zaznaczywszy nastfipnie, jak '1 to rolfi w dzielach sztuki ze wzglfidu na sitfi SW'1 estetyczn'1 odgrywa wszelka nowose ("smak nowosci"), przechodzi do uwag nad uczuciem "wielko- sci" i "gornosci". W wielkosci musi bye jednose i prostota, jeili ma wywrzee wraienie. Co jest wielkie, jest zarazem gorne. ,;Gornose charakteru nic inn ego nie jest, tylko wielkie namifi- tnosci okazuj'1ce sifi w sprawach i mowie jakiego czlowieka". Dlatego i wyrazy i sposoby mowienia zwyklo sifi nazywae "wielkiemi i gornemi". Jest i gornose moralna t. j. gornose uczucia (gornose odwagi, mitosci ojczyzny, zemsty). Wielkose i gornose nie zawsze S'1 potrzebne. "Niedostatek g 6 r nos C i w tym tylko przypadku jest wad '1 , kiedy sifi mamy prawo jej Spodziewac, i gdy rzeczy, ktore wystawiamy, zdolne byly j'1 przyj'1e, Gdy sztuka nasladuje wzory wi elk i e i go r n e, 
30 JAN WITEK. a przez niewiadomosc lub brak talentu zniia one i w poziomym wystawia obrazie, dzie!a jej naowczas wzbudzaj'1 w nas wstrfit i pogardfi, Dlatego to wszystkie porownania wzifite od rzeczy pla- skich i podlych S'1 naganne; dlatego wyrazy i sposoby mowie- nia S'1 podle, kiedy wzbudzaj'1 wyobraienia niskie, albo przez znaczenie swoje, albo ie tylko od gminu uiywane byc zwy- kly". Nastfipnie omawia wrod'Ony czlowiekowi poPfid do na- sladowania,. ktory nazywa uczuciem czyli smakiem nasladowa- nia. "Jest w nas - czytamy tam - jakies uczucie, jakis po- ci'1g wrod'Ony, kt6ry nam kaide nasladowanie czyni milem, wtenczas nawet gdy wzor 'pocz'1tkowy nie ma w sobie nic przyjemnego". Upatrywanie bowiem podobieiistwa pomifidzy w'Orem a nasladowaniem, zatrudniaj'1c umys!, daje mu praw- dziw'1 rozkosz. "Tysi'1c oprocz tego innych wyobraien przez s tow a r z y s zen i e daje nam uczuwac w nasladowaniu wifik- SZ'1 przyjemnosc, niibysmy w samych wzorow widzeniu dozna- Ii". Rozumie przez to, ie przyjemniej jest n. p. ogl'1dac pifiknie na obrazie oddane wzbur'One morze, nii patrzec na sam wzor, ktorym sifi malarz pos!ugiwal! Rozkosz bowiem tutaj jest po- dwojna: jedna wynika z dokladnosci nasladowania, druga z pifi- knosci rzeczywistych w'Orow. Tak samo - rzekomo - ma sifi rzecz z namifitosciami, ktore, doznane rzeczywiscie, bylyby dla nas mfik '1 , a w tmgedyi, przez nasladowanie w sercu na- szem wzbud'One, S'1 mile. Przestrzega wreszcie przed niewol- niczem nasladowaniem i przytacza 3 prawidta Longina: I) je- ieli nasladujesz, pytaj sifi sam siebie, czyby tak zrobil Homer, Pluto, Cicero i 1. d. 2) pytaj sifi, co potomnosc 0 twem nasla- dowaniu powie 3) rozpoznaj wady i pifiknosci twego wzoru. Dosc scisle trzymali sifi tego klasycy, szlifuj'1c utwor przez 20 lat i pytaj'1c sifi siebie i innych. czyby tak zrobit Horacy czy Wergiliusz. Dobrze, kr6tko zebrane uwagi 0 harmonii, gracyi i smiesz- nosci pominfi tutaj jako nie przedstawiaj'1ce nic ciekawego, a przejdfi do uczucia czyli smaku moralnego. Rozumie przez nie rozpoznanie, co jest dobrem lub zlem, prawdziwem lub falszywem w sprawach i charakterach ludzkich. Z kaidej sztu- ki wyplywa wedlug niego cos moralnego. Wedlug tego szacu- je sifi sztuki. S'1 wifiC sztuki godne lub niegodne szacunku wedlug tego, czy maj'1 cel moralny czy nie. Dobroc bowiem ! , " 11,1;1 'II, ,'I I, I II ill Ilf ,!, "j ! I;. i'l Ii I i" ji i EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograiiczno-Iitcracki. 31 - - " ralna dziela "uzacnia i podnosi wszystkie inne zalety, wzbu- zj'1ce uczucia smaku". - Te S'1 wedlg S.!owackiego wainiej- uczucia estetyczne (nazywane UCZUCIaml smaku), wzbud'One :;e nas przez dzie!a natury i. sztuki. Nie poloio?o t . nacisk.u na trzy najwainiejsze UCZUCIa es.tetyczne:. wzt;lost,. rag:- znosci i komicznosci. Wprawdzle w "gornoscl nuescl Slfi c znios!osc i tragicznosc, a komicznosci poswificil autor maly :stfiP (,,0 smiesznosci"), ale niema dola?neo wyr6inienia tych uczuc i szczegolniejszeg uwzlfile11la,. Jak one na. t zastuguj'1 ze wzglfidu na swoJ'1 waznosc ponufidzy wszystkleml uczuciami. Rozdzial ten tak koiiczy: "Jeieli one (uczucia smaku) nie zawsze czyni '1 jednakowy skutek, przypisac to naleiy sla- bosci albo niedoskonalosci organizacyi tego, kt6ry jest na nie ,nieczulym. Zawsze jednak czlowiek cywili'Owany, kt6rego rozum i serce nie S'1 zepsute, znajduje roskosz w wymienionych u- czuciach smaku, wzbudzonych w nim przez dziela natury i sztuki" . W rozdziale III. mowi 0 "ukszta1ceniu. przymiotach i wplywie" smaku. Smak jest to "uczucie umyslu iywe, delikatne i szybkie, przez ktore do jednych sifi rzeczy przywi'1zujemy, a odstrficzamy od drugich". Sklada sifi z imqginacyi i rozwagi. Wobec tego podlega tym samym prawdom, co i inne wladze umys!u czlowieka, moie sifi wifiC przez cZfiste uiycie i cwiczenie do- skonalic, a to w drodze zaznajamiania sifi i rozwaiania dzie! sztuki i przez krytykfi. Istotnymi przymiotami smaku S'1: czulosc, delikatnosc i trafnosc. Smak jest czuly, jeieli ma i y w 0 S c, z ktorq uczuwamy pifiknosc lub wady dziel sztuki, trafnosc, sama nazwa najlepiej tlumaczy, a "delikatnosc smaku sprawuje, . ii te tylko rzeczy czyni '1 na nas wraienie, te tylko podobac sifi nam mog'1, ktore maj'1 wyiszy stopieii pifiknosci prawdziwej". Roinym ludziom w rMnych epokach r6ine rzeczy sifi podo- baj'1' Tak samo w sztukach. Wiersz marny, najgorsze malowidlo moie sifi podobac pospolstwu, lecz "kt6ry zna Homera i Wer- giliusza, kto czytal Moliera i Rasyna, ktory widzial wielkich mistrzow pos'1gi i malowidla, nie smakuje w tem wszystkiem, co sifi od tych wzor6w bard'O oddala". "Nauka i wprawa przyklada sifi do oslabienia czulosci smaku, ale toisamo os!a- bienie czyli umiarkowanie czulosci rodzi delikatnosc smaku" 
l' 32 jAN WITEK ---- - - 1!llil Jak mifidzy wiekami i narodami spostrzegae sifi daj'1 wielkie r6inice w delikatnosci smaku, dobr'1 tego miar'1 jest teatr. M i z ant r 0 p Moliera nie podobal sifi wspotczesnym, a slawfi zyskal autor L e k a r z e m z m u s Lt. W tragedyi Francuzi, na- sladuj'1c Grekow, smakuj'1 w Kornelu, Rasynie, W olterze ; w Hiszpanii, Anglii i Niemczech mniejsza delikatnose smaku wymagala odmiany w teatrze, u nas tak samo: "ktorakolwiek z malych sztuk niemieckich. ,Ie na jfizyk polski prze!oiona wificej bawi i zgromadza na teatr ludzi, aniieli Cynna Cornela". Niemniej waine jest i to, co mowi S!owacki 0 zwi'1zku smaku z krytyk '1 . Krytyka - w odniesieniu do nauk pifiknych - "jest dzialaniem rozumu w celu odkrycia i okazania pifiknosci lub wad r6inych rodzaj6w poezyi i wymowy. Ona szczegolne postrzeienia zgromadza i l'1czy w jedn'1 teorYfi, czyli s '1 d z i po dlug p e wnych pra wid el, ktore albo sama z praw natury i rozumu wyprowadza, albo sifi do znajomych i jui oglos'Onych stosuje". L'1czy sifi krytyka scisle ze smakiem. "Krytyka, ktora za prawo bierze mniemania i przyklad drugich, prowadzi nas do uwiel bienia nie tego, co jest prawdziwie godnem, ale teg-o, co jest nowem i wzifitem. PoslusZ11a powadze zwyczaju, u- przedzeniom, zawisci, sprzyjaniu i innym namifitnosciom ludzkim staje si niesprawiedliw,! szafark '1 chwaly lub nieslawy". W p 0 - ezyii wymowie, gdzie "geniusz, opinia i charakter narodowy" najwificej maj'1 wplywu, "prawidla ani wszystkiego obejmowae, ani nauczye nie mog'1'" "Ale - czytamy dalej - gdyby nawet przepisy najdosko- nalsze byly, wyznae potrzeba, ii g e n ius z w P 0 j fi cia c h swoich idzie dalej, aniieli w krytyce najprzeni- k I i w s z y r 0 z u m. Prawidla nie mog'1 odkrye wszystkich ta- jemnic sztuki i zakreslie ostatniej granicy, za ktor'1by dowcip przejse nie mogl. Zawsze wifiC wiele nam samym do czynienia 'Ostaje; a w tym razie smak tylko bfidzie nieomylnym, prze- wodnikiem krytyki". - Ma sifi jeszcze l'1czye krytyka z duchem filo'Oficznym, daj'1cym krytyce umiejfitne teorye. W sztuce smak jest Sfidzi '1 , rozum jego przewodnikiem. On rz'1dzi imaginacy'1 poety, i geniusz nawet "s!ucha praw jego i podlug nich podnosi, albo zniia swoje gorne uniesienia". "Smak i namifitnosci S'1 to skutki tej samej przyczyny". Smak ma wplyw wielki na cha- rakter namifitnosci, na obyczaje i odwrotnie. Dobry smak I II II llIw IOUZEBlUSZ SLOW ACKI. Szkic biograliczno-lileracki 33  przeklada zawsze cnot nad wystfipek. Z tego zas wynikalaby konkluzya, ktorej nie wypowiada S!owacki, ie nie jest dobry ten smak, ktory, choe jest delikatny i wyksztatcony, przeklada wystfipek nad cnotfi. Nie jest dobry zapewne pod wzglfidem moralnym, czyli mamy smak moralnie dobry i moral- nie zty. Tak'1 jest S!owackiego "teorya smaku". Zwrocie tu muszfi jeszcze uwagfi na niektore rzeczy. I tak, najoczywistsz '1 widzimy sprzecznose mifidzy dobr'1 definicy'1 pifikna, w podaniu ktorej poszedl za estetykami niemieckimi, a tem, co dalej mowi, definicYfi tfi zaciesniaj'1c przez dodanie do niej pierwiastka dobra. Gdy tam, rzecz to osobliwa, byl S!owacki blizkim has!a: "sztuka dla sztuki", tutaj jest moralist '1 , kt6ryby chcial zamkn'1e pifikno w obrfibie dobra. Wiemy, ie moralnose i w parole z ni '1 cho- dZ'1ca tendencya nie maj'1 nic wspolnego z prawdziw'1 sztuk '1 . Czyby to odczuwal, kiedy m6wi, ie dzie!o takie, bez pierwia- stka dobra, ludziom z u pel n i e podobae sifi nie bfidzie? W kaidym razie wyraienie to nie grzeszy scislosci'1' M6wi bowiem, ie podoba sifi, ale nie zupe!nie, jest wific dzie!o pifi- kne, kiedy sifi podoba, ale pifikno jego niezupe!ne. Lecz czy jest pifikno zupe!ne i niezupelne? Nie. Pifikno jest jedno i albo jest pifikno zupe!ne, albo niema pifikna. St'1d i ten nieszczfisny podzial sztuk na godne i niegodne szacunku, stosownie do tego, czy S'1 moraine czy nie, jakotei i smaku na dobry i zly pod wzglfidem moralnym. Waine dla nas, ciekawe, a wielce charakterysryczne jest wypowiedziane tutaj przez S!owackiego zapatrywanie, jakoby rozkosz, -plyn'1ca z ogl'1dania nasladownictwa, byla bez poro- wnania wifiksza nii z widzenia samego w'Oru. Uzasadnienie bylo wyiej. Waine zas jest, bo rzuca najlepsze swiat!o na wszy- stkie teorye pseudo-kiasycznych krytykow, ciekawe, bo ai za- dziwia, charakterystyczne zas, jako ie wybija niezmazane pifi- tno rutyny na wszystkich ich pracach. Przypatrzmy sifi bliiej temu twierdzeniu. Dotyczy to istoty rzeczy. Wszak co sprawia nam wifiksz '1 estetyczn'1 rozkosz swoim widokiem, musi bye pifikniejsze od tego, co nie daje tej rozkoszy. A jeieli nasladownictwo sprawia wifiksz'1 rozkosz, wifiC jest pifikniejsze nii rzeczywistosci wzory, ktorych te na- sladownictwa s1l mniej lub wificej wiernym obrazem. Pifikniej- Szem zas zrobila je sztuka. Sztuka wifiC w dzielach swoich 3 
34 JAN WliEK. I III 1III III I upifiksza naturfi, czyli sztuka to upifiks'Ona natura, a estetyka jest nauk '1 0 sztuce upifikszaj'1cej naturfi. Poniewai zas czlo- wiek tworzy sztukfi, jest tedy tworc'1 pifikna, wyiszego od pifi- kna natury, a estetyka jest ZI10WU nauk'1 0 uczuciach, maj'1c'1 na wzglfidzie pifikrto stwor'Orte ptzez czlowieka, pikt1o wifiC, ktorego poniek'1d odblaskiem tylko jest pifikrto rtatury. Stara to szkola i dzisiaj l11a jeszcze zwolennikow. Byla jui 1110wa 0 niej wyiej. Po cZfisci naleial jeszcze do niej S!owacki. Byla to w jego przekonaniu pifiknose klasyczna, ktor'1 my nazywamy tylko pseudo-klasyczn'1' Nie ulega dzisiaj w'1tpliwosci, ie i dla geniusza znajomose siebie i praw og6lnych tworzenia nie jest wcaIe zbyteczna. Samowola nie jest istot '1 geniuszu; okres genialnosci przemi- nqf, a dzisiaj tare znow zdanie zaczyna miee postuch, ie .bo- gowie kazali sifi dorabiae cnoty w pocie czola". Nikt n. p. techniki nie nabfidzie bez pracy. Trzeba umiec tworzye, a umienie to nauka. Abstrakcyjna uc'Onosc nie na wiele sifi przyda, jak i wszelkie prawidla; owszem baczye mu- si, by nie zatracil swej indywidualnosci, zaznajami'1c sifi z su- rowymi przepisami. Prawidla lepsze od najdoskonalszych, kry- tycznym rozumem stwor'Onych, sam wynajdzie, tworzy zas nie podlug regul, ale w granicach ogolnych regul. Tak mowi now- sza estetyka. Jak widzielismy, i S!owacki dose dobrze to okre- sla i wog61e stosunek geniusza do krytyki i krytyki do smaku. Uznaje on wprawdzie smak i jego prawidla, ale uwyda- tnia jui pierwiastek indywidualny w krytyce, wskazuj'1c na smak wyrobiony jako "pewne i nieomylne prawidlo", ktore krytyk w sobie samym miee musi. 0 smaku zas wyrainie mowi, ie odczue ma nie tylko te wlasnosci dziet sztuki, ktore rzeczy- wiscie w nich sifi znajduj'1, ale nadto i te, "ktore z niemi ima- ginacya pol'1cza" t. .j. idefi zjawiska przez wniknificie w dUSZfi, indywidualnose artysty. Rozpatrzyeby tu w koiicu naleialo, o ile pogl'1dy S!owackiego w estetyce S'1 oryginalne. Ponie- cham szczeg610we w tym wzglfidzie badania, ogolnie zaznacza- j'1C, ie oprocz wymienionych estetyk6w niemieckich (zwlaszcza Bouterwecka) widzfi wielk '1 zaleinose S!owackiego od Dmo- chowskiego, Szymanowskiego, Piramowicza 1 ) i Golanskieg0 2 ). II III II I 'I I 1) Wymowa i poezya dla szkOt narodowycll. Krakow 1792. i inne wyzej wynnenione. ') 0 wymowie i poe7.yl. Wilno 1786. i3UZEBIUSZ SLOW ACKI. S zkic biog'aficzntJ-tileracki. 35 W odpowiednich miejscach, gdzie 0 tem byla mowa, zazna- CZ lem poprzednio, ie S!owacki, jako iniyator noyc w este t e kierunkow, nie waha sifi wyglaszac pogl'1dow. t rzucac set, zrywaj'1cych zupelnie z pseudo-klasycZl1'1 ,manler '1 ' Dla- teg o estetykfi jego parfi razy  nas przdrukwywano, dos!o- . lub z P ewrterrti zmianaml, a ostatm raz leszcze w r. 1858. wme . . I .. t r Ale wskazalem tam takie, jakto dalece ten sam s":Ja y l?lcya o. ' wychowany w starym systemie, ziywszy sifi z mm, I moze 5ifi otrz'1sn'1e z dawnych wierzen i uprzedzen, yzwohc w zu- elnosci ducha z pod przygniataj'1cej go wrekow'1 powag'1 asycznosci. Widae, ie duch ten rwal sifi w wyisze, przestron- e sfery lecz stara rutyna trzymala go jeszcze mocno przy iemi. A tak jego estetyka jest pierwsz'1 u nas prob p.ogodz.e- nia dwoch kierunk6w bardzo roinych, nie ta swadomle, obszernie i otwarcie jak przez Brodziiiskiego podJfita I. wyko- nana niemniej jednak godna uwagi i bliiszego poznanJa. 'Wykazuje ona nam najdowodniej, jakto pod t'1 zewnfitrzn'1, pifiknie wypolerowan'1 powlok'1 rzymsko-francuskiego lasyczmu zaczynaj'1 dzialae pierwsze rozkladowe fermenty, ktore 111eba- wem musialy rozsadzie ten misternie zbudowany gmach starych i nowych przesqdow. . ' W pewnym zwi'1zku z teory'1 smaku pozosale. st,rhstyka czyli "Uwagi powszechne nad jfizykami, sztuk'1 plsanJa I, posta- ciami mowy", 0 ktorej obecnie pomowie nam wyp111e. Z- stanawia sifi naprzod nad powstaniem mowy ludzkIeJ. Traft tu zaznacza, ie podzial gramatyczny mowy ?a .os,? CZSCI (w ktorym bylo i m i fi t. j. rzec'Ownik i prymiotn.lk! 1  1. e s I o: a bez liczebnika), nie jest zgodny z 10glczn'1 SClS!OSCl'1'. Dosc dlugo rozwodzi sifi nad powstaniem i rozwojem P.ozczegolny? CZfisci mowy w jfizyku polskim, a wreszcie kresl Jeo rozoJ' W rozdziale II. mowi 0 sztuce dobrego plsa111a czyh 0 stylu. Styl jest to "pewny spos6b wyobraiania mysli w owe ustnej lub pisemnej". Na charakter styu. wp!waJ'1 111.e tyle stowa, ile mysli i obrazy. Dzieli wlasnosCl msh. na ll czne i estetyczne. Do logicznych wlasnosci naley l.aS?os.1 prawdziwose, do estetycznych: wielkose, iy:,osc, smlalos, delikatnose naturalnose i niewinna prostota. Plerwsze stanoWl'1 istotfi moy, drugie przydaj'1 jej tylko ozdoby i. wfiku. Trzeba 0 tem pamifitae, ie, im mysli S'1 gor111elsze, "tem . "W ty ch wificej na tem zyskuj'1, gdy S'1 po prostu wyrazone . 3" 
36 JAN WITEK. I, , ozdobach trzeba przestrzegae mlary by nie popase w nienatu- ralnose. ' . W teoryi stylu najwainiejsz'1 jest nauka 0 peryodach zylt okresach mowy. Podaje budoWfi okresu, a chociai dalekim Jest . od nadawnia mysli Iudzkiej mechanicznych jakichS prade!, e mUSl przy:nae, "ii gdy okres wificej nad cztery CZfiSCt ZYl cztery. zda11la w sobie zawiera, jui sifi nie!atwo :-vymawla I mordu)e uw". Wr6inia rodzaje stylu: ucinkowy 1 perydyczny. Styl pOWl111en 1111ec jeszcze harmonifi. Zgodne, mIle .. pe!ne bzmienie to liczba krasomowska (numerus oratonus), a zalezy ona od "ukladu, pe!nosci i przecificia okres6w mowy". Tego pierwszy u nas mial Naruszewicz dokonae. D wewnfitrz?!ch przymiotow stylu naleiy jeszcze przyzwoitose t. ). :,.zo.dnosc mowy z wyobraieniami, kt6re maluje, i stoso- woc ]e) do przedmiot6w, 0 ktorych sifi rzecz czyni". Mowi n.a)plerW 0 pzyzwoitosci co do wyrazow. I tak cifigi dostaly slfi sta.rym mltrzom naszego jfizyka: Janowi i Piotrowi Kocha- n?,,:semu. Nte podoba!'1 u sifi wyraienia: "wal'1 sifi straszne Cleme , "ogromne grznuenle", "gram si trzE;sie" dac sobie po .lbu" jko nielasiwe i s!abe. Wyrazy: sZ'Y'dowae, r 0 zen, p 1  C Z e 111a me S'1 godne wiersza bohaterskiego. Jako przyklad 11Iestosownego i wprost jui "obrzydliwego malowi- dla" pr.zy wyrazach "podlyh" przytacza z opisu szatana z J e- rozohmy wyzwolone) P. Kochanowskiego te wiersze: "Jako Mondzibel zarazliwe pary  smrod wypuszcza: tak i jemu z gby Smierdzialo wlasnie, a z nosa bez rniary Puszczal az brzydko. plugawe otrby". . Przestrzega wkoiicu przed zbyteczn'1 wolnosci '1 w skla. da11lu ,wyrazow (nauiyl jej. w!cwalany wyiej Naruszewicz I), s!usz11le odnosz'1c, ze przeclwi slfi ona duchowi jfizyka polskie- go. Jest I przyzwoitose stylu Co do wyborn mysli. . D? wad. stylu nalei '1 : cienose stylu, Co Francuzi "galli- mathms ZOWI'1, przesada czyh affektacya, panuj'1ca u nas od polowy 17. wieku do polowy 18., nadfitose, nowotwory i obce wyrazy (wytyka tu galicyzny). Koiiczy ten rozdzial tiwa- gami. nad polskiem rymowaniem. Wystfipuje przeciw wprowa- dz11IU o rymotworstwa polskiego przez dawniejszych pisarzy, nasladu)'1cYh P?d tym wzglfidem Grek6w i Rzymian, wolnosci "przenosze11la 11Iedokonczonego zdania z wiersza do wiersza". EUZEBIUSZ SLOW ACKI. :;zkic biograliczno-literacki. 37 I 'I W wierszach kr6tszych ta wolnose mniej obraia, w wierszach trzynastozgloskowych jest wad '1 . jest to owo os!awione pra- widlo 0 dwuwierszu poetyckim. S!usznie natomiast przygania niektorym rymotworcom, ktorzy osmieleni ile przystosowanym wyrokiem Horacego: "Pictoribus atq ue poetis quidlibet audendi semper fuit aequa potestas", dla wiersza gwatc '1 prawid!a mowy lub uiywaj'1 rymow nadto latwych i pospolitych W rozdziale III. mowi 0 postaciach mowy. Postaci '1 mowy (figura orationis) nazywa kaide wyraienie, "kt6re ma jak'1s szczegolniejsz'1 silfi i ktora dzielnie wp!ywa b'1di do ozdoby mowy, b'1di do przekonania rozumu lub wzru- szenia serca". S'1 postaci s!owne, i postaci mySlne. Nie bfidfi ich wyliczal; jest ich taka moc, ie zaiste podziwiae, a zarazem glfiboko wsp61czue musimy z tymi uczniami sp. poetyki i re- toryki, ktorzy wszystkie te r e p e ti ti 0 n e sip r a e te ri ti o- n es, co nfessi on es i co mm u ni c a ti 0 n es, dep r eca- tio n es i exp ecta ti 0 n e sit. d. i t. d. jak pacierz podo- bno recytowae musieli. Z tych uwag imd stylem najlepiej widzimy, ie S!owacki, choe sifi czasem zastrzega, ii nie jest za mechanicznemi pra- widlami, w gruncie rzeczy trzyma sifi starych, przestarzalych regulek, jak owej 0 gminnosci i podlosci wyrazow i wyraien lub 0 dwuwierszu poetyckim. Stara formalistyka, z kt6r'1 sifi ziyl i ktor'1 przesi1jkl do gruntu, nie pozwala mu na jasne, bezstronne s'1dy w podawaniu praktycznych wskazowek w teo- ryi stylu 1 eorya "wymowy i poezyi". Po zaznajomieniu sifi z tym wyczerpuj'1cym wstfipem, jakim poniek'1d w pismach krytycznych Slowackiego jest teorya smaku i stylu, przejdziemy do teoryi wymowy i poezyi. TeorYfi wymowy zaczyna historyq wymowy u Grekow i Rzymian i w wiekach nowych. Charakteryzuje najwainiej- szych mowcow u staroiytnych, a z wiekow nowszych wyroinia kilku francuskich, za Starowolskim zas (D e c I a ri s 0 rat 0 ri- bus Sarmatiae) najs!awniejszych w Polsce, poczynaj'1c od Zbigniewa Olesnickiego, a konczqc ten szereg na Skardze, 
I' m I ; 38 JAN WITEK. " I! I, BirKowsKlm Starowolskim. Poczem przechodzi do "rodzaJow wymowy w mowie niewi'1zanej", ktore zamyka w 5 podzialach: I) list 2) rozmowa 3) styl dydaktyczny 4) opowiadanie dzie- jow ludzkich czyli historya 5) mowa krasomowska. Do pierwszej grupy nalei'1 wszystkie dziela w formie li- stowej, rozmowa zas albo dyalog obejmuje to wszystko, co zawira "nastfipstwo mow czyli zapytan i odpowiedzi na prze- miany". Moie wifiC naleiee do poezyi dramatycznej, gdy "roz- mowa zaleiy na dzialaniu czyli z dzialaniem jest scisle zl'1czona", lub jest rodzajem prozy, gdy jest wykladem prawd albo spo- strzeien. Trzeci dzial obejmuje pisma dogmatyczne czyli nau- kowe i dzieli sifi na 2 gatunki: traktaty i ksi'1iki naukowe. "Historya jest jednem z najwainiejszych pism rodzajow". Prze- pisy S'1 tu dose szczeg610we z wyr6inieniem biografii. Po krotkich uwagach 0 tamtych 4 rodzajach przystfipuje do istotnej CZfisci retoryki t. j. do "mowy krasomowskiej" czyli, jak my to dzis zowiemy, prozy krasomowczej czy reto- rycznej. Omawia r6ine jej rodzaje i cZfisci skladowe mowy, co sifi zas tyczy strony stylistycznej, podnosi, ie przez wysta- wienie nadaje sifi d u s z fi kaidej mowie, a to "przez moc i wdzifiki wyraienia". Konczy retorykfi uwag'1 Cycerona: "Mowa jest zbiorem rzeczy i wyraz6w: wyrazy nie maj'1 zasady, jeieli nie S'1 wsparte na rzeczach, a rzeczy nie maj'1 wdzifiku, jeieli nie S'1 ozdobione przez wyrazy". Obejmuje wifiC wymowa "w mowie niewiqzanej" caly wielki dzial prozy, a wkracza na- wet w poezYfi ze wzglfidu na dyalog. Za podstawfi podzialu wzifito czysto zewnfitrzny ksztatt, formfi (list, dyalog, styl I). Wreszcie zapytaeby naleialo, jakie S'1 rodzaje wymowy w mo- wie wi'1zanej? Przy poezyi 0 takich rodzajach nic nie mowi. Skrfipowanie prawidlami mysli ludzkiej nigdzie tak jaskrawo nie wystfipuje jak tutaj. Zreszt '1 pobiezny to szkic, za tylu in- nemi u nas retorykami powt6rzony, a kreslony z niedoscignio- nym przed oczyma w'Orem: Cyceronem. Wificej nas zajmie teorya poezyi. Dzieli sifi ta cZfise na uwagi 0 poezyi wogolnosci i 5 klas z roinymi gatunkami poezyi. Na koncu pomieszczono je- szcze obszerne przypisy i dodatek, zawieraj'1cy kr6tk'1 historYfi komedyi u Grekow i Rzymian i "historYfi skrocon'1 satyry". W uwagach ogolnych 0 poezyi nie znajdujemy nic nowego. Wszystkie te definicye wynikaj'1 konsekwentnie z zasad pifikna, L , I' I" ( I' '\ I "1 I I: I' I ,L_ EUZEBIUSZ SLOWACKI. Szkic biograficzno-li!er ack 39 wJloionych w teori sma. Jest wifiC i "upinianie .dziel fu r y " P rzez im1lgl11acYfi, Jako zasada wszelkleJ sztukl, S'1 na P td " sprzecznosci, wynikaj'1ce z podzialu. oezya ma z u nrac imaginacYfi, dzialae na uczucie, wymowa ma nauczyc 1 prze.- konae, nadto w poezyi przestajemy na prawdzie wzglfidnej, w wymowie i'1damy prawdy rzeczywistej, bezwzgfidnej: Wy- inowa przeciei, jeili jui nie w wyiszym stonu dZlla n tmaginacYfi i uczucie nii na roum, to z pewnoSl'1 w rowneJ mierze do obydw6ch przemawIa. Zreszt '1 w teoryl smaku sam Slo,wacki, mowi'1c 0 prawdopodobienstwie, powolya! sifi n niekt6re ustfiPY z mOw Cycerona. W dodatku, mOWl'1C daleJ o przedmiocie poezyi, zaciesnia znaznie y!,owiedzia? p.o- przednio definicYfi, jak to cZfisto rob! z pOficlem sztUkl 1 pl- kna w teoryi smaku. Oto - wedlug Slowacklego - poeta POWl- nie tym rzec'Om i zdarzeniom dawae pierwszeiistwo, kt6re najwificej interesowae mog'1' Przedmiot ma bye jeszcze wainy. Poniewai pisze sifi dla ludzi, wszfidzie wifiC "potrzeba wystawiae cztowieka w praw- dziwym lub zmyslonym obrazie". Punktem zas widzenia, z ja- kiego ma na obrany przedmiot poglqdae, jest to, by bawi'1c imaginacYfi i wzruszaj'1c serce, "dawal czytaj'1cym obok rozko- szy i uiyteczn'1 dla nich naukfi". Wreszcie, nie przestaj'1c jeszcze na wszystkich "powierzchownych pifiknosci ksztattach, wznosie sifi ma poeta do wyiszego jej stopnia, a nadaj'1c my- slom i obra'Om swoim cel moralny, l'1czye poiytek z przy- jemnosci'1'" Tu sprowadza jui poezYfi z jej gornych wyiyn do sta- nowiska sztuki utylitarnej 0 nader szczuplym zakresie. Stara zasada 0 l'1czeniu "utile dulci" ma tu peIne zastosowanie. W ustfipie ,,0 stylu wlasciwym poezyi" powtarza poprze- dnio w stylistyce wyloione prawidla. Podzial poezyi na 4 glowne rodzaje jest stary i sztuczny, powtor'Ony za Laharpem i Dmochowskim. Stosownie do tego, czy przedmiotem poezyi jest sam poeta czy otaczaj'1ce go rze- czy, rozpada sifi poezya na 4 ksztatty czyli klasy: liryczny, dydak- tyczny, epiczny i dramatyczny. W pierwszych dwoch przedmio- tem poezyi jest sam poeta: w lirycznym rodzaju "ttumaczy swe uczucia i wzruszenia, w rodzaju dydaktycznym "wyklada postrzeienia i uwagi swego rozumu". W dwoch ostatnich ksztaltach "rzecz'1 poezyi jest sprawa czyli akcya jaka", "Opi- 
40 JAN WITEK. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-lileracki. 41 - I I i, II Iii I I saie spraw, ktore kiedys miejsce mIaly, naleiy do ksztattu eplczne,go,. czyli opowiadalnego: wystawienie spraw w takirn Sposoble, ]ak gdyby obecne byly, naleiy do ksztattu drama- tyczuego". . . .Mowi'1c. 0 sprwle c1i akcyi, zazuacza, ie "opis rzeczy meZYj'1CYc m oze c sam osnow'1 dziela poetycznego", poezya zas OplSUj'1Ca, mteszcz'!c sifi w kaidym rodzaju sama osobneo Die .saowi. Jest i klasa pi'1ta, "klasa dopeinienia" w ktorej pomlescll "rymopisma" mieszane, jak "przepowiadanie r.zeczy Pzyszlych i poetyczne przewidzenia", poezya pasterska, Itsty czyh odezwy poetyczne, epigrarnata i inne pomniejsze gatunki. . Podzial ten grzeszy brakiem logicznej scislosci. I tak, ro- dzaj dyaktyczny ie moie stanowic osobnej klasy, bo trudno nam tutJ d?patrzyc sifi samego poety (n. p. w satyrze) jak w. ro?zjU hrycznm; podzial na "sprawy, ktore kiedys miejsce nuly I" ystaW.IO? w. posobie, jak gdyby obecne byly", rall nas wlelk'1. tesCislosCl'1 wyraienia. Wszak sprawy, nalei'1- ce. do resz!oscl, mog'1 bye przedmiotem tak dobrze poezyi eplc:ne j . jak. t dramatycznej, wyraienie zas "jak gdyby obecne byly . ?Ie WIele nam m6wi. Ale najgorsze jest to, co mowi o ptSle rzeczy, ni:iyj,!cych, nie wykluczaj,!c ich zupelnie z po- eYl, ale znaczme lch wprowadzanie ograniczaj,!c. Takich ogra- mczen nowsza estetyka nie zna. tnowisko nasze pod tym wzglfidem zaznaczylismy wyiej, omawIaHc sprawfi naslado)Vnictwa natury. , W .orazie rozwoju poezyi u roinych narod6w od czasow na!daWlejSzych, ktory po podziale poezyi podaje, uderza nas  jednej strony :zwzlfidne uwielbienie poezyi francuskiej 17. 1 18.. w., z drugle] zas lekcewaienie jej u innych narodow.  Nlemcow 18. w. widzi ledwie "szacownych i oryginalnych plsrzy.", u Anglikv.: 16. i 17. w. nabyla wprawdzie poezya "wlficej . dosonalosct, bogactwa i mocy; lecz zawsze nosita n sobe pItno )kiejsci surowosci, a cZfisto dziwaczuej mteszamny wleJkosct z grubianstwem i podlosci '1 ". (Szekspir!) Tak samo s'1dzit L. Osmski. Do ksztlow lirycznych, stanowi,!cych klasfi I., nalei,!: oda (oda wlasctwa, hymn, 0 d a bohaterska i filo'Oficzna, dy- tyramb), pie s n (duchowna, narodowa, moralna, milosna, we, sola), k ant a t a, ballada, duma czyli romanca (sonet i pommejsze rodzaje jak: ronda, tryolety) e leg i a i odmiana jej heroidy. Zauwaiye trzeba, ie ballada i duma, uwaiana za jeden rodzaj, pomieszana tu jest z romanc'1 hiszpaflsk '1 i niewlasciwie zaJic'Ona do tej klasy, choe Slowacki czyni przy niej wzmiankfi, ie jest ona "z materyi powiesci'1", podobnie jak niewlasciwie znalazly sifi tu, jako osobny rodzaj, heroidy t. j. listy milosne Owidyusza, ktore ze wzglfidu na trese (opis zdarzenia na tle erotyczuem) i formfi s,! tylko listem poetyczuym 0 tresci mi- losnej. Klasfi II. stanowi'1 ksztafty dydaktyczne: poema filo'Oficzne i naukowe, satyra (iartobliwa lub powaina), parodya (z tra- westacy'1, co S!owacki nazywa po polsku "przestrojeniem") i list poetycki. Wszystkie te rodzaje (procz parodyi) zaliczamy do gatunkow mieszanych, epiczuo-liryczuych. Klasa III. to ksztalty epiczue. Zalic'Ono tu tylko epopejfi z roinemi jej odmianami jak epopeja powaina, romansowa czyli rycerska (Orlan d szalony) i bohatersko-iartobliwa. Mowi'1c 0 jednosci epopei, ktora jest bard'O wain'1 jej cechq, sluszuie zazuacza S!owacki, ie polega ona nie na jednosci bohatyra lub czasu, jak chc'1 niekt6rzy, lecz na jednosci akcyi. Tam, gdzie jest kilka akcyi, jest kilka poematow, powiada Tasso. Omawia takie "dzialanie sily nadprzyrodzonej czyli machiny epopei". Dwa S'1 irodla poetyczuego zmyslenia pod tym wzglfidem: religia i allegorya. Zaznacza, ie "jestestwa allegoryczne bfid'1c definicyami filo'Oficzuemi, musz'1 bye stale i nieodmienne, a tem samem nie mog,! bye poetyczue". Dlatego jestestwa, nalei'1ce do swiata religijnego, maj'1 u niego wyis'Ose nad jestestwami allegoryczuemi. Tak nie jest. Nie pochodzenie ich z tego lub tamtego swiata stano wi 0 ich wartosci czy wyis'Osci, lecz sposob przedstawienia przez poet, Jeieli poeta idealnym postaciom, jakiekolwiekby one byly, nie umie wlae prawdziwego iycia, powstan'1 zamiast iywych utworow wiary martwe lalki lub nagie abstrakcye, nie maj'1ce nle wsp61nego z poezy'l, miejsce osob zajm'1 maryonetki. W klasie IV. mftmy: tragedYfi, komedYfi i operfi z rodzajem jej iartobliwym czyli operetkq. W przypisach wspomina jeszcze o dramacie i tak zwanych scenach lirycznych, "kt6re w terai- niejszych czasach wynalezione, na wszystkich teatrach szczegoln'1 wzifitose pozyskaly". Przeciwko dramatowi jako rodzajowi no- II I '" ,:1 1,1 II 'I' 'I II I ,'I I  I: I' /I 
42 JAN WITEK. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-literacki. 43 = wemu, ktory nawet dosc dobrze okresla, nie wYS!fipuJe, me nie podoba mu sifi naduiycie "wolnosci w wynajdywaniu i l,!czeniu z sob '1 powaznych i blahych, tkliwych i smiesznych przypadkow" i to nagromadzenie jak najwifikszych niebezpieczenstw i "ro- mansowych przypadk6w", maj'1cych "pospolicie pomyslne roz- wi'1zanie". Wreszcie i dlatego nie okazuje im wielkiej sympatyi, ie "teatr przestawal byc szkoJ q wielkich cnot, wspanialych mysli, wysokich' uczuc, przestawal byc nauk '1 obyczajow, po- strachem wad i zbrodni, a smak narodow 'Ostal zagroiony powszechnem zepsuciem". Nic dziwnego, ie tak pisal, widz'1c na scenie takich A be 11 in 0 w i podobne mu grubosenzacyjne sztuki. W scenie liryczuej wystfipuje jedna tylko osoba, gwal- town'1 namifitnosci'1 miotana, "ktora w towarzystwie muzyki uczu- cia swoje ttumaczy". Takim jest n. p. P Y g m ali 0 n Rousseau'a, zuany w przekladzie na jfizyk polski, dokonanym przez W- gierskiego. S!owacki jest za zachowaniem "troistej jednosci" w poezyi dramatycznej t. j. nietylko jednosci akcyi, ale i miejsca i czasu. Wszystko to potrzebne do wywolania w sluchaczu "omamienia". Stuchaj'1c, 'Ostajemy zawsze na jednem miejscu, wifiC i miejsce sceny odmieniac sifi nie powinno. Ale - zaznacza to wyrainie - odstfipstwa od tego prawidla S'1 nawet u najlepszych poet6w. Wolno wific "z aktu do aktu" scenfi odmieniac, ale pod wa- runkiem, ie miejsce jest tak blizkie, "iiby sifi moina do niego przeniesc w tym czasie, ktory midzy dwoma aktami podlng zaloienia poety mogl uplyn'1c". Ale niemasz odstfipstwa od jednosci czasu, ktory ogranic'Ony jest scisle i tylko do 24 godzin rozci'1gniony. Kazda z os6b powinna sifi poslugiwac odrfibnym, swoim jfizykiem, stosownie do stann, unikac trzeba wszelkiej sztucznosci, deklamacyi, porownania i obszerne opisy, tudziei uniesienia liryczne nie maj,! tu miejsca. Czyiby i unie- sienia liryczne wyprowadzaty czytelnika z "omamienia"? Tego nie objasnia. "Wificej nad 3 osoby razem rozmawiac nie powinny. czwart '1 osob mieszac do rozmowy nie wolno", bo tak kaie Horacy. Ma to byc potrzebne, by nie powstalo zamieszanie, zaciemniaj'1ce jasny wyklad rzeczy. Monologi maj'1 byc krotkie. - Rozr6inia komedYfi wyiSZ'1 i niisz '1 , naZWan'1 takie gminn'1 albo fars'!, komedYfi charakterow i intrygi. Do klasy V. nalei'1: bajka e'Opowa, poezya pasterska (odmiany jej: pasterska epopeja, oda, komedya), tudzici epi- gramma, rodzaje, zaliczane dzisiaj juito do poezyi epicznej, juito epiczuo-liryczuej. Przy kaidym rodzaju w poszczegolnych klasach podaje pr6cz wlaSciwosci tego rodzaju i prawidel kr6tki obraz roz- woju, poczynaj'1c od staroiytnych, z dokladnem wyliczeniem pisarzy francuskich, a wzmiankami 0 innych (angielskich i czasem niemieckich), na koncu zas uwzglfidnia i polskich autorow. Tu wspomniec jeszcze naleiy 0 metodycznych wskazow- kach S!owackiego, maj'1cych na celu wprawianie uczniow "do porz,!dnego i poprawnego w mowie ojczystej pisania". S'1 one jako "Przestrogi" umieszc'One na koncu t. II., a odniesc je na- leiy do czasow wilenskich, na co wskazuje wytknificie tutaj wielu prowincyonalizmow, "bardzo w Litwie zagfiszc'Onych". Lekturfi, iIlustruj'1C'1 r6wnoczesnie wyklady stylistyki, ma sifi zacz'!c od Krasickiego (P 0 wi e s c i, i y w 0 t y, a zwlaszcza Pan Pod s t 0 I i), z dawniejszych zas pisarzy "nauczyciel czytac bfidzie mlodym" liczue wyj'1tki z prozaikow 16. w. Nie jest za wprawianiem uczuiow do pisania wierszy; 'Ostawia to "kaidego woli i wyborowi". Ma wreszcie nauczyciel przestrzegac uczniow przed prowincyonalizmami, jak owe na Litwie w6wczas "za- gfiszc'One": krol, wuj sko, 0 koliczn 0 s cie, ucz uciow, godzina szosta b i w s z y, (zamiast: bila), g d Y b Y m (zamiast: abym) i t. p. Choc z tych przestrog widzimy, ie teorya i mechanizacya odgrywaly w6wczas dui'1 rolfi w nauczaniu, mimo wszystko za wielk '1 zaslngfi poczytac im naleiy gorliwe i rozumnie skiero- wane wysilki celcm utrzymania mowy na wysokim stopniu doskonatosci, do jakiego doszla w okresie stanislawowskim. Z uznaniem rowniei podnicsc naleiy domaganie sifi od uczniow gruntowniejszej znajomosci pisarzow naszych 16. w. i cwi- czenie ich od pocz'1tku na tych najlepszych w'Orach polszczyzny. Pisma krytyczne. Trzymaj'1c sifi porz'1dku, w jakim dziela S!owackiego ulo- iono w wydaniu zbiorowem z r. 1826" porz'1dku po najwifikszej CZfisci zgadzaj'1cego sifi z ich czasem powstania, przechodzimy 
II ,I 44 IAN WITEK. do rozprawy wainej, 0 ktorej napewno wiemy, ie napisana byla okolo r. 1810. Jest to rozprawa 0 s z t u c e do b reg 0 pisania w jfizyku polskim, ktora, jak pisze L. Borow- ski, podana na konkurs do katedry wymowy i poezyi w uni- wersytecie wilenskim, w r. 1809, oglos'Ony, 'Ostala uzuana za najlepsz'1 i otwarla Slowackiemu drog do najwifikszych za- szczytow i slawy na polu naukowem. Dzieli sifi ta rozprawa na 2 czsci: pierwsza procz wstfi- pu, w ktorym mowa jest 0 pocz'1tkach i doskonaleniu jfizya polskiego, jest zbiorem uwag nad jzykiem i stylem tych pt- sarzow, "ktorzy ojczystej uiywaj,!c mowy, zachowali d]a nas drogi skarb jej pifiknosci i bogactwa" i zasluguje na dokla- dniejsze rozpatrzenie; druga, wyklad tych przepisow nauki.o wymowie, "kt6re w przystosowaniu do jfizyka ojczystego daJ'! miejsce szczegolnym postrzeieniom", nie jest nowa, bo z ma- lemi zmianami - skrocenia przy lepszym ukladzie - jest po- wtorzeniem rozdziatu II. znanej nam jui stylistyki Sfowackiego (Uwagi powszechne nad jfizykami). CZfiSC pierwsza jest jakoby szkicem historyi literatury pol- skiej z uwzglfidnieniem tych pisarzy, ktorzy najwicej ak '!" po- ezyi jak i w prozie przyczynili si do udoskonalema Jfizyka polskiego. 0 historyi literatury marzyl Stowacki i jako profesor w Wilnie opracowal wielu naszych pisarzy; smierc, ktora go prfidko zaskoczyla, nie pozwolila mu dziela .dokonczyc. . Brak krytyczuej literatury odczuwal dobrze. W dOplSku przy t] roz- prawie czytamy: "Takiej zaiste historyi 1iteatury polslej i- dacby naleialo. Nie przestaj,!c na kataloglcznem wyhczen1 slawnych pisarzow z pochwalami mniej lub wificej zasluioneml (ma tu zapewne na mysli literaturfi Bentkowskieg??: naleialo?y, podzieliwszy history'1 nauk na pewne okresy, we]sc w rozblor krytyczny kaidego dziela, i przyl'1czyc biografi'1 pisarza". Oto jak szkic ten wygl'1da: Literaturfi dzieli na 3 okresy. Okres I. to wiek Zygmuntow, od pocz'1tku XVt. w. ai do ostatnich lat panowania Zygmunta III., okres II. to literatura w upadku, od polowy XVII. do po- lowy XVIII. w., a okres III. od polowy XVIII. w. ai do cza- sow Sfowackiego. Poniewai wielu pisarzom i dzielom, 0 ktorych tutaj mowa, poswifiCil autor przy wykladach uniwersyteckich, pomieszc'O- nych w tak zwanych R 0 z b i 0 r a c h, obszerniejsz'1 wzmiankfi, I 111111 II I ' I' I I' !I, >-.- - EUZEBIUSZ S LOWACK I. Szki  biogratkzno-literacki.  45 przeto dla jasniejszego przegl,!du, a zarazem by unikn'1c ?O- wtarzania sifi, 01ll6wifi tfi cZfiSC dokladniej razem z R 0 z b 10- rami, do ktorych z kolei przystfipujfi. Rozbiory pisarzow zawieraj'1 uwagi nad poematami sraroiytnymi i nowoczesnymi w jfizykach obcych i spostrzeienia o pisarzach polskich dawnych i poiniejszych. Pierwszych jest nie wiele, czasem kr6tkie tylko wzmianki. Lepsze i obszerniejsze S'1 rozbiory: Wergiliusza 0 ziemianstwie, Luzyady Ka- moensa, S'1d u osta teczn ego Junga, Ogro d 6 w i Zi em ia- n i n a Delilla. S'1 tu i s'1dy 0 polskkh tych dziel t16maczeniach, o ich zaletach, a cZfisciej . wadach. Jeden tylko Dmochowski jako ttumacz (z wymienionych tutaj) cieszy si uznaniem Sfo- wackiego, innym daleko do orygina16w. Rozbior polskich pisarzy zaczyna od "Erazma Roteroda- ma Xi'1g, kt6re 'Owi '1 j fi z Y k" i wypisuje tu znan'1 przedmowfi zasluionego drukarza i wydawcy Hieronima Vietora, ktory bar- dzo przygania owczesnemu Polakowi, ie jfizykiem swym "gar- dzi i brz'1ka", zamiast go "milowac, szerzyc, krasic i polero- wac", zwlaszcza ie "obfitosci '1 i krasomow'1" z kaidym innym moie byc porownany. Omowiwszy nastfipnie stron jfizykow'1 dwoch wowczas rozpowszechnionych przekladow biblii, przy- stfipuje do Reja. Z dziel Reja przytacza wyj'1tki z i y w 0 t a c zl 0 w i e k a p 0 c z c i w ego, w streszczeniu zas i zuaczniej- szych wyj'1tkach podaje S p 61 n e n arz e ka n i e k 0 r 0 n y. Wyb6r nie m6g1 byc lepszy. Mamy i 2 jego kr6tkie iywoty: Jeden podany na pocz'1tku za Trzecieskim, drugi przy stre- szczaniu iywota i spraw M. Reja; na koncu wylicza jego dziela wowczas Znane. Charakterystyka Reja jako pisarza dosc wyczerpuj'1ca. Rej, "kt6rego Orzechowski stryjem swym nazywa", "nie byl to czlowiek pospolity". Podnosi iywe malo- wanie rzeczy, "wybuchnienia jego czulosci, gdzie sifi pospoli- cie okazuje nad wiek sw6j wyiszym", a zazuaczaj,!c miejsca "prawdliwie wymowne", twierdzi nawet (na co nie zupelnie sifi zgadzamy), ie "Skarga jest wprawdzie poprawniejszy w stylu, jednak nie wiele ma rownie mocnych i rownie tkliwych poru- szen wymowy". Wprawdzie grzeszy Rej rozwleklosci '1 , "wpada cZfiStokroc w niewczesne iarty, grubiaflskie przypowiesci, gdzie wyrazow podlych i smak obraiaj,!cych uiywa", ale przyznaje mu z drugiej strony, ie "wszystkie swe mysli ojczystymi wy- razy ttomacz'1c, wzbogacil mow polsk '1 ", znacznie jfizyk 
46 JAN WITEK udoskonalil, a w dzielach swych, 0 cechach wyiszegu Jui ta- lentu, po'Ostawil nam w'Ory "nieskaionej czystosci mowy". W wierszach jego "nie masz mocy i ducha poezyi". "Wszfidzie prawie jest prozaiczny, rozwlokly i twardy", ale do wydosko- nalenia sztuki rymowania wielce sifi przyczyni!. Przytoczone stowa sWiadcZ<l chlubnie 0 Slowackim jako krytyku, 0 jego glfibszej znajomosci naszych dawnych pisarzy, o trafnosci i. bezstronnosci w ocenie, na ktor,! i dzisiaj w zna- cznej cZfisci pisac sifi moiemy. Czasem tylko czuly (po CZfisci zmanierowany) jego smak obraiaj'1 wyrazy, na ktore my jui tak bard'O sifi nie oburzamy, i owszem w niekt6rych dopatrujemy sifi nawet przy wielkiej prostocie niezwyklej sily wyraienia. Nie ma tych slow pochwaly dla Orzechowskiego, jak wogole zaslng jego okolo rozwoju polskiej prozy naleiycie nie oceni!. Przyznaje, ie "zwroty ma CZfistokroc iywe i porywaj'1ce uwagfi", ie "w opisach jest mocny i niepospolity", ie jest to czlowiek "napojony" jui czytaniem greckich i lacinskich wzorow; podnosi jednak cifiikie zarzuty, ie lekcewaiy jfizyk polski, mniej sifi 0 jego gladkosc i poprawnosc staraj'1c, ie wiele jest u niego okresow zawiklanych, nie maj'1cych jednosci i precyzyi i wyra- ien nieszlachetnych, "kt6re tym bardziej oburzaj'1, im sifi do wyi- szych osob I rzeczy stosuj'1", jak n. p. gdy 0 kr61u m6wi: "aby iaden nie smial przeciwko zwierzchnosci kaplaflskiej h a r d ego pyska swego podniesc", lub 0 wszystkkh: "smrodliwi S'1 wszyscy bez kaplana". Ale na jedno bardzo trafnie zwrocil uwa- gfi, 0 czem dzisiaj czasem sifi zapomina, ie Orzechowski _ przez wptyw na wspokzesnych i p6iniejszych pisarzy - bodaj czy nie najwificej sifi przyczynil u nas do skaienia jfizyka ma- karonizmami, choc sam zachowywal w tem jeszcze pewn,! miarfi. "Wada - powiada S!owacki- mniej rai'1ca w pisarzu, ktory umiat w tem zachowac miarfi, ale na zle uiyta przez na- sladowc6w, ktorym brakowalo dobrego smaku, gotowala ze- psucie i skaienie jfizyka". Z prozaikow tego' czasu wymiema jeszcze: Cypryana Bazylika, Jana Firlewicza, dwoch Budnych, Stanislawa Koszut- skiego, dwoch Bielskich, przy niektorych podaje wyj'1tki z dziel, wificej zas m6wi 0 Skardze i Gornickim, Skarga, "wymowny i poprawny pisarz", ma nietylko "po- wagfi i szlachetnosc", "moc uczucia", silfi obra'Owania przy uiyciu najprostszych srodkow - czasem bierze do rfiki pendzel, EUzEBlUSZ SLOW A CKI. Szkic biogrfiliczno-Iiteracki. 47 p nie pi6ro i maluje, nie pisze - nie tylko nie znajdzie u niego jednego wyrazu, "jednego ksztaltu mOwienia, ktorymby wzgardzil najlepszy z terainiejszych pisarz6w"; on ma i "godnosc i pro- stotfi prorok6w, iywosc i oryginalnosc wschodniego stylu" (t. j. biblijnego), wproWadza plerwszy do jfizyka polskiego "obrazy i przenosnie wschodnlej mowy". Z dziel omawia 3 pierwsze Kazania s ej m 0 we i Cz tery ko n ce 0 sta tni e iywota ludzkiego (1606. r.) o prozie L. Gornickiego mowi, ie jest ona "najpopra- wniejsza z pism owego wieku, a zdania i waine mysli w dzie- tach jego rozsiane okazuj'1 rozum obszernemi wiadomosciami oswiecony". W D z i e j a c h w K or 0 n i e dobrze zauwaia prze- wagfi materyalu anegdotycznego nad historycznym, omawia nadto obszerniej Dworzanina i Rozmowfi 0 elekcyi. Bez po- rownania wyiej go stawia od Orzechowskiego, od kt6rego G6rnicki item sifi wyroinia, "ie nie duchem stronnictwa, ale prawdziwej milosci ojczyzny natchnionym byc slfi zdaje". Przejdimy do poetow tego czasu. Jan Kochanowski "przeskakuje sropnie posrednie i jak Neptun Homera, kilka krokow uczyniwszy, wstfipuje na wierz- chotek gory, u ktorej podn6ia dlugo c'Olgac sifi bfid,! niedo- lfiini nasladowcy". "Tw6rczego wynalezienia w poezyi" mu nie przyznaje. To tei nie moina go stawiac obok Tassa lub wielkiego Kornela; "ale zawsze byl on tem dla Polski, czem Malherbe dla Francyi, wyiszy nier6wnie od Ronsarda wspol- czesnego swojego". Ma on "szlachetn'1 Prostotfi stylu" i "jak'1s czaruj'1C<\ slodycz", wzbogacil jfizyk poetyczuy "mn6stwem wyraien rownie niepospolitych jak pifiknych, zwifiztych i pra- wdziwie poetycznych". Z iyj'1cych wtedy poet6w jeden Kar- pinski ma mu dorownywac! Z dziel omawia: Sat y r a, S z a c h y, o d p raw fi ("drama historyczne" - nie tragedya), a najob- szerniej PieS n i i T r e n y, ktore "najstuszuiejsze mu prawo do niesmiertelnosci zjednaty". Uwagi 0 Kochanowskim tak konczy: "Zastanawiaj'1c sifi nad najlepszymi tworami rymo- tworstwa w naszym czasie, widzimy, ii opr6cz wolnosci prze- chodzenia z wiersza na wiersz, ktorej dzis ostroiniej uiywaj'1, i wyboru w rymach, ktorych tatwosc jest poczytana za wadfi, Kochanowski w tych miejscach, gdzie 0 tem, czem byl, nie zapominal, i teraz jeszcze za wzor sluiyc moie". 
48 JAN WITEK. ---=--==-= =---== - EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-lileracki. 49 11' W krotkosci zazuaczfi nastfipnie najbdl dziej charakterysty- Lzne uwagi S!owacklego 0 innych pisarzach. Przytaczanie wszystkich jego wainiejszych S'1d6w 0 poszczegolnych pisarzach zaWoby duio miejsca, a nie przyniosloby najmniejszej korzysci wobec tego, ie s,!dy te, jako bard'O og6lnikowe, po wifikszej CZfisci nie roini'1 sifi od naszych. Zdaje mi sifi tei, ie wystarcz'1 wyiej przytoc'One pr6bki do wyrobienia sobie pogl'1du na istotne cechy zmyslu krytycznego Stowackiego. - Na wyr6inienie zasluguje F lis Klonowicza. Mamy dluiszy, wyczerpuj'1cy jego rozbior z dokladniejszem streszczeniem. Wskazuje na "nierownosc tonu", nagle przeskoki od mysli pifiknych i szlachetnych do prozaicznych i blahych, wytyka mu zaniedbanie, niepoprawnosc, a za najwifiksz '1 zaletfi poczytuje wprowadzenie "wielu ieglar- skich wyrazow". Prawdziwy talent widzi u Piotra Kochanowskiego, iywosc, jasnosc i przejficie sifi duchem w'Oru, .ktoremu w poiniejszym czasie Boileau nawet nie oddal zupelnej slusznosci". Co nie podobalo sifi S!owackiemu w Jerozolimie wyzwolonej (w flom. P. Kochanowskiego), to jui zazuaczylismy wyiej, mowi'1c 0 stylu. Ale, rzecz ciekawa, nie wini jui tutaj autora ani nawet wieku i uznaje, ie "odmiany w obyczajach wplywaly w kaidym czasie do odmian zachodz'1cych w mowie ludzkiej", ie co bylo "przystojne i obyczajne", moie byc poiniej poczy- tane za "podle i obrzydliwe". Wysoko ceni Szymonowicza. "Gdybysmy - pisze - w naszym jfizyku nic pr6cz wierszy Jana Kochanowskiego i Szymonowicza nie mieli; jui moglibysmy sifi chlubic, ii mamy poezy'1". Sielanka Dafnis ma wedlug niego najwificej "slodyczy" i "szlachetnej prostoty". Zimorowicz (zna tylko Barflomieja) ma zalety niepospolite, ale naduiywa jui mitologii. Inny sielankopisarz Gawinski stoi nawet niiej od Zimorowicza. M.akaronizm, "przysada stylu" i "mysli niezgrabne i nie- stosowne" to cechy okresu nastfipnego. "Ludzie poswificeni naukom nie dali sifi uniesc temu potokowi powszechnego zepsucia". U Samuela Twardowskiego malo jeszcze jest obcych wyrazow, a choc rzadko mu sifi uda "wyraienie", jest u niego zapal. Kochowski ma "niepospolit '1 moc i iywosc pi6ra", "ale nie umial piesni swoich od powszechnego ochronic zepsu- cia"; Bardzinski jest slaby i niesmaczuy, Chroscinski, fl6macz II  I , klasykow, "rzadko sifi nad miernosc podnosi", Wactaw Potocki ledwie tu na wzmiankfi zasIuguje, natomiast Morsztynowie za- sluguj'1 na wyr6inienie przez przeklady "celniejszych dziel te- atru francuskiego", co jest ozuak '1 doskonalenia sifi smaku Tak samo przy duiym talencie okazuje styl zepsuty kaznodzie- ja Birkowski i Piotr Zbylitowski ("poeta nie bez imaginacyi"). Omawia jeszcze i przytacza nawet dluisze wyj'1tki z dziel: A. M. Fredry (Przyslowia), Szymanowski ego (Mars Sau- rom a t ski), Opaliliskiego (S at y r y), Chroscinskiego (E I e- gia), M. Kuligowskiego (H er akl ita c h rz e s ci an s ki eg 0 lament a), Lubomirskiego (Tobiasz wyzwolony) i By- str'Onowskiego (P 0 I a k s ens at). Ostatnie dzielo jest najbar- dziej typowym dowodem zepsucia smaku, znamieniem powszech- nego jui upadku, kiedy dano je do rqk mlodzieiy szkolnej i kazano jej "tak nikczemne w'Ory" nasladowac. Ale zato Wi e s n i a k Andrzeja Zbylitowskiego "to rymo- pism ze wszech miar godzien szacunku", to prawie arcydzielo wedlug S!owackiego. "W iadnym jfizyku - czytamy 0 tym utworze - nie moina znaleic wierszow poetyczniejszych i milszych w tym rodzaju". Ba! nawet Kochanowskiemu "nie zdarza sifi tak dlugo i tak ci'1gle byc rownym sobie sam emu", jak tutaj Zbylitowskiemu. I znow jeden Karpmski rownac sifi z nim moie, jakkolwiek, co jui bard'O zastanawiaj'1ce, i u tego "szacownego poety nie w wielu miejscach znajdziemy tyle wy- raien malowniczych, He ich tu rozlanych widzimy". Pod koniec wyr6inia jeszcze Walchera Pudlowskiego, ktorego Dydo, kro- tka historya Eneasza i Dydony, jest nudna i niesmaczna, Dziewo sl'1b zas d worski, mifiso p ustny, u ci eszny, "rodzaj komedyi staroiytnej polskiej", jest rzadkim i ciekawym zabytkiem poezyi tego rodzaju". 0 Starowolskim niema nawet wzmianki. Nie poszli "za powszechnem uprzedzeniem" i czyst '1 mo- wili i pisali polszczyzn'1 jeszcze pod koniec 17. w.: Andrzej Zaluski, biskup plocki, i Pikorski w przekladach iywotow swifitych. Poiniej zas, okolo polowy 18. w., widzimy takich objawow reakcyi przeciw zepsuciu wificej, np. 2 mowy Mi- chala Potockiego (S w ad a 0 rat 0 rs k a s ej mow a). "Przy- klad Wlochow a zwlaszcza Francuz6w" przyczynit sifi najwifi- cej "do przyspieszenia wainej epoki odrodzenia nauk i litera- tury polskiej". Niemal'1 maj'1 tu zaslugfi i romanse, "przeznac'One 4 
50 JAN WITEK. EUZEBIUSZ stow ACKI. Szkit blOgrabczno-literackL 51 po wifikszej CZfisci dla plci pifiknej", a wi bez makaroni- zmow pisane (np. Koloander z Leonild '1 , Hypolit i Julia, Chryseida, Historya 0 Meluzynie, Przy- pad kiT e 1 e m a k a). "Wkr6tce przekonano sifi powszechnie, ie mowa ojczysta zawierala w sobie zapas bogactw, kt6rych tylko rozs'1dnie uiyc naleialo". Zwr6cono sifi do pism zygmun- towskich czasow, literatura zas francuska "dostarczala dziel, kt6re zaostrzaly ciekawosc, i rozszerzaly mUosc nauki". Mnoi'1 sifi przeklady, wre gor'1czkowa praca w r6inych dziedzinach nauk. "Okolo tegoi czasu Naruszewicz zajasnial w uczonym swiecie". 0 olbrzymich zaslugach Konarskiego okolo podnie- sienia oswiaty i literatury naszej z upadku mowi nie wiele, mimochodem tu tylko zaznacza, ie byl to "m'1i, kt6remu lite- ratura polska z licznych wzglfidow wiele winna, a rozwodzi sifi nad znaczeniem jego prywatnego teatru, zaloionego w wiel- kim konwikcie pijarskim w Warszawie. 0 Leszczynskim nie wspomina. Natomiast rymy Elibiety Druibackiej, wydane przez J. Zaluskiego okolo polowy 18. w., "stanowi'1 epokfi odrodze- nia lepszego smaku". R6wnoczesnie z ni'1 szczepi lepszy smak W. Rzewuski, poeta bez wifikszego wprawdzie talentu, ale maj'1CY wszfidzie czyst '1 polszczyznfi i udoskonalone jui ry- mowanie. Wreszcle zaroil sifi Parnas polskl "Plfiknymi dowClpami" jak nigdy. Najwyiej wzniosl sifi Krasicki. "Dziela jego S'1 w ustach i. pamifici wdzificznych mu rodakow. Doswiadczal sU swoich w roinych rodzajach poezyi, i w kaidym chlubne otrzymal miejsce. Zwifizly, rozs'1dny i dowcipny w bajkach; iywy i pelen satyrycznej mocy w satyrach; wesoly i oryginal- ny w poematach bohatersko-iartobliwych; wyniosly i pelen ognia w wojnie chocimskiej i w ttumaczeniu piesni Os s y a n a; iyl na zaszczyt ojczyzuy i wieku swojego, a jego dziela bfid'1 zawsze przybytkiem i w'Orem dobrego smaku".. Tak to wygl'1da og6lna, zbyt entuzyastyczna charakterystyka. Nie trzeba z tego wnosic, ieby nie widzial i wad u Krasickie- go. I tak doskonale wytyka wszystkie ujemne strony W 0 j n y C h 0 ci m ski e j, mowi'1c, ie uwaiac j'1 moina co najwyiej za poema historyczne, ktore "zaledwo w rZfidzie pierwszych do- swiadczen" wiersza epicznego mogloby byc pomieszc'One. M 0 n a c h 0 m ac hi a, Sa tyry i Lis ty to "najdoskonalsze two- ry geniuszu Krasickiego". Myszeis stoi od nich znacznie niiej. Niemniej sprawiedliwie ocenit dwoch naszych wielce Z1l- sluionych komedyopisarzy z tych czasow: Bohomolca i Za. blockiego. Pierwszemu wytkn'1l komicznosc po wifikszej CZfisci gminn'1iplask'1(Arlekin), drugiemu w Zabobonniku gani "mniej zgodne z naszym sposobem iycia i postfipowania" od- dawanie g16wnej roli w rozwoju akcyi slui'1cym, na ktorych "szalbierstwie i oszukanstwie cala komedya sifi zasadza". Doskonale widzi wszystkie wady w Satyrach Narusze- wicza, 0 kt6rych mifidzy innemi mowi: "Uwaiaj'1c w og6lnosci satyry Naruszewicza, nie zasluguj'1 one po wifikszej cZfisci na zaletfi, ani z poezyi, ani ze stylu, ani z mysli nowych i glfibo- kich; nie ma autor tych zwrotow niespodzianych, tych lekkich poci'1gow dowcipu, tego szczypi'1cego tonu szyderstwa, tych smiesznych przystosowan, ktore cal'1 moc satyryczn'1 stanowi '1 ". Widzi tei jego nadfitosc i nie zawsze dobry smak w poezyi, mimo to stawia go jako poetfi bardzo wysoko w polskim Par- nasie. W prozie, jako historyk, nie ma sobie r6wnego pod wzglfi- dem "mocy, pe!nosci i gladkosci stylu", co nieraz Slowacki podnosi i stawia go jako wz6r niedoscigniony w swojej sty- listyce. Talent Kniaininazbyt nizko ceni, przecenia zas Karpinskiego. o Pie s n i a c h jego mowi, ie "rymotworstwo polskie nie ma pifikniejszego w tym rodzaju zabytku". W utworze tym on .,jeden z terainiejszych poet6w wyrownal Kochanowskiemu w prostocie i naturalnosci wyraien, w przywifizuj'1Cej gracyi opisow i malowidel", a przewyiszyl go "przez poprawnosc, poezy'1 mysli i delikatnosc uczuc". "Natchnieniem jego jest glfiboka czulosc", dlatego sprawiedliwie poet'1 serca jest nazywany. Ta to czulosc, te mysli poetyczne i tkliwe pokryly w oczach S!owackiego wszystkie braki jego talentu, nawet manierfi czulostkowosci, tak dzisiaj zraiaj'1c'1 nas do Karpinskiego. Sielankowosc, z odcieniem marzycielskim, wni- knfila wtedy glboko w serca og61u wykszta1conego. Pulawy- Arkadya staly sifi uplastycznionemi sielankami, w kierunku zas belletrystycznym wydala ta sielankowosc utwory, w ktorych lubiano szukac pociechy w smutku, jak i dopatrywac sifi idealu szczfiscia zniklego. Dla tego to sentymentalnego kwilenia na nutfi sielankow'1 pod niebiosa podnosi Wiesniaka A. Zby- litowskiego, a brak mu cZfisto poczucia dla istotnego pifikna tam, gdzie ono w sposob mniej czuly i sielski sifi objawia. 4* 
52 JAN WITEk. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzoo-literacki. 53 je tak, jak sifi dochowaly. S'1d te spreczu?sci, czasem prze- sada w ocenie dziela czy plsarza, ktora Slfi zakrada zawsze tam, gdzie braknie uporz'1dkowania calosci i naleiytego zeczy poglfibienia. S'1 i inne braki: Uo historyczue .zbyt ogolmkoo nakreslone, historYfi kultury i zwi'1zek jej z hteratr'1 .zupel111e pominifito, 0 wplywach zewnfitr:nych ldw wzmlankl S'1 ste- reotypowe, 0 wzajemnem oddzlalywa111u plsarzy aszyh na siebie niema mowy, brak nawet charakterystyk chocby nalogol- niejszych wielu pisarzy, ktorych jedno tylko dzielo omawia w formie kr6tkiej, dorywczej recenzyi, a wainiejsze czsem wylicza. Ale i tak, jak jest, choc to doryzo reslone szkice i recenzye, ma Stowacki jako badacz dZle]OW hteratury naszej bez porownania wifiksz'1 wartosc nii. n. p. Bentkwskl, wystfipuj'1CY z pokainem, dwutomowem 0 hteraturze dZlelm. ialowac tedy naleiy, ie dziela nie dokonczyl, bo przy zu]- mosci staroiytnych i nowszych literatur, a zwlaszcza d aw111e l- szych naszych pisarzy, przy wrod'Onym smaku i ?i?P?solitch zdolnosciach pisarskich mogl byc stworzyc rzecz ]ezelI me Wlel- k '1 , to z pewnoscia wyiSZ'1 nad wszelk'1 wedlug pseudo-kla- syczuej miary skrojon'1 pospolitosc. ' II I Iii i ji. III ':1 Wyniklo to zapewne i z tego, ze Sowackl bierze za jedno natchnienie, czulosc i imaginacYfi. Odzie jest c z ul 0 S C, tam jest u niego i imaginacya, a gdzie jest imaginacya, tam znow czulosc byc powinna. Jest to wainy rys charakterystyczny tw6rczosci Slowackiego, na kt6ry jeszcze zwrocimy uwagfi. Dla utwor6w dydaktycznych, od ktorych roilo sifi w6w- czas w naszej literaturze, ma zawsze duiy respekt. Dla tego zapewne respektu w marnocie Tomaszewskiego p. t. Rolni- c two widziimaginacYfi poety, choc powiada, ie "dzielo to po- trzebuje jeszcze przejrzenia i ostatecznego wygladzenia". Wreszcie poswifica autor parfi sl6w Wfigierskiego Or- ganom i satyrze Moja exkuza. 0 tej tak m6wi:..... "autor zdaje sifi wlasnej broni'1c sprawy powstawac na zdroinosci i wady. Sposob ten oddala zawisci i nie czyni krzywdy skrom, nosci autora. W obronie wlasnej wolno jest zadawac napast- nikom razy bolesne. Chfitnie sluchamy poetfi, ktory przymus'O- ny wzi'1l pioro w rfikfi i wydal wojnfi przesladowcom swoim". Nie bfidfi tu roztrz'1sal, czy i 0 ile sluszne S'1 te uwagi w od- niesieniu do Wfigierskiego i tej jego satyry. To rzecz zreszt'1 wiadoma. Ale mimowoli nasuwa sifi pytanie, czy jedyny a wiel- ki syn Euzebiusza, tak do ojca z temperamentu podobny, nie zualazl i w tych slowach zachfity i podniety do wydania wojny "przesladowcom" swoim i zadawania "napastnikom bolesnych raz6w"? Czy w mysIi nie dopatrywal sifi pewnego podobien- stwa w stanowisku i losach swoich i Wfigierskiego? Moiliwe, ie nie, ale nie moina zaprzeczyc i drugiej moiIiwosci, ie tak bylo. Na koncu R 0 z b i 0 row umieszc'Ono jeszcze recenzYfi CZfisci I. gramatyki jfiz. pot. T. Szumskiego, wydanej w r. 1809 p. t. Dokhdna nauka jfizyka i stylu polskiego. Jest to ostra krytyka podanych tamie podzialow i definicyi. Zarzuca mu, ie "me zglfibia metafizyki mowy ludzkiej", a za- teca nasladowanie w tym wzglfidzle gramatyki Kopczynskiego. Tak w g16wnych zarysach wygl'1da nakreslony przez S!o- wackiego szkic Iiteratury polskiej, a raczej wypisy do nauki jfizyka i literatury polskiej, mog'1ce w wyiszych klasach i dzi- siaj oddac uczniom niemale uslugi, S'1 to po wifikszej CZfisci podrficzne, do wykladow w Krzemiencu, a zwlaszcza poiniej we Wilnie szkicowane notatki, z ktorych wiele zapewne zaginfi- lo. W kilka dopiero lat po smierci S!owackiego wydrukowano Tlumaczenia. jednym z dzielniejszych srodkow, za pomoc'1 torych krzewi'1 sifi nauki i rozwija ojczysta mowa, S'1 Uumacze111a plsm z obcych jfizykow. Dobrze to okresla S!owacki, mowi'1c l ): "Nauka i doswiadczenie trzydziestu wiekow, imaginacya i geniusz stu narodow, ofiaruj'1 nam skarby swoje: ale te w obcych mowach po wifikszej cZfisci zamknifite, tym tylko S'1 dostfipne, kt6rzy naukfi jfizykow zrobili celniejszem zatrudneiem swojeo iycia". Niedogodnosciom tym zaraza w. cZfiscl ttuaczeme. Przez nie - pisze tamie - obezua]emy slfi z tworaml rozumu i' dowcipu wiekow uplynionych i przez te godziwe zdobycze rozszerzamy panstwo krajowej literatury". . . I na tem polu niemale S'1 S!owackiego zaslugl. WprawdZle w calosci ani jednego wifikszego dziela nie przeloiyl i dlatego zdaje sit: nie zyskal slawy jako ttumacz, ale tych drobnych ttu- - 1) 0 pn:el<!adaniu Z obcych j,=zyk6w na ojczysty. Pisma t. III. 
EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograliczno-Iileracki. 55 54 JAN WITEK. II I, I maczen wJerszem 1 proZ'1 jest tyle i 0 tak niepospolitych zaletach, ie smialo moiemy mu wyznaczyc miejsce obok naj- slawniejszych i najwificej w tym klerunku zasluionych. ' Znaczn'1 cZfisC tlumaczen S!owackiego mamy w tak zwa- nych Przykl ad a c h sty I u w pro z i e, ktore w II. CZfisci zawieraj'1 pisma jego oryginalne. S'1 to tlumaczenia z Cycerona (poprzedzone kr6tk '1 wiadomosci '1 0 iyciu), z Liwiusza, Tacyta, Sofoklesa, Bossueta i Barthelemiego l ). Nie wdaj'1c sifi w dociekania wiernosci tlumaczenia muszfi podniesc z uznaniem wielklem d]a Stowacklego, ie jest Wszfidie. przejficie sifi duchem w'Oru, jest zglbienie mysli i ?ddame lch polug natury i toku mowy ojczystej. Pod wzglfidem Jfizykowym, styhstycznym ttumaczeniom tym nie wiele ze znanych nam z tych czas6w dorownywa, iadne ich nie przewyisza. Przytoczfi na dowod dwa male wyj'ltki: I) z rozdzialu 1. mowy I Cycerona przeciw Katylinie: "Dopokii, Katylino, naduiywac bdziesz cierpliwosci naszej? Dopokli ta wscieklosc twoja ur'1gac sifi nam bfidzie? Do jflkiegoi kresu bfidzie slfi miotac wyuzdane twoje zuchwalstwo? ifi .ani n?cna strai gory Palatynu, ani warty czuwaj'1ce po mleSCte, am przestrach posp6lstwa, ani to kupienie sifi ludzi cnotllwych, ani to miejsce obronne przeznaczone do zgroma- denia senat, ni tych wszystklch twarze i wejrzenia, bynajmniej clfi wzruszyc me mogly?..... 2) rozdzial I mowy Cycerona za poet'1 Archiaszem: "Jeeli cokolwiek dowcipu dostalo mi sifi w podziale, 0 ktorego Jednak miernosci jestem przeswiadc'Ony; cokolwiek ":prawy w sz.tu.ce. mowienia, w ktorej, iem sifi nieco cwiczyl, me przeczfi; lezeh cokolwiek mam w tym przedmiocie wiado- mosci, czerpanej w nauce sztuk i umiejfitnosci, od ktorych wyznajfi, nie mialem odrazy w iadnej mojego iycia godzinie; z tych wszystkich przymiotow, SfidzlOwie, Licyniusz ma pier:"sze prawo ", domagac sifi ode mnie korzysci. Jak daleko bowlem czasow uP'tynionych mysl moja zasifign'1c. moe, i tawic ojej Pan:ifici mlo'dociane dziecinstwa lata, cofaJ'1c Slfi az do tel pory. wldzfi go pierwszego moim wodzem, k!ory m?i wpowadzil i kierwal w tyCh wszystkich nauk zawodzle. Jezeh wlfic glos .ten,. Jego nauk'l i prawidlami uksztatcony, stal sifi czasem dla mektoryth zbawieniem' jeieli obcym przynosil pomoc i obronfi; temu zalste, kt6rgo jest dzielem, ile to ode mnie zaleiec bfidzie, wsparciem i ocaleniem stac sifi powinien. Niech ta moja m?wa nie zadziwia nikogo: chociai bowiem inna sposobnosc dOWClPU, inny rodzaj wymowy, inne bylo Arc.hisza wicz.en!e; :e wi- dziec naleiy, ie i my nie zawsze teJ ledneJ posWlficahsmy Slfi nauce. Z drugiej strony, wszystkie umlejfitnosci, kt6re umyslem czlowieka objfite byc mog'1, maj'1 wsp6lny zwi'1zek, i niby powinowactwem niejakiem mifidzy sob'1 S'1 po!'1c'One". W ainiejsze od tych ttumaczen S'1 przeklady wierszem lub proZ'1 z poetow rzymskich i nowoczesnych. Pom6wimy na tem miejscu i 0 nich, bo, choc pomieszczone przez. wydacfi. w t. IV. razem z utworami oryginalnymi Stowacklego, plsanyml Wlerszem, tutaj one nalei'1. Jest ich wificej. S'1 to przeklady z Wergiliusza, Horacyusza, Propercyusza i Owldyusza, a z nowszych z Tassa, Gesnera i Delilla l ). Tu wspomniec jeszcze naleiy 0 przek!adzie Hen r y a d y Woltera, ogloszonej drukiem w Warszawie, jeszcze w r. 1803., a nieobjfitej wydaniem zupelnem. Naleiy on pOd?bno do pierwszych tego rodzaju prob S!owclego 1. u,,:azana yl przez niego za pierwsze tylko "doswmdczeme stl sWOlch i srodek "do nabycia wprawy w pisaniu mow'1 wizan'1'" Tlu- maczenia tego nie znamy. Moiemy sifi tu powolac na L. Bo- , , I ' I  I . 1) I tak z .ycerona mamy: tlumaczenie mowy I. przeclwko t<atyllme, mow za poetll Archlaszem, rozbior mowy za Sexcyuszem. tresc mowy za Plaucyuszem, list Sulpicyusza do Cycerona (ks. IV. 5.). . Z Liwiusza Uumaczyl: .2 ks. I. 0 walecznoSci Horacyusza I(okles i czynie Mucyusza Scewoh. z ks. l mow,,;; ScyplOna i Hannibala do iolnierzy przed bjtw nad Tycynem; z Tacyta: z DZleJ?w rocznych ot: Oennanika do iohJierzy (ks. I) i Zgon Agrypiny (ks. XIV);  ofolesa: dtuzse przem{jwlme Eleldy, kiedy to trzyma um", w n;ku,"w kt6rej mniema, IZ .Slf nlleszCZ q loly Oresta« I stowa AJaxa »przed zadaniem sobie smicrci«. Z nowszych zas Sq: ttumacz, mowy Bossueta na pogrzebi" t....;;lm..; -.-I..kiej, poczqtek kazania mi- syoarza Bridaine i z Podr6zy Anarcharsysa«, 'go, bitwa pod Maratonem i elegla nad pierwsz q wojnit messeiiskil. I} Z Wergiliusza wierszem przdozyt: pasterke;: I, z ks. II: Ziemiai'istwa opis poi.a,:u w tesie i 0 szczs1iwosci iycia wiejskiego, z Eneidy ksig IV: I z ks. XI. wtw 0 Nlzte i Euryaln. Prozq zas: pastuke;: IV, a z Eneidy ksie;:ge;: II, III. I VI. popzedzll: e tfuma- czenia kr6tIat wiadomosciit 0 iycill i dziehch poety. Z Horacego .manlY wtersze.m. z b..l. ode;: I., z ks. II. ode;: I, 2 i 16, z ks. III. od!;: , z listu do PIZonOW 0 tworzemu wyrazow nowych i " wiekach iycia luzkiego; proz,\ zas z ks. . oe;:. I, 2, 3, 4, 6, 3, .z ks. II.. od ' 4 16 11 IV. od" 7 z lisie;:gi Epodon ode;: 13 I 15, hst 2. z ks. I. I list do Plzono\\. 10,1, ,z s. .. , . .. t Z Propercyusza, po uwagach 1Jad charalderem jego elegii, s Uomaczema wlerszem nas fW:p?- iilC}'ch elegii: z ks.I. 1--9, 11-15,17-19, 22, Z ks. II. as 2,3,5, 8: 9, 10 I 20. reszcle z Owidyusza _ZaI6'-11« z ks. I. elegia 3 (wlerszem). Z nowozytnych poetow z WYJiltktem po- cZ'\tku pieSt1I V. z poematu Delilla 0 imaginacyi, przeonei wierszem, SOl ylko przekfdY proz<l, a mianowicie: z Tassa _Jerozohmy wyz.wot.» plesn II., z Oesnera zas poemat Pler. wszy ieglarz. (pidii I. ill.) i idylla V. VIII. 1 IX. 11 
55 JAN WITEK. ""'UZEBIUSZ SLOW ACKJ. Szkic biograficzno-Iiteracki. 57 II I I rowskiego, ktory tak 0 niem mowi :1) "Zdarzeme to (ogrosze- nie tego tlumaczenia "mimo chfiC i wiedzfi S!owackiego") dla niego niespodziewane, tem wificej go zasmucilo, ii maj'1c smak wycwiczony wiedzial doskonale, jak w robotach tego rodzaju wielka jest roinica mifidzy pierwszym rzutem piora, a starannem dziela wykonczeniem. Natrafic jednak moina w tym przek!adzie na wiele wierszy szczfisliwych, ktore okazuj'1 niepospolity jego talent do poezyi". Do pierwszych tlumaczen naleiy takie An dr 0 m a c h a i I fi g e n i a Rasyna, drukiem nigdy nie ogloszone. Z przeklad6w wiers'Owanych przytaczam dwa: I) Pocz'1tek ks. IV. Eneidy: "Ale kr610wa ciftzkiem dn;czona straplcniem, Jqtrzy ran i gore tajemnym plornieniem. Wysoki zaszczyt rodu, wielkie mftza dziela, I twarz wdziftczna, jej seree i umysl zajla  Chowa w pamici wszystkie sJowa bohatera, Posiiny czlonkom troska spoczynek odbiera. Gdy zas oswiecil ziemit; zloty promieiI Feba. A jutrzeiika wilgotne mgly sPttdzila z nieba Dydo do siostry, ktora jej uinose posiada, Milosci<! obl,!kana, te slowa powiada: Anno, niepok6j sPltdza z mych powiek sen mily; Caito za gos do naszej osady przybyly? Co za twarz jego! jakie mt;ztwo w piersiach dzielnych! Nicplonna wiese, ze idzie z rodu niesmiertelnych Dusze zwyczajne seree wydaje lkliwe. Ach! jakze z nim walczyly wyroki straszliwe, Z jak q srogosci<\; wojny opiewal toczone! Gdyby nie przedsiwzicie moje niewzruszone, Ze z nikim w swiecie slubne wzly mi nie spoj<\;, OdGid, jak smierc zdradzila pierwsz<\; milose rnoj<\;; Gdyby mic; nie zrazaly Hymenu pochodnie, W t jedn chyba Iylko popadlabym zbrodni, Anno, wyznam; po smutnym Sycheusza zgonie, Kiedy krwi q zlaly ottarz zbojcze brata dlonie, Ten lyIko wzbndzil zmysly i umysl omdlaly; Ten dawniejszych ptomieni dal poczuc upaly. Lecz niech mi wprzod pochlon'l przepasci podziemne t Lub niech Jowisz piorunem wtr<\;ci w piekla cienme J ] na noc wieczm wposrzod bladych cieni wskaze, Niz siC;, wstydzie, twe prawa pogwatcic odwaz I Ten, ktoremum przysic;gla mq czulose jedynie, Ma do niej prawo nawet w podziemnej krainic". l)WstW. str. XI. 2) Oda do Mecenasa: ,,0 Mecenasie, krwi krolewskfej plodzle, Moja ozdobo i chlubna obrono! Niech inny zhiera w olimpskim zawodzk Wartkiemi wozy kurzawc; wznicsion<\;, Gdzie kres uniknion i swietne wawrzyny Wznosz<\; do bogow dzielne ziemi syny. Ten do wysokich niech godnosci zmi<'rza. Na ktore wznosi zrnienna Illdu wola! Ow niechaj sklada do swego szpichlcrza, lle libiiskie wydac mog,! pola. Kto przywykl do swej ojczystej zagrody, Ten siC; nie pusci na morza odmty: Chocbys mll dawal Attala dochody, I z dc;bow Cypru ztozone okrc;ty. Kupiec, morskiemi strwozony balwany, Wzdycha do wioski, podroze przeklinaj Lecz woet, ub6ztwa widokiem stroskany, Naprawia statki, j zagle rozpina. Dobrego win a ten nie gardzi miarq, I czc;sc dnia lubi poswicae zabawie, Czy to pod lip<\; rozci<\;gnie siC; star<\, Czy nad strumykiem spocznie na murawic. Ow lubi trqby, wojen glos chrapliwy, Na kt6re matki bledniejq strapionc. Pod niebem nocy przepdza mysliwy, Zapominajqc na troskliwq zon: Czy to mu lani<\; zwietrzyty oarYt Czy stargat sieci dzik marsyjski stary. Mnic chlubne wience, mnie swietne wawrzyny. Mnie nimf spicwania i cieniste gaje Wznoszq nad ludu poziomego gminy, Przcz nie wywyzszon w rowni z bogi staj. Gdy mi Euterpe nie wzbroni swych flctow, I Polimnija da lutni q uczon'lj Mit;dzy lirycznych policzon poetow, Dotknt; si nieba glowi! wyniesionq". Co powiedzialem 0 poprzednich ttumaczeniach, zawartych w Przykladach stylu w prozie, to samo trzebaodniesc i do drugiej ich grupy, 0 kt6rej obecnie mowa. Trudnosci tego rodzaju pracy pojmowal S!owacki doskonale. W. wymi- nionym wyiej odczycie, mianym na publiczuem posledzemu "cesarskiego uniwersytetu wilenskiego" d. 15. wrzesnia 1813 r., I I II 
58 JAN WITEK. I m6wi przy koncu: "Dobrze zrozumJana wiernosc jest na]CeI- niejszem i wszystkie inne obejmuj'1cem ttumaczenia prawidlem. Zglfibiwszy natur obudwu jzyk6w, b,!dimy ai do slownosci wiernemi, tam, gdzie sifi dwic mowy z sob,! zgadzaj'1, gdzie zas od sicbie sifi r6ini '1 , zalety jednej zast'1pmy piknosciami drugiej. Nie rozwlekajmy textu oryginalnego pisarza, bo to koniecznie odejmuje mu wlasciw'1 jego silfi, tak, jak mocny jaki napoj rozpuszczony wod'1, zyskuj'1c na ilosci, utraca na mocy. Starajmy si, nie tylko w calem dziele, ale tei w kaidej jego cZfisci sprawic ten sam skutek, jaki sobie autor nasz uczynic zamierzyl; zachowajmy obroty i caly ruch jego stylu, ktore najwificej od podobnego przecificia i skladu okres6w zalei '1 . Nakoniec b'1dimy przekonani, ie Humacz zaci'1ga dlug, ktory, chociai nie w tych samych monety gatunkach, w tej samej jednakie summie zalet i pifiknosci dziela, czytelnikom swoim wyplacic powinien". Czy sam uczynil zadosc wszystkim tym wymaganiom? Prawie w zupelnosci, bo jednobym mu tylko wytkn'1l, to mianowicie, ie celem zachowania "szlache- tnosci i godnosci stylu" nie tylko starannie unika wyrazow i wyraien "trwoi,!cych wstyd i przystojnosc", ale wystrzega sifi i tych, kt6re "zbyt cZfistem uiywaniem niejako upodlone, w pismie bez poniienia jego zwyczajnego tonu" z trudnosci '1 daj'1 sifi pomiescic. Pod tym wzglfidem przesadza. Wygladza wifiC wszelkie nier6wnosci jfizyka i stylu, odbieraj'1c przez to sitfi, mQc i cal,! nieraz oryginalnosc danemu pisarzowi, byle tylko nie urazic "nizk'1 i blah '1 gminnosci '1 " owczesnej przeczu- lonej "delikatnosci". I Utwory uryginalne. W Przykladach stylu W prozie, jak to wyiej nad- mienilem, mamy procz ttumaczen znaczn'1 czsc pism Slowa- ckiego oryginalnych. 0 tych najpierw pomowi. S,! to przem6- wienia, wyglos'One podczas roczuych popis6w w Krzemiencu, prelckcye wstfipne przy rozpoczciu wyklad6w w Krzemicncu i Wilnie i inne. Nowych mysli, kt6rychby gdzieindziej nie po- ruszyl, malo tu zuajdziemy. Ale potr'1ca w nich czasem 0 kwestye aktualne, religijno-polityczue i spoleczne, przeto wainym EUZEBIUSZ SLOW ACKI. SzkIc biograficzno-Iiteracki. ------ - 59 S'1 te pisma z pisarzem i powolam. Odczyt 0 stanie 0 swie c enia Ii teratury u d awn y c h, miany przed zaczciem lekcyi w Krzemiencu 24. czerwca 1807. r., jest po fi1ipice na sredniowieczn'1 scholastyk i p6iniejsze praktyki ksifiiy, wynikaj'1ce g16wnie ze "ile zrozu- mianej mUosci religii", tresciwym i wcale wyczerpuj'1cym obrazem rozwoju oswiaty i literatury u Orekow i Rzymian ai do Xl. w. Mowi nasamprz6d 0 kolebce wszelkich nauk w Azyi, Egipt zaS uwaia za picrwsz,! szkol Europejczyk6w. On wydal "pierwszych nauczycieli nauczycielow naszych". Zbyt wysoko ceni litcraturfi rzymsk '1 w porownaniu z greckq. Ene i d a stoi obok Iliady, Liwiusz moie zaj'1c miajsce obok Herodota, Cezar moie byc por6wnany z Ksenofontem, Salustyusz z Tu- cydydesem, Horacy i Cycero z Arystotelesem i Longinem, a Kwitylian w dziele swojem Ustawy krasomowskie "prze- wyisza wszystkich autor6w greckich". W mow i e m i a n e j przy rozpoczficiu popis6w rocznych w gimna- zyum wolynskiem, dnia 10. lipca roku 1808. przed- stawia srodki, jakich "uiywa tutejsze zgromadzenie, aby godnie odpowiadalo zamyslom swojego zaloiyciela" i zjednalo sobie ufnosc ziomk6w. Jest to pifiknie naszkicowany obraz nauk, umiejfitnosci i sztuk pifiknych, udzielanych tamie, mowi'1cy 0 wysokim poziomie umyslowym ludzi tej epoki, a bd,!cy zara- zem najchlubniejszem swiadectwem dla samej szkoly. Oodna to zaiste pochwala zaslug wielkiego tej szkoly zaloiyciela i mini- stra Polaka, ofiarnosci ziemian i pracy nauczycieli, a wreszcie poiytkow, plyn,!cych dla mlodzieiy z swiatta i wiedzy, wszech- stronnie i hojnie tam udzielanej. Przechodzi wszystkie przedmioty nauki, poczynaj'1c od religii. Tyle tu S!owacki pifiknych wypowiedzial mysli, ie godzi sifi przy tych uwagach nad nauk '1 religii nieco dluiej zatrzymac, tembardziej, co jui z ialem podniesc naleiy, ii wielu dzisiaj wychowawcow mlodzieiy zbyt daleko odbicga od wzuios!ych, tolerancyjnych hasel, glos'Onych z zapalem przed stu laty przez swiattych naszych pr'Odk6w. Jest to nauka 0 prawdach wiary i 0 moralnosci. Religia, to "corka nieba i irz6dto wszelkiej pra- wdy", zarazem "porfika wszelkiego porz'1dku i SZczfiscia na ziemi". "Rozs'1dek i bezstronnosc, oddziel. c jej istotfi od przyczynkiem przy og6lnej do bliiszego zaznajomienia si charakterystyce nieraz sifi na nie 
![II I I, I' I I JAN WITEK. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-Iitetacki 'II 60 ,I II I I , przes'1dow i naduiycia, pogodzily j'1 z filo'Ofiq, i wr6cily berlo, kt6rem wlada na USZCzfisliwienie rodu ludzkiego". Taki jest punkt zasadniczy, z kt6rego j'1 widziano i w szkole wy- kladano. Tajemnice jej wykladano w sposob pro sty i latwy, nie rzucaj'1c "nasion pr67.nych sprzeczek, blfidnych wnioskow i marzen: bo te wificej jak niewiadomosc rozlaly nieszczfisC na ziemi". Zreszt'1 "dociekania glfibokie mniej S'1 potrzebne tam, gdzie wierzyc jest najpierwszym obowiqzkiem i gdzie doskonalosc jest cZfisto malej bieglosci udzialem". Starano sifi wreszcie zrobic z uczni6w "dobrych chrzescian", dalekich od zagorzalczej klotliwosci i nietolerancyi innych wyznafI, wpajano w ich serca przywiqzanie do wiary pr'Odkow, "milosc tworcy i stworzenia" i "pelnienie spraw towarzystwu poiytecznych". W nauce zas moralnej widzial mlodzieniec "wykreslon'1 w najwyzszych farbach pifiknosc cno- ty i ohydfi wystfipku". "Religia wifiC i moralnosc - m6wi przy koncu - przyjmujqc mlodego cz!owieka z lona rodzicielskiej opieki, otwieraj'1 mu w tej szkole obszemy zawod umiejfitno- sci. Uprawiaj'1 one tfi ziemifi, na kt6rej potem bujnie wzrastaj'1 nasiona m'1drosci: bo tylko pospolicie umys! prawy moie przyj'1c uksztatcenie i d u s z asp 0 k 0 j n a m 0 i e s i fi po d- niesc do wysokosci nauki". Nastfipnie przechodzi do nauki jfizyk6w, m6wi 0 gramatyce, kt6ra jui przesta!a byc tylko cwiczeniem pamifici, a stala sifi filozoficznem badaniem wlasnosci i praw mowienia. Podnosi tu znaczenie Konarskiego u nas, ktorego polskim Bakonem nazywa i Kopczynskiego, "prawodawcy naszego jfizyka". W podobny sposob, pifiknie i porywajqco, m6wi 0 innych przedmiotach, konczqc rzecz na nauce rysunkow i gimnastyki. Ale najwspanialsze jest zakon- czenie, w ktorem po pochwale obecnego na popisie biskupa luckiego i panujqcego wowczas "dobroczynnego i m'1drego" monarchy, zwraca sifi z podzifik '1 do kuratora ks. Adama Czar- toryskiego. Jest to najpifikniejsza, jaka moie byc w kr6tkich s!owach wypowiedziana pochwala i razem obrona niezwykle okolo krzewienia u nas oswiaty zasluionego mfiia: obrona przed pociskami zawisci, ktorej glos "przenikn'1l nie dawno ai do podn6ika tronu", a pochwala zwycifiskiej cnoty i olbrzy- mich zaslug. Konczy apostrof '1 do cnoty - cnotfi ministra ma- j'1C na mysli - ktor'1 tu, jako godn'1 wyszczegolnienia, w ca- losci przytaczam: ,,0 cnoto, umleJfitnosci wysoka dusz wielkich! L.zemie S'1 bez ciebie wszystkie przymioty rozumu i natchnienia geniu- szu! . . . Ty jedna wznosisz cz!owieka nad nieszczfiscia i prze- sladowania; ty mu podajesz rfikfi przewodnicz q wsrzod burzy sroi'1cych sifi losow! przez ciebie zbliiony do boztwa, poziera okiem politowania na walkfi namifitnosci ludzkich! Ty mu okazujesz znikomosc s!awy, ktora sifi nie zasadza na czynach poiytecznych dla rodzaju ludzkiego, i ktor'1 pochlebstwo albo bojain wiekom przesyla. Ty rzucasz kwiaty na drodze ciernistej iyda, i bez zatrwoienia stawisz cz!owieka u wr6t smierci. . . Szczfisliwy, kto przymioty rozumu i wysokie talenta pol'1czy z uczuciem twojej pifiknosci i milosci '1 twoichswifitych przepisow". Przy rozpoczficiu popisow rocznych w Krzemiencu dnia 16. lipca 1809. r. wyglasza rzecz 0 potrzebie doskona- lenia jfizykow i uiywania mowy ojczystej w wy- kl a d zi e n auk. Kresli w niej rozw6j oswiaty od czasow najdawniejszych, a zarazem jfizyka i dobrego smaku, udowa- dniaj'1c, ie "udoskonalenie narodowego jfizyka jest najpewniej- szym srodkiem rozkrzewienia nauk". Przy popisach rocznych w nastfipnym roku (J81O.)przemawia 0 szkodach wynika- j'1cych z przerwania nauk. Wykazuje, ie "jedn'1z wiel- kich zawad, tamuj'1cych upowszechnienie swiatla, jest zwyczaj przerywania biegu nauk przepisanego prawami, i przykladania sifi do jednych z zaniedbaniem drugich". o iyciu i sprawach uczonych J6zefa Czecha mowi w r. nast. przy obchodzie uroczystym jego pogrzebu. Byl on profesorem matematyki w Szkole glownej krakowskiej, a pod koniec iycia, wezwany przez Czackiego, byl od r. 1805. do smierci, t. j. do r. 1810. dyrektorem "gimnazyum wolyn- skiego" i na tem stanowisku zyska! sobie og6ln'1 sympatYfi. Jako uc'Ony matematyk zasluiyl sifi dwoma podrficznikami: Kr6tki wyklad arytmetyki i Pocz'1tki jeometryi E u k lid e s a. Dokladnym tych dzie! rozbiorem okazal Slowa- cki, ie i nauki matematyczne nie byly mu obcemi. Krotka elegia (proZ'1) na jego smierc, tutaj pomieszc'Ona przez wydawcfi, swiadczyc moie 0 glfibokiem przywiqzaniu Slowackiego do Czecha i st'1d wielkiej bolesci po jego zgonie, ale wydaje mi sifi zanadto placzliw'1' W porz'1dku chronologicznym nastfipuje tu mowa, miana w r. 1811. przed rozpoczficiem lekcyi wymowy i poezyi w uni- 
62 JAN WITEK. EUzEBIUSZ SLOW ACKL Szkic biograiiczno-liJeracki. 63 aKcyi. Tak '1 przynajmniej jest tragedya w pificiu aktach p. t. Mendog, krol litewski. Akcya odbywa sifi bez przerwy w stohcy Mendoga w No- wogr6dku, juito w pokojach zamkowych (akt I, II i IV), juito w gaju poswificonym "b6stwu Pioruna" przy mieszkaniu Mendoga (akt III i V). Tresc jej nastfipuj'1Ca: iona Mendoga, umieraj'1c w kwiecie wieku, polecila zbola!emu ma!ionkowi szukac pocieszenia w milosci siostry swej Aldony i przysi'1dz, ie obca ion'1 jego nie zostanie. Mendog, wykonywaj'1c ostatni '1 wolfi ukochanej malionki, we- zwal z odleglych wschodnich krain na dwor sw6j Aldonfi, ktora tymczasem bez jego wiedzy i woli odda!a SW'1 rfikfi Dowmuntowi, ksificiu Znalszczanskiemu, a "odleglemu" holdo- wnikowi litewskiego krola. Nic z!ego nie przeczuwaj'1c, przy- byla Aldona, lecz kiedy oplakala zmart '1 siostrfi i chciala wracac, przemocq zatrzyma! j'1 Mendog, w ktorym od pierwszego wej- rzenia wdzifiki Aldony, przy ogromnem podobienstwie do nie- boszczki, zapality potfiine ognie mitosci. Ale ani wola swifita umieraj'1cej ani przysifiga zloiona i wszystkie ognie mitosci Mendoga nie zdolaly naklonic Aldony do z!amania malienskiej wiary. Tymczasem Dowmunt na wiesc 0 zamiarach Mendoga zbiera wojsko i ciqgnie na stolicfi. Przychodzi pod murami Nowogr6dka do morderczej bitwy, bo Dowmunta wspiera dziel- nie Trojnat, synowiec Mendoga, ktory z powodu intryg Kiejstuta, wodza i przyjaciela kr6lewskiego, zmus'Ony byl uciekac z Litwy, a teraz skorzystaf z nadar'Onej sposobnosci do pomszczenia sifi za swe krzywdy. Bylo to w miesi'1c po przybyciu Aldony do Nowogr6dka. Tu mamy pocz'1tek akcyi. Aldona, niepewna 0 swe losy, ktore sifi jui od dluiszego czasu wai'1 na polu bitwy, oczekuje powrotu Uteny, krewnej swej i towarzyszki, wyslanej po dokladniejsze wiadomosci. Utena, donoszqc 0 przebiegu walki, dot'1d nierozstrzygnionej, doradza ucieczkfi, gdy trwoga sifi powifiksza i nawet strainicy w zamku i przy bramach miasta poopuszczali swoje stanowiska. Przeszkadza ucieczce Kiejstut, wyslany przez Mendoga z pola bitwy, by na wszelki wypadek uwieic Aldonfi w bezpieczne miejsce, do zamku w blizkosci ujscia Diwiny. Niebawem, po odniesionem zwycifistwie, stawia sifi sam Mendog. Stara sifi jeszcze raz naklonic Aldonfi do swych zamiarow, wyjawiaj'1c teraz poraz pierwszy ostatni'1 wolfi zmartej i obiecuj'1c wzamian I' wersytecie wnenskim, w ktorej kresli rozwoj teoryi 'smaku, poczynaj'lc od staroiytnych, z naszych szczegolowo rozbierajqc S z t u k fi r y mot w 0 r C z q F. Dmochowskiego. Konczqc ten pierwszy wyklad, zaznacza, ie mifidzy innemi celem jego bfi- dzie "pobudzac talent, ale go nie ograniczac ani umarzac oschlosci '1 przepis6w", bo d]an "najslodsz '1 prac i usilnosci stanie sifi nagrod'1, jeieli postfipujqC w tym zawodzie", po- trafi "rozwin'1c rodzqcy sifi moie dowcip jakiego nowego Ko- chanowskiego lub Skargi". Niestety, nie bylo mu to danem, dopiero jego nastfipcy. Ostatni '1 w tym zbiorze jest rozprawa z r. 1813. 0 przekladaniu z obcych jfizykow na oj czysty, 0 ktorej jui wyiej byla mowa przy tlumaczeniach. ;11 'I, 'I il 'I W wierszowanych utworach Slowackiego, mniej lub wificej oryginalnych, mamy pr6cz drobnych wierszy dwie tragedye: M e n- dog i Wan d a. Nalei '1 one bezsprzeczuie w literackim jego do- robku do rzeczy slabszych. Zapewne i sam poeta nie bardzo wy- soko je cenil, kiedy nie odwaiyl sifi na ich publikacYfi, choc oglaszal niektore mowy. I rzeczywiscie, procz zalet stylu i wier- sza, przejrzystego i wog6le dosc dobrego ukladu, wreszcie wielu miejsc i wyraien naprawdfi pifiknych, nic ich nie wyro- inia od przecifitnej miernoty, dosc wowczas rozpowszechnionej. Nie trzeba przeciei s'1dzic, by gorsze byly one od znanych podowczas i wyslawianych nawet przez wsp6tczesnych trage- dye, czy generala Kropinskiego, czy Niemcewicza czy innych, a nawet od p6iniejszych, Wfiiyka i Felinskiego. Wanda np. W iyka, kt6ry wprost jui zamficza czytelnika nieznosnemi tyradami, jest znacznie slabsza od Wan d y Slowackiego, a Men dog niedaleko odbiega od najlepszych z tego czasu pseudo-klasycznych tragedyi. W rozwoju tragedyi historycznej za czasow Ks. Warszawskiego, opartej na tIe dziejow narodo- wych i 0 tendencyi patryotycznej, zajmujq te dwie .tragedye nieposlednie miejsce jako pierwsze pr6by i waine ogniwo w dalszych usitowaniach, zd'1iaj'1cych do podniesienia poziomu naszej poezyi dramatycznej. Moina powiedziec, ie jest to pier- wszy u nas okaz typu rasynowskiego, uprawianego stale przez poiniejszych poetow dramatycznych, gdzie na pierwszy plan wysuwa sifi czynnik milosci jako glowna sprfiiyna w rozwoju 
I , ! 64 JAN WITEK. EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-lileracki. 65 bo umieraj'1ca Aldona kazala mu iyc dalej, choc on "nie iyc" bfidzie, "lecz dluiej umierac". Przy koncu wklada jeszcze autor w usta Trojnata tak '1 kr6tk'1 charakterystykfi Mendoga: "Zlq rad,,! zepsowany, zludzon blaskiem tronu, Pad! ofiarq slepego duszy obl"1kania". Jest wifiC jednosc miejsca i czasu z odstfipstwami w gra- nicach dozwolnych przez prawidta pseudo-klasyczne, bohate- rem krol, postac wybitna, charaktery osob zaznac'One rysami najogolniejszymi, takie same od pocz'1tku. do konca, przedmiot wainy, w ktorym mitosc, jak u Rasyna, odgrywa najwainiejsz'1 rolfi. Jest i kompozycya przejrzysta, wiersz wcale dobry, akcya z wyj'1tkiem aktu II. szybko sifi toczy, zmierzaj'1c do punktu kulminacyjnego w akcie IV. i katastrofy. To bylyby zalety, a przynajmniej za takie wowczas uchodzily. Ale wifiksze S'1 wady, kt6re jui wtedy byly wykroczeniem przeciw przyjfitym prawi- dlom. I tak brak zupelnie tla historycznego, chocby najogolniej nakreslonego. Wszystko to, pozmieniawszy nazwiska i wyrzu- ciwszy bogow i boika Pioruna, moinaby r6wniei dobrze prze- niesc do czasow stanislawowskich, lub jakichkolwiek innych. A prawda historyczna? Scieranie sifi dwoch kultur, chrzescijan- stwo Mendoga? 0 tem ani wzmianki. Tak samo jest z jfizykiem. U wszystkich os6b jeden i ten sam wyglad'Ony, "wystrugany" styl pseudo-klasyczny. Krotko mowi'1c, anachronizmow pelno, POCZ'1wszy od powoz6w, ktorymi jeidi q starzy, poganscy Litwini, a skonczywszy na dworskich manierach bohatera, podobnego zreszt'1 do modnego w powiesciach 6wczesnych sentymentalnego kochanka. St'1d tei smierc jego nie robi na nas wraienia, wificej jUi smierc Aldony, gin'1cej przynajmniej dla jakiejs idei, choc malo nas i ona interesuje, bo z gory wiemy, ie tak skonczy, bez jakiejkolwiek ze swej strony winy, smutna ofiara losu. W tej tei niewiescie, gin'1cej w obronie swifitosci przysigi i malienskiej wiary, jest 0 wiele wificej bohatyrstwa nii w Men- dogu, raz srogim, msciwym, nawet okrutnym, drugi raz czulym, chwiejnym, a tkliwym, prawi'1cym 0 "wrz'1cych w swem sercu zapalach" jak pifitnastoletni zakochany mlodzieniec. "Wielki" to zdaje sifi mial byc wedlug zamiar6w poetow "przyklad szalenstwa w kochaniu", "ofiara slepego duszy oblqkania", ale nim naprawdfi nie jest. Tak, jak go tu przedstawiono, jest on tylko zlepkiem rMnych mysli poety 0 szalonej milosci, istotq bez krwi i kosci, ktorej poeta kaie mimo to rzucac sifi i miotac, 5 il za jej mitosc przetJaczyc Dowmuntowi i rozszerzyc nawet jego "wladanie". Ody prosby i obietnice nie odniosly skutku, po- stanawia krol zwalczyc swoj'1 "niegodn'1" slabosc i zagrozic jej smierci '1 . To jest akt I, w ktorym akcya jest dosc oiywiona i budzi zainteresowanie. Natomiast akt II jest szeregiem rozmow, z ktorych dowiadujemy sifi, ie Mendog, id'1c za podszeptami Kiejstuta, kaie Aldonie obwiescic swoj wyrok i ie Aldona, niczem niewzrus'Ona, postanawia umrzec. Na Dowmunta i Trojnata, kt6rzy w ucieczce po poraice dali sifi ze wszystkich stron obsaczyc nad Niemnem, wyprawia sifi Mendog z doboro- wym hufcem, by dostac buntownikow w swoje rfice. Utena, widz'1c w tem wszystkiem wolfi nieba, sklania Aldonfi do ule- glosci Mendogowi, lecz Aldona chce wypic "do konca ten napoj goryczy" i postanawia poczekac do switu, ai sifi losy Dow- munta rozstrzygn'1' Tymczasem w gaju Pioruna (akt III) 0 swicie dnia nastfi- pnego dziej'1 sifi rzeczy bard'O dziwne. Dowmunt i Trojnat, za ktorymi Mendog uganial sifi gdzies nad Niemnem, przebrani za rycerzy Mendoga, z zapuszc'Onymi helmami dotarli ai do gaju b6stwa i ukladaj'1 straszny plan: zamordowania Mendoga i zdrajczyni Aldony, jeieli okai'1 sifi prawdziwemi wiesci, 0 niej rozszerzane, jakoby rfikfi i serce kr6lowi oddala. Poczem Troj- nat odchodzi do bramy, ktor'1 rano zwykl wychodzic Mendog, Dowmunt 'Ostaje w gaju, gdzie poeta urz'1dza czute spotkanie sifi malionkow. Jak na zawolanie przybywa i Mendog w oto- czeniu rycerzy. Daremnie Dowmunt rzuca si na niego, rozbro- jony, dostaje sifi do wifizienia. Podobny los spotkal Trojnata, ale ten przynajmniej zamordowal Kiejstuta i zaspokoit SW'1 i'1dzfi zemsty. Jednakie w dalszym ciagu (akt IV) . . . . . . . . "Dowmunta iycie zagroione Do mniej szlachetnych krokow zniewala Aldonfi". Chwyta sifi podstfipu i obiecuje zostac ion'1 Mendoga, jeieli da jej uroczyste przyrzeczenie, ie wszystkie winy daruje Dowmuntowi. Chfitnie zgadza sifi na to Mendog, zaslubia AI- donfi w gaju Pioruna (akt V.), lecz ta, zaiywszy wpierw truci- znfi, ginie teraz, a ocala od smierci mfiia. Srogi zas Mendog, ktory nie moie bez niej iyc, na ten widok przebija sifi pugi- nalem i pada martwy na rfice rycerzy, 'Ostawiaj'1c tron Trojna, towi, a Dowmuntowi rozszer1One ksifistwO. Zazdrosci mu ta, kiego zgonu Dowmunt, lecz sam nie moie isc w jego slady, I 
56 JAN WITEK EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograliczno-literacki. 67 kochac i nienawidzic, a przedewszystkiem dlugie mowy wy.- glaszac. Ta retorycznosc to takie nie mala wada trgdYl. Wszystkie wainiejsze osoby: Aldona, Mendog, Utena KleJstut, a nawet Dowmunt i Trojnat mowi '1 zawsze dlugo 1 szeroko, jakby sifi chcieli popisac swemi "krasomowsiemi" zdolnocimi; A to przebranie sifi Dowmunta i Trojnata 1 Clldownym laklms sposobem znalezienie sifi w gaju Pioruna.? :0 co? By. po czulej scenie z Aldon'1 i przypadkowem spotka11111 Slfi z Mend.oglem isc prosto do wifizienia? Tak, bylo to wszystko pOC1e po- trzebne do dalszego zawiklania wfizla dramatycznego 1 byloby dobre, gdyby bylo inaczej zrobione. A smierc Mendoga, spro- wadzaj'1ca rozwi'1zanie pifikne, ale niezupelnie umotywowane? Przypomina on sobie wprawdzie w akcie dopiero IV.. ie tra c '1 c Al do n fi, sam gin'1c m u si, zaznacza tamie, ie smierc jej nie tyle go trwoiy, jak mysl, ie iyc bfidzie, ale zginie dla niego, coi, kiedy w to wszystko wierzyc jakos nie moiemy, bo czujemy sztukfi, a nie odczuwamy prawdy iyciowej. Gdyby to jeszcze bylo wyl'1cznie Slowackiego pomyslem! Kidy ta.k nie jest. W'Orowanie sifi na And rom a s z e Rasyna Jest ':"1- doczne w samej nawet tresci tragedyi. Mendog przypomma nam trochfi Pyrusa, syna Achilla a krola Epiru, kt6ry zakochany w niewolnicy swojej Andromasze, wdowie po Hektorze, w sza- lonej mitosci na nic nie bacz'1c, wystfipuje do walki z cal'1 Grecy'1 i ginie. Ma takie Pyrus doradcfi Feniksa, jak Mendog ma Kiejstuta. Wificej jeszcze nii Pyrus Mendoga jest Androma- cha pierwowzorem Aldony. Andromacha dlugo opiera sifi Py- rusowi, chc'1c i "popiolom mfiia wiemosci dochowac", lecz gdy syn jej Astyanaks znalaz! sifi w niebezpieczenstwie - wydania jego zai'1dali Grecy - pozwala sobie na "niewinn'1 w milosci zdradfi" i 'Ostaje ion'1 Pyrusa, powzi'1wszy wpierw niezlomne postanowienie ukrocenia "niewiernego dla Hektora iycia". Zakonczenie jest inne. Z powodu zamordowania Pyrusa podczas slubu znalaz! sifi syn jej, dla ktorego chciala sifi poswificic, w wielkiem niebezpieczensfwie i musi bronic jego iycia. Niemniej wiern'1 odbitk '1 "poufalej" jej Cefizy jest Utena, powiernica Aldony. Dalej moinaby sifi r6wniei dopatrzyc pewnego podobienstwa w niektorych wyraieniach, zwlaszcza w mowach Pyrusa i An- dromachy. Wreszcie brak tak samo tta historycznego, a w'O- rowa, nienaganna w6wczas retorycznosc panuje wszechwladnie w niezmiernie dlugich dyalogach. W tem to dosc niewolniczem nsladov:nictwie asyna, wsr6d pifiknych deklamacyi zagubila lfi rawte zupelme prawda. A trzeba to z nacisklem podniesc. e plfikne S'1 te eklamacye. Pr6cz malych usterek stylistycznych, Jak: "Chc'1c twole serce nie byc winnym tylko tobie"..... albo e wierszu: "I potwarz, na twym grocie ostrz'1c s w 0 J.e g rot y"...... moglbym wykazac caly szereg miejsc sU '1 uczuCJa i wyraienia nie wiele maj'1cych rownych sobie w calej naszej pseudo-klasycznej poezyi. Jakie pifikne jest np. przem6wienie Trojnata (akt III. sc. I.), ktoremu na widok "groinych murow" mendogowego zamku te z glfibi serca wyrywaj'1 sifi slowa: JJPry nim tat mych z dziecinstwa pc:dz'lC szereg dlugi. Poswh;calem mu prace moje i uslugi. Nie wzdrygalem siC; trud6w, sluzylem w pokoju, Zawsze pierwszy na wojnach. i ostatni z boju. A te blizny, co moje lono pooraly, S"l zr6dlem jego szczc:scia, pot«:gi j chwaly. Jakaz za to nagroda. Dowmuncie waleczny? Woet jako podejrzany, jako niebezpieczny, Byl.em celem pocisk6w niezboznej potwarzy, Gmew, co w serell Mendoga tak si latwo iarzy. Karrnila tajemnemi szeptami obluda. Padlem, ofiara dumnych widok6w KieJstuda. Wyp«:dzony, w twym domu znalazlem ochron-:. Odtd zemst oddycham, nienawisci q plon. W katd wojn wmie5zany scigam moich wrog6w; I albo zawsze bdt; mial przeciwnych bog6w, Albo zbrodniom tyran6w wieczny kres polozt;". A czy mimowoli nie przypomina nam sifi przemowienie Litawora w G r a i y n i e Micklewicza? Albo takie lapidarne wyraienia, wysoce dramatyczne: "Nic nie mam, tylko msciwe, co tu bije, scree, I tcn miecz. kt6ry przeszyc powinien morderet;". "A potem.... juz nadziejCl niewstrzymany fadn. W tych piersiach miecz utopit; i w piekiel krainc; P6jd jak msciwa mara, udrt;czac zdrajczynt;". "Umiera, w mojem jednak Ionic scree bijenl "Niestety!..... nie zye bt;dt;, lecz dluzej umierac". Drug'1 tragedy'1 Slowackiego. rowniei w 5. aktach, jest Wan d a. Miejsce akcyi og6lnie zaznac'One: "scena w Krakowie". 5* 
68 JAN WITEK. ale odbywa sifi akcya bez przerwy na jednem miejscu t. j. na zamku wawelskim krola Krakusa. Tresc taka: Waldemar, potfiiny ksi'1ifi z Niemiec polnocnych, bawi'1cy na dworze Krakusa, ma niebawem zaslubic krolewnfi Wandfi. Przeszkadza temu Malud, chytry minister kr6lewski, kt6ry w porozumieniu z wieszczkiem Gramorem postanawia wy- dac Wandfi na lup smokowi wawelskiemu, rzekomo, by srogiego boga wojny Marzanfi przeblagac, w rzeczywistosci zas, by skorzystawszy z zaburzen wewnfitrznych, ktore sam wywoluje, obaJic Krakusa i tron jego posi<jsc. Zabobonny Krakus, lituj'1C sifi nad dol'1 narodu, gnfibionego przez smoka, a nadto gin'1cego z glodu i od zarazy, zgadza sifi na wszystko, chytrze przez Maluda w siec jego intrygi uwiklany. Jui Wandfi przybito zlotymi lancuchami do skaly kolo pieczary smoka, ginie w jej obronie Waldemar, z garstk '1 swych rycerzy rzuca- j'1cy sifi na tlumy ludu, by ukochan'1 ocalic, Malud blizkim jest tryumfu, gdy wtem Zema, przyjaciel ministra, otruty przez niego, wyjawia W"szystko przed smierciq. Lud ocala Wandfi, prawda i cnota tryumfuje, a giTI'1 wystfipni. Smok zamiast Wandy poiera podsunifite przez mieszczanina Skuba zwierzfi, nap chane jakims materyalem palnym i ginie, a Wanda, tragiczn'1 smierci '1 Walde- mara do glfibi wzruszona, sklada przyrzeczenie, ie nikomu do smierci nie odda swej rfiki "Przepisuj'1cy" dziela Slowackiego - zapewne do druku - slusznie podniosl, ie tragedya ta nie ma nic "historycznego" pr6cz os6b i smoka i ie w ukladzie intrygi ma wiele podobien- stwa do Ifigenii Rasyna, kt6r'1 Slowacki tlomaczyl jak i Andro- machfi w pocz'1tkach swego literackiego zawodu. I rzeczywiscie, podobienstw jest tyle w charakterystyce os6b, w, rozwoju intrygi i nawet w poszczegolnych scenach, ie moina smialo Slowackiego Wan d fi nazwac niezgrabn'1 tylko przer6bk '1 Ifigenii Rasyna, uwaiac j'1 za Ifigenifi francuskiego poety przebran'1 w nasze bajeczne szatki. C6iby bowiem naszego, swojskiego z Wan d y zostalo, gdybysmy Krakusa nazwaJi Agamemnonem, Zbislilwfi, ionfi Krakusa, Klitemnestrq, Wandfi lfigeni '1 , Waldemara Achillessem, Gramora Ka1chasem, a Maluda Odysseuszem lub Eryfil'1? Gdybysmy zamiast smoka, glodu i moru umiescili cisZfi morsk '1 , Marzanfi nazwaJi Neptunem czy Dyanq, a scenfi z Krakowa przenieSli do AuJidy? Mielibysmy zn6w 0 jedn'1 wificej Ifigenifi, tylko .znacznie od rasynowskiej EUZEBIUSZ S LOW ACKI. Szkic biograIiczno-IiIeracki. 69 == pod wzglfidem r?,stycznm slabsz '1 . W przedstawieniu intry- ganta Maluda 1 ]ego wlchrzen, zmierzaj'1cych do str'1cenia z tr?u Krkua, naj?alej odbiegl Slowacki od swego w'Oru, choc 1 tu m Jest am ryginalny ani szczfisliwy w pomysle wprowadem tegorodzaJu postaci do naszych bajecznych czasow R'.'I'1 SWOjq, Jak '1 tu Malud odegrac usiluje, bardzo przypomina on. nam ponadto Artabana z K s e r k s e s a Crebillona. jeieli zs do tego wszystkiego dodamy jeszcze grube zapoiyczani€ Slfi u Rasna, w wielu wierszach widoczne, a nawet wprost tluczema, to musimy wyznac, ie pod wzgldem oryginalnosci StOl .t tedya jeszcze niiej od poprzednio omawianej. Ale msz'1. ]st .oa od .tamtej i pod innym wzgldem. Tam S'1 przynlmm.e.1 mteJsca mekt6re pifikne, kompozycya dobra, tu natommst Jest zagmatwanie duie a nieprawdopodobne. Zreszt'1 wady. te sme, a mniej zalet. Do pifikniejszych miejsc naleiy )powmdame Maslawa 0 walce Waldemara z Maludem i Gramo- rem (scena II aktu V). Z utworow poetycznych Slowackiego po'Ostaj'1 nam je- szue do omowienia "lekkie rodzaje poezyi", a mianowicie: 5 wierszy oryginalnych (Li s t do Era z m a, Wiers z n a J an a Rustema, bajka jalmuina, Nagrobki i Wiersze zna- leione po smierci poe.txU  ?rzer6bkiz francskiego (Mo- dhtwa powszechna I  balk! z Dorata). Wymienic tu nad- to naleiy 2 wiersze, ktorych brak w kompletnem wydaniu: Oda na obch6d uroczysty d. 15. sierpnia 18IOr.wWiI- ni i W.iersz z powodu wielkiego zwycifistwa pod Ll?skIem d. 6 (18) paidziernika 1813 r. otrzymanego (:"'1Ino 1813 r.) Dorobek to nie duiy. Powodem tego jest moie me tyle brak czy poci'1gu czy zdolnosci do tworc'Osci samo- dzielnej., ile niepomyslne warunki iyciowe, troski, a pewnie i prac.a Clfiika, do kt6rej sifi zaprz'1gl od wczesnej mlodosci. Tych Chll .czfisnych, kt6re daje btoga, niczem nie zak16cona "spo- k?Jnsc , snadi nle wiele mial w iyciu, kiedy tak tfiskni za niemi, pisz'1c w LiScie do Erazma: "szczf;sliwys: gdy w swej chatce siedzisz przy kominie. Bez tro.sk6w i zC\dz pr6:inych wiersz ci slodki plynie. I gdy CI twoja Filis wicczorem zabawi TysiClc wesolych mysli poranek ci stawi": 
70 JAN WITEK. I I St'1d plyn'1 "SZCzfisliwe mysli, lube spokojnosci dzieci", kt6rych nie zna jego skolatany umysl, a gdy tak rzadko zjawia sifi odpowiedni poetycki nastroj, nic dziwnego, ie szcznply jest pIon oryginalnej jego tworc'Osci. Mimo to Slowacki, kt6ry w prze- ci'1gu 14-15 lat i w takich warunkach tyle napisal, moie ucho- dzic nawet za zjawisko wyj'1tkowe w literaturze tych czas6w, wobec znanej bezplodnosci i coraz wifikszego zacierania sifi indywidualnosci u pisz'1cych, redukuj'1cych wtedy tw6rc'Osc swoj'1 do bardzo skromnych rozmiar6w. 'Z tych wierszy najwainiejszy jest Li s t do Er az m a (r. 1808. 24. marca), zdaje sifi przed oienieniem sifi poety pisany. Wainy jest jako najlepsze uzupelnienie charakterystyki poety, z ktorego nie omieszkamy skorzystac, m6wi '1 c na koncu og6lnie 0 Slo- wackim. Przytaczam bajkfi J a I m u i n a, dobr'1 zarazem satyrfi na obludfi lichwiarsk '1 : "co tyazien, w kazdct niedzieI Przed pr6g jednego lichwiarza Scbodzi sit: ubostwa wiele, Kt6rych on hojnie obdarza. I na t wspanial cnol Wydawal zawsze dwa zlote: Lecz aby mn nie braknlo Spelniac to chwalebne dzieto. Bez zgryzoty i spokojrrie Z tych, co obdarzal tak hojnie, S[c w nlebo mod!y gorce, ZOOrl co tydzieii dwa tysiijce u . Z 4 Nag rob k 6 w, prawdopodobnie w ostatnich chwilach iycia napisanych, najdluiszy i najlepszy jest czwarty: Ty, co trawisz w rozkoszach szybkie zycia chwile, Zasrnuc si na tej tzami skropionej mogHe. 01 jak st\ krotkie szczscia usmiechy zwodniczc. Tu, przerywajilc uczuc najrnilszych stodycze. Mctz, ojciec i przyjaciel, nagle przcrliesiony, Uoi6s! z sob q spokojnosc i szczscie swej zony". I, 'I 'ii " i: Zakonczenie. Zauwaiylismy, ze UCZUCIOWOSC, CZaSaml W czulostkowosc przechodz'1ca, jest cech '1 duszy Slowackiego najbardziej chara- kterystyczn'1' Uczuciowosc to rzewna, sklonna raczej do tkliwych I,J ql EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograliczno-Iiteracki. 71 narzekan, rozmyslan i marzen w samotnosci, niezdolna zas do sil- niejszych wybuch6w. Glfiboki, a przewainie melancholijny smu- tek towarzyszy jej od wczesnej mlodosci. Zloiyly sifi na niego, pr6cz wrod'Onej moie, naturalnej sklonnosci ("Smutek jest to- warzyszem moim od powicia"): cifiikie walki iyciowe w pogoni za chIebem, zmuszaj'1ce go nieraz do gor'1czkowej pracy, prawie nad "mdle jego sily", sPotfigowala go w koncu nieuleczalna choroba, kt6ra znow budzic cZfisto musiala wcale nie radosne refleksye. Wywiecaj'1c "kaidego postfipku przyczyny", znajdu, je wprawdzie wiele bld6w w "wieku" swym "uplynionym", "winy" nie widzi i dochodzi do wniosku, ie "cierpienia i klfi- ski, zamiary i troski", "czyli to sklad cia!a, czyli nfidze iycia" "Byiy i SCl przyczYI1'1J ze nigdy wesota Mysl zoraneg-o <anutkiem nic wyjasni czota" Z czulem, tkliwem sercem do llldzi sifi zwracajqc, i'1dat w zamian "tkliwosci", a gdy jej nie znajdowal nawet w milosci w mierze dostateczuej, uciekal najchtniej tam, gdzie mu bylo najlepiej, do "llrojonej krainy marzenia". St'1d plynie nawet cza- sem sarkazm, zgryiliwosc i ironia w stosunkach z ludimi, dla- tego ludzi wog61e nie lubil, procz niewielu wybranych, kt6rym za przyjain najiywszem odplaca! sifi uczuciem. "iyl dla swoich przyjaciol, kochal, byl kochany", a L. Borowski szczeg6lnie tfi zaletfi jego charakteru podnosi, mowi'1c: "Czlowiek, ktory z ta- kiem upodobaniem ksztalcii umys!u swego zdolnosci, posiadal w wysokim stopniu szlachetne serca przymioty. Mnogie przy- klady jego usluinosci i pomocy wdzificzna mlodziei i przyja- ciele z czulosci'1 powtarzajq, i iycie jego jest w ich ustach i sercach". Dosc sceptycznie zapatrywal sifi na ludzi i dlatego, ie widzial w nich wificej wad nii zalet i nieraz mial sposobnosc "nieszczfisciami swemi sprawdzic te wnioski". Obdar'Ony zas "darem prawdziwym czy zwodniczym d al sz ego wid zen ia", intuicyjnie poznawal sifi szybko na wartosci tych, z ktorymi sifi spotykal i zwykle w s'1dach swoich sifi nie mylil. Ale choc mial tak duiy dar obserwacyi, wspomagany intuicy'1, choc widzial falsz i obludfi, "pr6inosc nadfit'1", "jezuick '1 chytrosc" i "imii zlosliwosc" i zwlaszcza w Krzemiei1c nie braklo mu na wzorach, "kt6re fada zbiera Ta. co smieznosci ludzkie malujc, satyra", n ie byl zdolny do skreslenia satyrycznego obrazu wad i ulom- nosci ludzkich. Rownoczesnie z oburzeniem i gniewem na wi- 
EUZEBIUSZ SLOW ACKI. Szkic biograficzno-litcracki. 73 72 JAN WITEK. dok glupoty czy przewrotnosci ludzkiej budzi sifi w duszy jego glfiboki smutek, moie ial i litosc, stfipiaj'1c ostrze satyrycznych pocisk6w, jakto poeta dosadnie wyraia w Li s ci e doE r a z m a: "Gdy czasem jaki smieszny przedmiot wyobraz.:;, Lza upadnie na papier, i obraz zamate U . Lub tamze: "I chociaz kiedy zaczn w tonie Motiera; Wnet gIns zatosny Junga z piersi sit; wydziera". Natura to szlachetna, charakter nieskazitelny. Nadto "mqi czuly, ojciec dobry", moie tei sluiyc wszystkim za wz6r pra- cowitosci, "kt6ra granic sobie naznaczyc nie umiala". Popy- chala go zas do tej pracy nietylko chfiC sluienia "mu'Om, w pier- wszej mlodosci przez niego wyznanym", a zawsze "szanowa- nym statecznie", nie tylko troska 0 dochody, ale i duiy zas6b energii i ambicy nie pozwalaj'1cej mu zadowolic sifi wielkim, gdy wifiksze i najwifiksze zdobyc moina zaszczyty. Zawsze je- dnak tkliwosc serca, "czulego na cuda przyrodzenia i sztuki", "lagodnosc duszy, kt6ra pok6j nadewszystko przenosila" i wro- dzona dobroc S'1 przymiotami najwybitniej cechuj'1cymi Euze- biusza Slowackiego. W przekonaniach religijnych, choc jui za jego czas6w reakcya antiliberalna zaczfila glowfi podnosic, nie wiele on sifi roini od uc'Onych i filo'Of6w 18. w., owych "doktor6w" wy- szydzanej przez Konarskiego "religii poczciwych ludzi", pole- gaj'1cej na tem: "aby miec cn6t niekt6rych poz6r, i aby mocno punkt utrzymywac honoru". Co prawda, to nie tylko na tem, ale to pominiemy. Widzi on rodzaj ludzki w pocz'1tkach rozwoju "w stanie zwierzficej niewiadomosci", kiedy to ludzie "miesz- kali po lasach i iyli iolfidzi '1 ". Nie jest to ateizm. Czlowiek u niego to "szlachetne zwierzfi, kt6rego duszfi iskierka b 6 s t w a oiywia i zapala", umysl zas ludzki "przenikn'1l z czasem tajem- nice stworzenia". Z Jezuitami nie sympatyzuje. ("Chytry jak je- zuita", m6wi w Liscie do Erazma). 1m g16wnie przypisuje upadek nauki i skaienie mowy polskiej "przez ustawiczne jej z la- cinsk '1 mieszanie." W og6le w dziejach naszej edukacyi narodowej smutn'1 przypisuje im rolfi. Jak caly "wiek oswiecony", uderza na- mifitnie na szranki stawiane przez "chytrosc" lub "bojain" ba- dawczemu umyslowi ludzkiemu, na prorok6w, potfipiaj'1cych, "jako niezboine, wszystkie wiadomosci Iudzkie, owoce usito- wan tylu wiek6w i narod6w"; na naukfi m'1drosci (uprawian'1 u nas przez Jezuit6w jeszcze w 18. w.), polegaj'1cq na "sub- telnych sprzeczkach" i "szkolnem szermierstwle" lub plodzeniu w "rozbujalej imqginacyi" "sn6w i przewidzen, kt6rych sifi badac j dociekac nie wolno". A polityczue jego przekonania i zapatrywania na kwestye spoleczne? Byly takie, jak 6wczesnych najleszych syn6w ojczy- zny. Milosc przeszlosci wielkiej przebija sifi w kaidem slowie, kaidej mysli 0 ojczyinie, jak i bolesc z powodu smutnego jej losu. Jak prawie wszyscy w6wczas, btogoslawi on "imifi dobro- czynnego monarchy", cara Aleksandra I, z kt6rego laski nar6d naprawdfi iyc teraz poczynal i szybko podnosic sifi po upadku. Inna rzecz, gdy podnosi znaczenie patistwowe Rosyi, "kt6ra mfistwem swoich narod6w i szczfisciem orfiia rozci'1gnfila swe panowanie nad niezmiernemi Azyi i Europy krainami". Ale i tu usprawiedliwia go okolicznosc, ie m6wil to podczas popis6w w liceum wobec wielkiego zgromadzenia dygnitarzy duchow- nych i swieckich. Tak samo ma sifi sprawa z kwesty'1 oswiaty szerokich mas narodu. Najgorfitszy jej zwolennik, widzi w tem szczfiscie rodu ludzkiego, a ciesz'1c sifi now'1 ustaw'1 0 szkolach parafial- nych, kt6ra niebawem miala wejsc w iycie przy poparciu mi- nistra Czartoryskiego, ma nadziejfi, ie skruszy ona "te zawady, kt6re uprzedzenie kladlo mifidzy czlowiekiem a Szczfisciem" i ie niebawem "promien swiatta przeniknie w zak'1ty wiosek". Wspotczucie glfibokie i ial odczuwamy wszfidzie u niego, gdzie m6wi 0 ciemnocie ludu, kiedy zas tak nad nim boleje, na spra- wc6w jego doli sifi oburza, a raduje sifi szczfisciem, musi go bard'O kochac. Do okazania tej milosci w czynie i na szersz'1 skalfi nie wiele mial w swem kr6tkiem a pracowitem iyciu spo- sobnosci. Slowacki jako mowca muslat sifi u wspotczesnych cieszyc niemal'1 slaw'1' Swiadcz'1 0 tem tak cZfiste jego przem6wienia w Krzemiencu podczas rocznych popis6w i przy innych oko- licznosciach. Mowy te byly drukowane bez podania miejsca i czasu. P6iniej, we Wilnie, obarc'Ony wifiksz '1 prac'1, zajfity nad- to redakcy'1 dziennika, gdy wreszcie i zdrowie psuc sifi zaczfilo, rzadziej wystfipuje. W kaidym razie mowom i odczytom jego pod wzglfidem stylistyczuym nic, a pod wzglfidem rzeczowym nie wiele zarzucic moiemy. W og6le strona zewnfitrzna, technika jego utwor6w, czy oryginalnych czy ttumaczen, czy poetycznych czy prozaicznych, jest jui posunifita do wysokiego stopnia do- 
74 JAN WITEK. skonalosci. Nieslychana gladkosc i dZWlficznosc, zadziwiajqca PfE;cyzya sty!u i wkwintnosc formy, zuana cecha klasyk6w KSlfistwa Warszawsklego, ujawnia sifi i u Slowackiego. Pod tm wzglfidem wysuwa on si nawet na c'Olo licznego zastfip" plsarzy tej doby i rywalizuje 0 palmfi pierwszenstwa z najlepszymi. . Co do przestrzegania prawidel 0 czystosci jfizyka, to prze- szh pseudo-klasycy samego nawet Horacego, na kt6rego zreszt '1 lubi '1 sifi powolywac. W liscie do Pizon6w wyrainie przeciei Horacy pisze: "I my i nasze rzeczy S'1 smierci podlegle ......mai zatem wiecznie trwac slawa i wzitosc jp.zyka? Wiele s16w od- rodzi sifi, kt6re jui zaginly, a wiele teraz uiywanych zginie, j eieli tak zechce z wy cz aj, p rzy kt6rym j est s'1d, prawo i wz6r m6wienia".t) Tem bardziej moze to za- stnwia, e Slowacki doskonale rozumie, ii, "aby rozszerzyc OSWleceme I na stalej zasadzie llgruntowac Szczfiscie rodu ludz- kiego", nie moina dzieIic jzyka na "uczony i pospolity". "Kt6i zaprzeczy -- powiada dalej w mowie 0 doskonaleniu jfizyka - ie podzial jfizyka, stawi'1c nieprzebyt '1 mifidzy dwiema cZfi- sciami narodu przegrodfi, z n i e w a i a pIe m i fi c zl 0 w i e k a, skazuj'1C podobne jemu jestestwa na pogardfi i nfidzfi; ie u- mieszcza obok nauki najgrubsz '1 ciemnotfi, a odejmujqc sposo- bnosc wzajemnego powierzania mysli, zatraca irz6dlo tysi'1cznych wynalazk6w". Pogl'1daj'1c "z zadumaniem" na ten smutny stan - czytany tamie - "ubolewa mfidrzec nad losem czlowieka i obl'1kaniem jego rozumu". A czyi - zapytamy - nie naleiy ubolewac nad zaSlepieniem tych. kt6rzy chcqc szczerze tfi "nie- przebyt '1 przegrodfi" usun'1c, zwifikszaj'1 jeszcze przepasc, dziel'1cq "dwie CZfisci narodu", przez skrfipowanie jfizyka, jego iywotnosci i sity, wifizami prawidel? Kiedy oddalali sifi nawet od jfizyka codziennego warstw wyksztakonych, potfipiaj'1c bez- wzglfidnie wszelkie stamt'1d - z dolu - nalecialosci, bo Co sp 0 wszedniale i c odzie n n e, to blahe i nizkie, Co g m inn e, to pod Ie? Wiedli tei ten jfizyk na najkr6tszej drodze do unieruchomienia, skostnienia naksztaH klasycznych, jak skostnialemi byly jUi prawie wszystkie formy ich poetycznej tw6rc'Osci. Choc wifiC widzieli skutki oplakane i rozrzewuiali sifi ich widokiem, choc nie tajne byly im nawet gl6wne tego stanu przyczyny, nie umieli jeszcze wynaleic najlepszych srod- k6w zaradczych, najprostszej do celu drogi. Dokonali tego do- I) Thunaczenie E. Stowacldego. EUZEBIUSZ SLOWACKI. Szkic biograficzno-literacki. 75 piero romantycy, kt6rzy, rzucaj'1c zasyprajqcY.luz Pa?a.s.i .nie- wygodne koturny, zniiyIi si do luu, poznah go hze] I ]ego jfizyk i odkryli niewyczerpan'1 skarbmcfi nowych form 1 pmysI6. W teoryi, w pogl'1dach swoich estetycznych, me torJe wprawdzie Slowacki nowych dr6g, ale niesmialo, rzucaj'1c me- kiedy mysli, usuwaj'1ce podstawy pseudo-klayceo kanonu, prostuje sc1eiki przed maj'1cym niebawem oblWC Slfi. ?m kierunkiem romantycznym; w praktyce, podobme ]ak pozme]szy Brodzinski, trzyma sifi jeszcze starych prawidel, tw6rc'Osc jego, szczupla zreszt '1 , zamyka sifi wyl'1cznie w obrfibie form w6w- czas uznanych i uprawianych z zapalem. To co zaprz'1talo umysly naszych literat6w, gt6wme przez Towarz;stwo Przyjaci61 Nauk zorganizowanych, widoczn. jet takie w calej Iiterackiej pracy Slowackiego. . Celem przybhze?l naszej literatury do europejskiej, a wlasciwle do francuskleJ, starano sifi zaradzic brakowi: dobrej epopei, dobrego poematu opisowego czy dydaktycznego i dobrej tragedy!. Z tego ir6dla plyn'1 liczne przeklady francuskich autor6w, nawt.tego seg dziela kilkakrotnie podejmowane, pr6by tw6rC'OSCl orygmalnel i rozprawy, w kt6rych rozwijano zasady sztuki, jakim mialy odpowiadac upragnione przez wszystkich utwor,y.. Te. g16,,:n kierunki moina tei wysledzic w jego dzialalnoscl pisarsklel. "Przekonany - pisze w jego iyciorysie L. Boro,,:sk - ie dla talentu obieraj'1cego zaw6d pisarski, po ozdoblemu umyslu , mn6stwem potrzebnych rzeczy, nabycie latwosci pisania z wdzifi- kiem i powag'1, owoC pracy i glfibokiej nauki jfizyka, jest isto- tnym i najpierwszym warunkiem; caly sifi tej pracy POSWficil, pi6ro swoje naprz6d zaprawujqc i ksztatc'1c na ttumaczmch: Zaczynaj od Uumaczenia obcych wzor6w, J.ezh ch c es z, a b y twoj e p olem Hum aczo ?O, powledzral jeden ze znakomitych francuskich pisarzy. Prawldl to, ta dla mlodych poiyteczne, tak pochlebne, b yle tyl ko n 1 e z an 1 e d- bywali i z wlas n ej glo wy p rc 0  c'. tem wificej dl nich miec powinno powabu, ie w tel cZfisCl hteratury nasze] maj'1 jeszcze bard'O rozlegle pole do prfidiej zalugi i slawy. Malo jeszcze wybornych plod6w rozumu I dwClpu cdzego, na grunt ojczysty przeniesionych, utrzymalo Slfi w SwOlm bla- sku i mocy". I Slowacki, id'1c za og6lnym pr'1dem, zaczyna od ttumaczen, poczem przystfiPuje do tw6rczosci oryginaJnej w tej trojakiej dziedzinie poezyi. Owocem tych usilowafl S'1 
76 JAN WITEK. 2 pr6by uagedYl I I1czr.e tlumaczenia, zwlaszcza epopei, poe- mat6w opisowych i dydaktycznych, przedewszystkiem zas roz- prawy, kt6rym zawdzificza wybitne stanowisko i niemal'1 na Litwie slaWfi, gdzie, stosownie do 6wczesnej w literaturze mody dziedziczenia wielkich tytul6w, zwano go Dmochowskim, jak znowu Dmochowskiego w Warszawie Laharpem, a Laharpa Kwintylianem w Paryiu. Wielkim, oryginalnym ani w tw6rc'Osci swojej poetycznej ani w pismach estetyczno-krytycznych nie jest, ale jako jeden z najlepszych 6wczesnych pisarzy, stylista niezr6wnany, mowca swietny, w estetyce i krytyce bezposredni poprzednik Brodzin- skiego, staraj'1cy sifi pogodzic klasyczne prawidla z nowemi, rewolucyjnemi haslami w dziedzinie sztuki, zajmuje Slowacki w rozwoju naszego pismiennictwa z tego czasu wybitne sta- nowisko, jakkolwiek dot'1d go nie zaj'1l w opinii og61u wy_ ksztatconego i w dziejach literatury, gdzie cZfisto dUio m6wi sifi o Koimianie, Wfiiyku lub Osinskim, a milczy 0 zasluionym wilenskim profesorze "wymowy i poezyi". Od zupelnego za- pomnienia ratowala go jeszcze jako tako okolicznosc, traf szczfi- sIiwy, ie byl ojcem juIiusza. Temu zapewne przypisac naleiy kr6tkie biograficzno-Iiterackie szkice, w kt6rych przyznawano jednomyslnie, ie nie jest "wprawdzie genialnym poet '1 , ale takie i nie tuzinkowym", ie jest to "klasyk najczystszej wody w duchu rzymsko-francuskim", ale "zual takie teorye estetyczne Niem- c6w i niejedn'1 z nich mysl przeni6s! do swoich pism i wykla- d6w w uniwersytecie wilenskim". Ale na tem poprzestano. W szkicu niniejszym, znacznie od poprzednich szerszym, oce- niwszy poraz pierwszy dokladniej dziela Stowackiego, staralem sifi wyswietlic stan i charakter jego umys!owosci, talent i sta- nOwisko w literaturze, wykazuj'1c zarazem, jakto pseudo-kla- syczna krytyka przy zamieszaniu pojc panuj'1cem zawsze w pocz'1tkach - dochodzila powoIi, ale wyrainie do coraz lepszego uswiadomienia gl6wnych czynnik6w artystycznej tw6rc'Osci. CZI;SC U ZI;DOW". M  
4. 5. 6. 7. - h 8. 9. 10. I. Sktad grona nauczycielskiego przy koiicu roku szkolnego 1909. ro DIn nnuki przedmiotolll obollliqzkOlllych: 1. Staromiejski Jozef, dyrektor, zastfipca przewodnicz'1cego c. k. Rady szkolnej okrfigowej, czlonek Rady miejskiej, uczyl jfizyka lacinskiego w kl. Va. - 6 godzin tygodniowo. 2. Bajer Jozef, zastfipca nauczyciela, w II. p61roczu nie pelnit obowi '1 zk6w sluibowych. 3. Bernacki Kazimierz, zastfipca nauczyciela, gospodarz kl. IlIa., uczyl jfizyka lacifIskiego wIlla., jfizyka greckiego wIlla. i jfizyka polskiego w IIIc. i IVa. - 17 godzin ty- godniowo. Dr. Blegeleisen Henryk, profesor, wroku szkolnym 1909. nie pelnit obowi'1zk6w sluibowych. Blrczak Wlodzlmierz, nauczyciel, zawiadowca biblioteki ruskiej dla mlodzieiy, uczyl jfizyka ruskiego w kI. la., lb., Ie. i od 1I.-VlII. - 18 godzin tygodniowo. Cebula Stanislaw, nauczyciel, gospodarz kl. VIla., uczyl jfizyka lacinskiego w kl. VI. i Vila., jfizyka greckiego w kt. VIla. - 15 godzin tygodniowo. Chrz'lstowski Franciszek, profesor, zawiadowca gabinetu rysunkowego, uczyl rysunk6w w kl. od I.-VIII. - 24 go- dzin tygodniowo. Czelny Hieronim, zastfipca nauczyciela, gospodarz kl. lIb., uczyl jfizyka lacifIskiego w kI. lib., jfizyka polskiego w kl. lIb., IVb. i Vb. - 17 godzin tygodniowo. Elchenkatz Filip, zastfipca nauczyciela, gospodarz kl. IIc., uczyl jfizyka lacinskiego w kt. IIc., jfizyka polskiego w IIc., jfizyka niemieckiego w lb. - 17 godzin tygodniowo. flgwer Jan, zastfipca nauczyciela, uczyl jfizyka niemieckie- go w kl. lIa., IIIb., IVb. i Vb. - 17 godzin tygodniowo. 
80 I L Frysztak Ludwik, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. IIIb., uczyl jzyka lacinskiego w kI. IIIb., jfizyka greckiego w IIlb. i IVa. i jfizyka polskiego wIlla. 18 godzin tygodniowo. 12. Fyda Stanislaw, zastfipca nauczyciela, w II. p6lroczu nie pelnit obowi'1zk6w sluibowych. 13. Goldberg Owadje, zastfipca nauczyciela, uczyl jfizyka nie- miecklego w kI. lib., IlIa., IVa. i VI. -, I7 godzin tygodniowo. 14. Gostkowski Rajmund, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. IIIc., uczyl jfizyka lacinskiego w kI. IIIc., gimnastykl w lIa., lib., IIc., IlIa., IIIb., IIIc., lVa. i IVb. - 22 godzin tygodn. 15. Gorski Adam, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. la., uczyl jfizyka lacinskiego w kI. la., geografii i historyi w I1c., IVa. i Vb. - 19 godzin tygodniowo. 16. Hraca Aleksander, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. Vb., uczyl jfizyka lacinskiego w kI. Vb., jfizyka greckiego w Vb., jfizyka polskiego w la. ilia, - 17 godzin tygo- dniowo. 17. Ks. Kmft Polieukt, prof. w VIII. randze, katecheta, Radca bisk. Konsystorza gr. kat. w Przemyslu, egzaminator synod., uczyl religii gr.-k. od kt. I.-VIII. - 16 godzin tygodniowo. 18. Kultys Zdzislaw, profesor, zawiadowca biblioteki nauczy- cielsklej, uczyl geografii i historyi w kI. lib., IVb., Vllb. i VIII., propedeutyki w kI. Vila. i Vllb. - 18 godzin tygodniowo. 19. Lach Stanislaw, zastfipca nauczyciela, gospodarz kt. lIa., uczyl jfizyka lacinskiego w kl. 1Ia., jfizyka polskiego w Vila., Vllb. i VIII. - 17 godzin tygodniowo. 20. Lam Longin, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. lb., uczyl jfizyka lacinskiego w kl. lb., jfizyka polskiego w lb., Va. i VI. -- 17 godzin tygodniowo. 21. t.ucyk Anatol, profesor w VIII. ranaze, gospodarz kI. VIIb., zawiadowca przybor6w muzycznych, uczyl jfizyka lacinskie- go w kI. Vllb., jfizyka grecklego w IVb., VI. Vllb. - 18 godzin tygodniowo. 22. awrockl Maryan, egzaminowany zastfipca nauczyciela glmn., uczyl geografii i historyi w kI. Ie., IlIa., gimna- styki w la., lb., Ie., Va., Vb., VI., Vila., VIIb., VIII. - 25 go- dzin tygodniowo. 23. Nlemcow Jan, profesor, w It. p6lroczu nie pelnil obow. sluibowych. 81 Ogniewskl Antoni, zastfipca nauczyciela, w II. p61roczu nie pelnit obow. sluibowych. Pinkas Henryk, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. Ie., czyl jfiyk lacinskiego w kI. Ie., jfizyka polskiego w Ic., Jfizyka memlecklego w la. - 17 godzin tygodniowo. ytel Frnciszek, nauczyciel, zawiadowca gabinetu geogra- flcznego I obraz6w, uczyl geografii i historyi w kt. I1a., IIIb., II1c., Va., VI. i Vila. - 20 godzin tygodniowo. Schabowski Jozef, zastfipca nauczyciela, gospodarz kI. IVa., uczyl jfizyka lacinskiego w kI. Na. i IVb., ifizyka gre- ckiego w II1c. - 17 godzin tygodniowo. Schneider Zygmunt, egzaminowany zastfipca nauczyciela, uczyl geografii w kI. la. i lb., matematyki w lIa., lIb., IIc. i IlIa., historyi naturalnej w Ie. - 20 godzin tygodniowo. Siczytiski Walery, profesor w VIII. randze, zawiadowca gabinetu historyi naturalnej, uczyt historyi naturalnej w kI. la., lb., lIa., lIb., I1c., IlIa., IIIb., IIIc., Va., Vb. i Vt. - 22 godzin tygodniowo. 30. ks. Toczek Walenty, nauczyciel, katecheta, uczyl religii rzym.-kat. w kI. od I.-VIII. 16 godzin tygodniowo. 31 Vrabetz Tadeusz, egzaminowany zastfipca nauczyciela, uczyl matematyki w kI. la., lb., Ie., II1b., II1c. i VI., propedeuty' ki w VIII. - 20 godzin tygodniowo. 32. Waydowicz Stanislaw, zastfipca nauczyciela, uczyl jfizyka polskiego w kI. IIIb., jfizyka niemieckiego w Ie., IIc. i IIIc. - 18 godzin tygodniowo. 33. Witek Jan, profesor, w roku 1909. nie pelnit obowi'1zk6w sluibowych. 34. Wojnar Franciszek, zastfipca nauczyciela, uczyl matema- tyki w kI. Na., IVb., Va. i Vb., fizyki w IVa. i IVb. - 20 godzin tygodniowo. 35. Wrobel Jozef, nauczyciel gimnastyki, zawiadowca gabinetu fizycznego, uczyl matematyki w kI. VIla., Vllb. i VIII, fizyki w Vila., Vllb. i VIII. - 18 godzin tygodniowo. 36. Zassowskl Adam, nauczyciel, gospodarz kI. Va., uczyl jfizyka niemiecklego w kI. Va., Vila., Vllb. i VIII. - 16 go- dzin tygodniowo. 37. Zubczewski Antoni, profesor w VIII. randze, gospodarz klasy VIII., uczyl jfizyka lacinskiego w klasie VIII., jfizyka greckiego w Va. i VIII. - 15 godzin tygodniowo. 24. 25. 26. 27. , 28 29. 6 
82 B) HautIvdele poboczni: 1. Margulies Baruch, doktor filo'Ofii, nauczyciel poboczny, uczyl religii mojies'Owej w kI. od I-VIII. - 16 godzin tygo- dniowo. 2. Berthelot Eugeniusz, nauczyciel poboczny, uczyl jfizyka francuskiego w jednym oddziale - 2 godziny tygodniowo. 3. Chrz'lstowski Franclszek, j. w., uczyl geometryi wykrest. w dw6ch oddzialach - 4 godziny tygodniowo. 4. Gorski Adam, j. w., uczyl historyi kraju rodzinnego w kI, IVa. - I godzinfi tygodniowo. 5. Kultys Zdzlslaw, j. w., uczyl historyi kraju rodzinnego w kI. IVb. i VIIb. - 2 godziny tygodniowo. 6. t.ucyk Anatol, j. w., uczyl spiewu w 2 oddzialach - 4 godziny tygodniowo. 7. Nawrocki Maryan, j. w., uczyl historyi kraju rodzinnego w kt. lIIa. - I godzinfi tygodniowo. R Pytel Franclszek, j. w., uczyl historyi kraju rodzinnego w kI. IIIb., Ilk., VI. i VIla. - 4 godziny tygodniowo. Y. Pytel Franclszek, j. w., uczyl kaligrafii w 2 oddzialach- 2 godziny tygodniowo. II. Zrnlany r.o 2ronie naUczYCielskiern w cigu roku szkolnego 1909.   J. E. Pan Minister W. i O. przyzua1 VIII. klasfi rangi sluibowej prof. Waleremu Siczynskiemu (4. sierpnia 1908. t. 21.992). C. k. Rada szkolna krajowa przeniosla w staty stan spo- czynku prof. Wlodzimi er za Paslawskiego (26. lipca 1908. t. 34.073); przywroclta do sluiby w c. k. gimnazyum w Drohobyczu prof. Dra Hen ryka B i e g el e i s e n a, przydzie- lonego do sluiby w lwowskiem c. k. gimnazyum VI. (14. lipca 1908. t. 19.998); przeniosla do tut. zakladu nauczyciela WI 0- dzimierza Birczaka z c. k. gimnazyum w Samborze (9. wrzesnia 1908. t.43.775); ztut. zakladu prof. Kazimierza E Ii a s z a do c. k. gimnazyum w i61kwi (1. wrzesnia 190R t. 41.408); z tut. zakladu zast. naucz. J 6 z ef a ChI and fi w tym samym charakterze do c. k. gimnazyum I. w Tarnowie (18. lipca 1908. t. 30.748); zast. naucz. Wladyslawa Pra- j era w tym samym charakterze do c. k. gimnazyum w Brodach (18. lipca 1908. t. 30.748); zast. naucz. Boleslawa Keima w tym samym charakterze do c. k. gimnazyum w Stryju (13. paidziernika 1908. I. 50.412); zast. naucz. S e men a Hum e- n i u k a w tym samym charakterze do c. k. gimnazyum w Stryju (26. stycznia 1909. t. 4243); a do tut. zakladu zastfipcow nau- czycieli w tym samym charakterze A Ie k san d r a H r a c fi z c. k. gimnazyum w Jaroslawiu (18. lipca 1908. 1.30.748), Stanisla- wa Fydfi z c. k. gimnazyum w Nowym S'1CZU (16. wrzesnia 1908. t.45.l91), Stanislaw a Waydowicza z c. k. gimna- zyum w Dfibicy (28. wrzesnia 1908. I. 46.355); zamianowala dla tut. zakladu zastfipcami nauczycieli kand stanu naucz. Henryka Pinkasa (15. wrzesnia 1908. 1.30.818), Ludwika F rysz ta k a (15. wrzesnia 1908. I. 36.052), Fran cis z k a W 0 j n ar a (23. wrzesnia 1908. t. 44.645), Ka z i m i e rz a B er- na c k i e go (24. wrzesnia 1908. I. 26.700), Ma r y an a N a w r 0- 6* 
84 ckiego (13. paidziernika 1908. L 50.412), Jana Ldniaka (24. wrzesnia 1908. t. 27.052), Z yg m un ta Fr a n cis zk a S c h n ei dr a (24. styczuia 1909. L 26.691), Tad e u s z a V ra- bet z a (17. grudnia 1908. t. 62.2130); przyznala pierwszy do- datek pificioletni prof. Dr. Hen r y k 0 wi B i e gel e i s e now i (26. marca 1909. L 15.061), drugi dodatek pificioletni prof. Walerem u Siczynskiemu (29. listopada 1908. L 57.551), trzeci dodatek pificioletni prof. A n a t 0 low i L u c Y k ow i (21. listopada 1908. L 57.551) iprof. Antoniemu Ludwikowi Z u b c z e w ski emu (26. grudnia 1908. t. 61.658); cofnt:la nomlnacyt: kandyt. stanu naucz. J a n aLe s n i a k a (25. pa- idziernika 1908. t. 53.395); uwolnila od obowi '1 zk6w sluibowych Stanislawa Niemca (4. marca 1909. I. 11.875); zaticzyla lata sluiby, odbytej w charakterze egzaminowanego katechety ks. W alente m u To czkowi (II. marca 1909. 1. 65.872); zatwierdzlta w zawodzie nauczycielskim i nadala tytul profesora ks. Walentemu Toczkowi (20. maja 1909. 1. 25.154); udziellta urlopu z powodu choroby na przeci'1g pierwszego p61rocza prof. Janowi Witkowi (l3.lipca 1908. t. 31044), prof. Dr. Henrykowi Biegeleisenowi (17. pailjziernika 1908. I. 52.197); na przeci'1g drugiego p61rocza prof. Dr. H. B i e gel e i s e now i (16. stycznia 1909. 1. 65.477), prof. J a now i Wilkowi (24. stycznia 1909.1.3.199) iprof.JanowiNiemco- w 0 wi (9. marca 1909. t. 12.955); dla przygotowania sifi do egzaminu zast. naucz. Longinowi Lamowi na wrzesien i paidziernik (15. wrzesnia 1908.1. 34.538), Adamowi G6r- ski emu na paidziernik (11. wrzesnia 1908. 1. 41.735), Raj- mundowi Gostkowskiemu nakwiecien (25. marca 1909. t. 15.306); na przeci'1g drugiego p61rocza J 6 z efo wi Bajero wi (12. grudnia 1908. 1. 62.513) i Stanislawowi Fydzie (12. grudnia 1908. t. 62.513); przedluzyla urlop do konca lutego zast. naucz. Semenowi Humeniukowi (14. stycznia 1909. 1. 827) udzielila bezplatnego urlopu zast. naucz. Ant 0 n i emu o gniewskiem u (12. grudnia 1908. I. 62.513). III. Plan nauki. Nauki poszczeg61nych przedmiot6w udzielano wedlug pla- n6w i instrukcyi c. k. Ministerstwa W. i O. i c. k. Rady szkolnej krajowej; Nauka rysunk6w odrficzuych byla w klasach I.-IV. dl wszystich uczui6w obowi'1zkow'1, dla klas V.-VIII. wzglfi- dme oboWI'1zkow'1; nauka gimnastyki obowi'1zywala uczni6w z klas I.-VIII.; nauka jfizyka rusklego byla wzglfidnie obowi'1z- kowa we wszystkich klasach. Sprawozdanie niniejsze zawiera tylko wykaz lektury z jfi- zyk6w klasycznych, tudziei utwor6w polskich, ruskich i nie- mieckich, nie objfitych wypisami, a czytanych w calosci. Lektura z jt:zyka lacliiskiego. KLASA lIIa., b., c. Corn. Nep.: Aristides, Cimon, Epaminondas, Pelopidas, Miltiades, Themistocles, Aristides, Hannibat. Pryw. Hamilcar, Phocion. Conon. KLASA lVa., b. C. Julii Caesaris de 'bello Gallieo Comm. I. 1-40; II. I 35; VII. (w wyj'1tkach). Ovidii Metam. I. 89 312. Pryw. Caes. comm. de b. g. I. (dokonczenie) IV. KLASA Va., b. T. Livii ab urbe condo I. 1-49; II. (w wyj'1tkach); Ovidii Metam. I. 144-415; V. 385-437; 462571; VI. 146-312; Vllt. 618-720; X, 1-63; 72-77; XI. 87-193; Amor. I. 15; Fast. II. 83--118; 193-242; 687-710; III. 713 790; Trist. t. 3; IV. 10; Epist. IV. 3. Prywat. II. 1-332. VI. 5-145. Liv. ab. u. cond XXI. KLASA VI. C. SaIl. Crispi bellum jugurthinum; Cic. Cat. I.; Verg. Ecl. I., V.; Georg. Laudes Italiae, de signis tem- pestatum; Aen. I. 1-185. II. Pryw. Sail. de c. Catit.; Cic. in Cat. II., III., IV.; de imp. Cn. Pompei. KLASA Vila., b. Clc. pro Milone, pro Archia; Verg. Aen. VI., VII. (wyj'1tki). Pryw. Verg. Aen. IV. KLASA VIII. Tac. Ann. I. . , Hor. Carm. I. I ' 3 7 ' 10 14 20 , ", 32,36; II. 3,13,14,17; III. 1,2,3,4,30; IV. 2, 7,12; Epod. I. 2; Sat. 1. I; II. 6. 
86 87 Lektura z jl:zyka greckiego. KLASA Va., b. Xenoph. (wedlug Chrestom. Fiderera) Anab. 1-9; Cyrop. 2, 6; Hom. Iliad. I., III. Prywat. Hom. Iliad. II. KLASA VI. Hom. Iliad. VI., XVIII., XXN; Herod. VII. Pryw. Iliad. VII., XVII. KLASA VIla., b. Demosth. Phil. I.; Ot. I., II.; Hom. Od. I., VI., IX., XI. Pryw. Hom. Od. III., V., X. KLASA VIII. Plat. Apot., Crito; Sophocl. Electra; Hom. Od. XV., XVI. Lektura z jl:zyka nlemlecklego. KLASA Va., b. Czytanie, objasnianie i zdawanie sprawy ustne (niekiedy pisemne) z ustfip6w wybranych a zawartych w wypisach. Niekt6re ustfiPY czytano prywatnie. KLASA VI. Opr6cz wybranych ustfip6w z wypis6w przeczytano w szkole: Goethe: Hermann und Dorothea, Lessing: Minna YOn Barnhelm. KLASA VIla., b. UstfiPY zawarte w wypisach z uwzglfidnieniem szczeg6lnem ustfip6w, odnosz'1cych sifi do historyi litera- tury do Herdera wl'1cznie. Prywatnie niekt6re dramaty Szekspira, Schillera, Goethego, Ibsena. KLASA VIII. Wiadomosci z historyi literatury wieku XVIII. i XIX. W calosci przeczytano: Schiller: Demetrius i utwory do- brane drobniejsze. Prywatnie czytano niekt6re utwory Szekspira, Szyl1era, Goethego, Heinego, Ibsena. Lektura polska. KLASA Va., b. Czytanie, objasnianie i zdawanie sprawy z ust- p6w, zawartych w wypisach dla kl. V. przyczem zazna- jamiali sifi uczniowie z rozmaitymi gatunkami poezyi i prozy. Nadto obowi'1zkowo przeczytali wszyscy ucznio- wie Pana Tadeusza A. Micklewicza, a wielu uczni6w zda- walo sprawfi z lektury nieobowi'1zkowej, na kt6r'1 sifi zlo- iyfy niekt6re nowele Sienkiewicza L. _p'y,a, Byrona Wifizien Czyllonu, Kochanowskiego Treny, Slowackiego powiesci poetyckie i tragedye. KLASA VI. Czytano i zdawano sprawfi z dziet i wyj'1tkow, zawartych w wypisach (Cz. I. do okresu V.), a nadto Heidensteina "Komentarz 0 wojnie Stefana Batorego", Paska "Pamifitniki", Kochanowskiego "Treny", "Odprawa posI6w", Sienkiewicza Trylogia. KLASA VIla., b. Opr6cz wainiejszych wyj'1tk6w i cafych utwo- r6w z wypis6w (Cz. I. i II. do Slowackiego) czytano w calosci: Niemcewicza "Powr6t posla"; Zablockiego "Zabobonnik", "Fircyk w zalotach"; Mickiewicza "Balla- dy", "Konrad Wallenrod", "Sonety", "Dziady", "Ksigi pielgrzymstwa polskiego"; Fredry "Sluby panienskie", Ma1czewskiego "Marya", Slowackiego "Bal1adyna". "Lilla Weneda", "Jan Bielecki". KLASA VIII. Opr6cz wypis6w cz. II. czytano w calosci: Kra- sinskiego "Nieboska komedya", Irydyon", "Przedswit" 'I Romanowskiego "Dziewczfi z S'1cza", Korzeniowskiego . "Mnich" i jednfi z powiesci Wyspialiskiego ,,0 Boleslawie Smiatym", Prusa "Faraon". Lektura z jl:zyka ruskiego. KLASA V. Opr6cz ustfip6w, zawartych w wypisach, pozuali uczniowie nastfipuj'1Ce utwory w calosci: Mogilnicklego: C1<HT >IaHnBcLR.m; Franki; 3axap BcpRYT; Wowczka; Orro, ni.n;aHH. KLASA VI. Przerobiono history literatury od X.-XVIII. wieku wl'1cznie. Opr6cz ustfip6w z celniejszych dziel literatury najd. i sredniego okresu wedlug chrestomatyi Ogonow- skiego poznali uczniowie w calosci: Hrebinki: '1aiiRiBcLRHi!: Kostomarowa: KY,!\CHp. KLASA VII. Opr6cz wyj'1tk6w z dziel trzeciego okresu do Szewczenkl i Szaszklewicza wl'1cznie przec!;ytali uczniowie w calosci: K witki: IIcpcKoTHllonc; Szewczenki: Ha3ap CTo,!\OJla. KLASA VIII. Ukonc'Ono naukfi literatury. Opr6cz ustfip6w z wy- pis6w przeczytali uczniowie Kulisza: '1opHa pa,!\a; Czaj- czenkl: COHHilllllii! rrpoMim, Nauka rysunk6w odrl:cznych. a) obowi'1zkowa dla klas I.-IV. KLASA I. Przysposobienie do ozd6b swobodnych na podstawie zasad geometrycznych. Zasadnicze linie krzywe, kolo, elipsa, linia slimakowata. L'1czenie skladnik6w tych w jedn'1 
88 89 calosc ozdoby linijnej. Kszta!ty lisci wedlug natury. Ozdo- by plaskie 0 motywach roslinnych. Materyal: 016wek, wfigiel, farba. Objasnienia: Zastosowanie i znaczenie ry- sowanych ozd6b. 0 ozdobach styli'Owanych. KLASA II. Perspektywiczne rysowanie z pogl'1du modeli geo- metrycznych oraz przedmiot6w z otoczenia 0 powierzch- niach plaskich, pojedync'O i w grupach uloionych. Ci'1g dalszy rysowania ozd6b swobodnych, indywidualny uklad motyw6w roslinnych przy uiyciu luster. Materyal: wfigiel, 016wek, farba pi6ro. Objasnienia: Zasady rysunku perspe- ktywicznego z pogl'1du. KLASA III. Ci'1g dalszy rysunku prspektywicznego z modeli o powierzchniach krzywych, tudziei zdobienie plaszczyzn o danych rozmiarach. Przejscie do ozd6b wypuklych podlug modeli gipsowych. Materyal: wfigiel, oI6wek, farba, pi6ro. Objasnienia: 0 zdobieniu plaszczyzn, 0 rodzaju ozd6b i tworzeniu sifi styl6w. KLASA IV. Ci'1g dalszy rysunku perspektywicznego wedlug ksztalt6w naczyn oraz cZfiSci architektonicznych. Rysowa- nie ozd6b plastycznych, tudziei ozd6b styli'Owanych. Materyal: oI6wek, farba, pi6ro, wfigiet. Objasnienia: Og6l- ne pojficia 0 architekturze, nauka 0 stylach. b) wzglfidnie obowi'1zkowa dla klas V.-VIII. Nauka rysunk6w odrficznych jako przedmiotu wzglfidnie obowi'1zkowego udzielan'1 byla w bieglym roku szk. w klasie V.-VIII. w dw6ch oddzialach. Oddzial pierwszy tworzyly klasy V. ab, VI. klasy zas VII ab, VIII. skladaty sifi na oddzial drugi. W oddziale I. rysowano wedlug martwej natury i odle- w6w gipsowych, szkice na wolnem powietrzu, obserwacya ruch6w, modelowanie figuralne. Materyal: 016wek, wfigiel, farba. Oddzial II. Szczeg61y ornamentu wypuklego, glowy wedlug glps6w i natury, szkice na wolnem powietrzu, modelowanie figuralne. Materyal: o16wek, wfigiel, farba. Nauka gimnastykl (dla klas I.-VIII. obowi'1zkowa). Nauka gimnastyki odbywala sifi wedlug planu ministeryal- nego z r. 1897. W dni pogodne zajmowano mlodziei zabawami i grami ruchowemi, z kt6rych uczniowie pozuali nastfipuj'1Ce: Klasa I. Chinski mur, kto prfidzej do kola, kot i mysz, pytka, trzeciak, dyabelek. Klasa II. Kto prfidzej do kola, przerywany kr61, rabus, dyabelek, kucie, wieia. Klasa III. Trzeciak, rabus, pitka w rZfidzie, pilka uszata, dyabelek, kucie, wieia, pifist6wka. Klasa IV. Rabus, trzeciak, pitka w rZfidzie, pitka uszata, wieia, dyabelek, kucie, palant, pist6wka, rzucanka. Klasa V. Trzeciak, rabus, wyrywka, odrzucanka, llszata, dyabelek, kllcie, palant, wieia, pifist6wka. Klasa VI.-VIII. Trzeciak, odrzucanka, wieia, pitka uszata, dyabelek, palant, pifist6wka, wolant. Nauka przedmiotow nadobowi'lzkowych. 1. J fi z Y k f ran c u ski. Wniosek Dyrekcyi 0 wprowadze- nie nauki jfizyka francuskiego, kt6rej nie udzielano w tut. za- kladzie od roku 1894, poparla c. k. Rada szkolna krajowa i J. E. Pan Minister W. i O. zezwolit reskryptem z dnia 3. marca 1909.1. 49.674. ex 1908., aby w biei'1cem p61roczu wpro- wadzono naukfi jfizyka francuskiego jako przedmiotu nadobo- wi'1zkowego w dw6ch, w roku szkolnym 1910. udzielano jej w czterech, a POCZ'1wszy od roku szkolnego 1911. w szesciu godzinach tygodniowo na czas trwania potrzeby. C. k. Rada szkolna rozporz'1dzeniem z dnia 17. marca 1909. 1. 15.048. po- lecila przeprowadzic bezzwlocznie wpisy na tfi naukfi, kt6r'1 Dyrekcya z pozwoleniem Przeloionej Wladzy powierzyla nall- czycielowi pobocznemu Eugenius'Owi Berthelot'owi. Nauka jfi- zyka francuskiego jako przedmiotu nadobowi'1zkowego rozpo- cZfila sifi dnia 16. kwietnia. Z pomidzy zglos'Onych na ten przedmiot 162 uczni6w przyjfito 53. Remuneracya roczua wy- znac'Ona po 100 koron za jedn'1 godzinfi nauki W' tygodniu. 2. K a Ii g r a f Ii udzielano uczniom klasy I. i II. w dw6ch oddzialach po jednej godzinie tygodniowo. Cwic'Ono uczui6w w pismie polskiem, ruskiem i niemieckiem podlug w'Or6w, wypisanych przez nauczyciela na tablicy na podstawie ksi'1iki J. Czerneckiego. Remuneracya roczna za 2 godziny nauki wy- nosi 200 koron. 3. Nauki s pie w II udzielano w dw6ch oddzialach po 2 go- dziny tygodniowo. W oddziale pierwszym, przeznaczonym dla pocz'1tkuj'1cych, uc'Ono teoryi spiewu, w drugim cwic'Ono uczni6w w spiewie chora1nym. Uczuiowie oddzialu drugiego spiewali na glosy podczas nabo lstwa w kosciele i cerkwi, 
90 nadto ykonali kila piesni swieckich na poranku, urz'1d'Onym na czesc Adama MlCkiewicza i T. Szewczenki, jakotei na uro- czystych chodah jUbileuszowych w 60. rocznicfi wst'1pienia na tron Nal\. Pana I w 50. roczuicfi swifiCen kaplaiiskich Ojca sw. Remuneracya roczna za naukfi spiewu wynosi 320 koron. Nauki spiewu cerkiewnego caMoJliBRH (na jeden glos) uzyl. s'. ol.ieukt \{rnit uczni6w kl. I. II. III. obrz. gr. kaidej 11IedZlel .1 sWlfita po p61 godziny. Przekladano i objasniano Tponap. I R?H;\al<H BOcRpecHi i npa3HH'IHi. Spiewano BocRpecHi BocIn I'JIaCIB, Tporrapi, HOH,n:Rh"H i npmmmml'lI; npOI\I1l'1IeHH I'll. 4. I 6. HR'lRJIO OOH'1l!e IIOJU:lClIefI oJIarOCJIOneH eCH TOCnO,IJ;H . It'{. " , IIICHH HauomHI: Bl1XBa.n:niiTc Ha3a p e-ra BCll TH XO p H Oft RTO " 'J J , I\TO, HOJIH)I,H. . rzed egzort'1 uCzuiowie klas niiszych spiewali pie s n i  0 s C 1 e I  e . w obcnosci dyrektora dla poznania ich melodyi I przyswoJema soble tekstu. 4. G eo m etry i wykr e sin e j udzielano uczuiom klasy V.-VIII.. w dw6ch oddzialach po dwie godziny tygodniowo. W oddzmle .1. przero biono rzuty prostok'1tne punktu, prostej, laszczyzny 1 bryly, Z uwzglfidnieniem rzutni krzyiowej, klady I obroty plaszczyzn. W II. oddziale poznali uczuiowie perspe- ktYWfi woln'1, zasadnicze cwiczenia perspektywy punkt6w, pro- stych, paszczyzn, oraz bryl z wyzuaczeniem ich cieni6w rzu- co?ych 1 ":lasnych. Remuneracya roczna 400 koron za 4 go- dzmy naukl tygodniowo. 5. Nadto odbywal sifi w zakladzie z Wledz'1 dyrekcyi i pod Je] nad'Ore,:, prywatl1y kurs jEjzyka angielskiego. Nauki udzie- lal auzyclel prywatl1y p. Kremer. Koszta nauki pokrywali uczmOWle. Dyrekcya Popierala naukfi uiyczaniem sali a w zi- mowych miesi'1cach takie swiatta. Do konca drugiego p6lrocza trwalo. na tym r8ie 9 uczni6w, inn!, nie mog'1c ponosic JeJ kosztow. ust'1pth \IT ci'1gu roku. 1(61ka ucznl6w. .W ",:olnch. godZinach popoludniowych dwa razy w ty- godnu .zbteh slfi uCZniowie pod klerownictwem prof. Lucyka na cWlC,Ze11la w grze zbiorowej na instrumentach smycz- kowych f dfitych. 0 r ki e str a gi m n azyaln a skladala sifi w . .roku z 30 ucznio w i brala udziat we wszystkich uroczy- stosclach szkolnych a nadto urz'1dzila dwa koncerta publiczue. 91 Grywano utwory na orkiestrfi mieszan'1' Nuty nabywano CZfiSCl'1 drog '1 zakupna, czsci'1 otrzymywano je w darze od prof. Lu- cyka. Orkiestra gimnazyalna miata w b. roku w dochodzie: 1. z koncert6w 379 K. 12 h. 2. Od dyrekcyi na nuty 92 K. 43 h. 3. Z fundusz6w na gry i zabawy 92 K. razem 563 K. 55 h.; w rozchodzie zas wykazuje: 1. koszta urz'1dzenia koncert6w i naprawa instrument6w 131 K. 40 h. 2. kupno i przepisywanie nut 92 K. 43 h. 3. oplata naucz. fach. 80 K. 61 h. Po'Ostal'1 kwotfi 269 K. 12 h. przeznaczyla orkiestra d1a powifikszenia funduszu dJa ubogich uczni6w. Profesorowi A. Lucykowi za go- r'1ce zajficie sifi orkiestr'1 i utrzymanie jej a szczeg61nie za wspa- nial'1 cZfiSC muzyczn'1 w obchodach jubileus'Owych na czesc Najj. Pana i Ojca sw. Dyrekcya sklada gor'1ce podzifikowanie. Opr6cz k61ka orkiesfry gimnazyalnej rozwinfilo sifi ladnie w b. roku k6lko m an do Ii n i s t 6 w, zloione na razie z 16. czlonk6w. Mandolinisci zbierali si w wolnym czasie pod prze- wodem ucznia klasy VII. D. Kelhoffera na sp6lne cwiczenia a wystfipami swoimi przyczyniali sifi do uswietnienia obchod6w szkolnych. ( K6lko deklamatorow cwiczylo sifi na zbiorowych dekla- macyach. Na obch6d Slowackiego przygotowalo recytacYfi dziela poety p. t. Mindowe. Fizyczne wychowanle mlodzlezy. Mlodziei tut. zakladu przepfidzala wszystkie pauzy, 0 ile dozwalala pogoda, na boisku gimnazyalnem. Dla zabawy mieli uczniowie stale umieszc'One przyrz'1dy gimnastyczne, a nadto urz'1dzali sobie w porz'1dku, uloionym na klasy i pauzy, r6ine cwiczenia i gry, jak: pochody na szczudlach i bez nich, moco- wanie sifi zapomocq liny, r6ine rodzaje skok6w przez linfi, gry w pilkfi noinq, uszat'1, w palanta, wolanta i t. d. W zimie w czasie wifikszych mroz6w i wiatr6w uczniowie przepdzali pauzy w budynku szkolnym; ale i w dni lagodne dawali sifi tylko z trudem sprowadzac n"a podw6rze, a nawet sankl nie wszystkich wyci'1gaty z klas i kurytarzy. Do wzmocnienia fizycz- nego przyczyniaty sifi r6ine roboty, kt6re uczuiowie wykony- wali w czasie pauz, jak oczyszczenie boiska z kamieni, czy sniegu, budowy ze sniegu, kopanie i oczyszczanie rowka, upra- wa ogr6dka botanicznego, r'1banie i rinificie drzewa i t. d. Wy- padku w czasie zabaw nie bylo iadnego. 
92 93 Zaklad tuteJszy na medostateczn'1 wymianfi pOWletrza skarzyc sifi nie moie. Mimo to jednak korzystali ci nauczyciele, kt6rych przedmiot na to pozwalal, aby uczyc poza budynkiem szkolnym, na miejscach zupelnie otwartych. Najzrficzniej ta rzecz da sifi urz'1dzic i urz'1dzala w istocie przy nauce botaniki i niekt6rych partyi 'Oologii; ale takie nauczyciel rysunk6w wy- zyskiwal, 0 He pozwalaly stosunki i pogoda, moinosc uczenia na wolnem powietrzu. Do podniesienia warunk6w hygienicznych zakladu przyczy- nilo sifi przebudowanie wychodk6w, przezco, jeieli jui nie usu- nifito, to bard'O zmniejs'Ono niemity od6r, zaraiaj'1cy kurytarze szczeg6lnie w dni wietrzne lub niepogodne. W godzinach poza szkolnych odbywaly sifi wycieczki na- ukowe z ogranic'On'1 ilosci'1 uczni6w i wycieczki dla gier i za- baw. Zaklad posiada miejsce dla zabaw, wyznac'One przez gminfi, ale poniewai leiy ono daleko, a uczniowie z powodu zajfitych godzin popoludniowych nie maj'1 wiele czasu, dlatego zabaw wsp61nych nie moina urz'1dzac tak, jakby sobie tego iyczyc naleialo. Niekt6re wycieczki jui zapowiedziane i przygo- towane, z powodu naglych przeszk6d, musiata Dyrekcya odwo- lac. Z dalszych wycieczek wymienia Dyrekcya wyjazd uczni6w dla zwiedzenia g6r mizunskich, skal w Uryczu i Spasie Na wszystkich wycieczkach byli uczuiowie pod opiek '1 nauczycieli. W se'Onie zimowym mogli uczniowie korzystac ze s Ii z- g a w k i, urz'1d'Onej przy ulicy Lisznianskit;.j i Truskawieckiej, a za niewielk '1 oplat'1 takie na stawku u ogrodnika miejskiego. Rzeczka ptyn'1ca w pobliiu Drohobycza z powodu mn6- stwa zaklad6w fabrycznych, rozsianych nad ni'1 i w jej pobliiu, jak r6wniei z powodu blizkosci Boryslawia, bogatego w olej skalny, jest zupelnie nieprzydatna do uiywania w niej k'1pieli. Chc'1c zapobiedz powstaj'1cym st'1d niedomaganiom i przyzwy- czaic uczni6w do utrzymania nask6rka w czystosci, Dyrekcya zbudowala w roku 1905. lazi e nki do k'1p ieli n a trysk 0- wych. Uczniowie mogli uiywac k'1pieli w czasie godzin szkolnych, mianowicie podczas dlugiej pauzy, i na godzinie gimnastyki, kiedy nauczyciel urz'1dzal dla nich odpowiedni '1 i niemfiCz'1cq zabaw na boisku gimnazyalnem, a r6wnoczesnie pozwalal pi'1tkami k'1pac sifi. Doswiadczenie nauczylo, ie jedna taka partya przy nad'Orze nauczyciela potrzebuje okolo 10 minut na k'1panie sifi nawet z uzyciem mydla i ubranie, wskutek czego w ci'1gu jednej godziny wyk'1pie sifi okolo 25-30 uczni6w czyli w pogodny tydzien podczas samych godzin gimnastyki wielu uczni6w mogloby k'1pac sifi nawet dwa razy. Uwaia sifi na to, aby po k'1pieli uczniowie brali udzial w zabawach ruchowych, a nie szli zaraz do klas. W braku innych zajfic pompuj'1 wodfi do rezerwoaru. Pr6cz godzin szkolnych mog'1 uczniowie k'1pac sifi i k'1pi '1 za wiedz '1 Dyrekcyi takie w czasie wolnym od zajfic szkolnych. Korzysc, wynikaj'1ca st'1d dla uczni6w, jest latwa do zrozumienia, jeieli weimie sifi pod uwagfi, ie dawniej k'1pali sifi tylko "energiczniejsi", kt6rzy mogli pozwolic sobie na to, aby isc do potoka pod Sniatynkfi i stracic na k'1piel ze trzy przynajmniej godziny czasu. ialowac tylko wypada, ie caty miesi'1c wrzesien z powodu obniienia sifi temperatury i braku pogody przeszedl dla uczni6w bez korzysci i ie te same przyczyny pozwolity otworzyc lazienki dopiero w drugiej polowie czerwca. W roku 1907 zaklad tut. wzi'1l udzial czynny w wystawle przyrodnic'O-lekarskiej i hygienicznej, posylaj'1c modele i fo- tografie tut. urz'1dzen, jakotei lekcyi i zabaw uczni6w na wolnem powietrzu. Komitet wystawy uchwal'1 z dnia 25. lipca 1907. przyznal tut. c. k. gimnazyum medal srebrny za starania okolo podniesienia fizycznego rozwoju mlodzieiy. 
IV. Ternatv do r.ovpracor.oafi pisrnlennYCh. a) w jfizyku polskim: Klasa Va. 1. Ogien jako przyjaciel i wr6g czlowieka. 2. a) Zach6d' slonca. Na podstawie epi'Odu z I. ks. Pana Tadeusza; b) Sp6r Achillesa z Agamemnonem i jego skutki.* 3. Zaslugi Egipcyan okolo cywilizacyi. 4. Trzy r6ine s'1dy o Sicinskim w gawfidzie Mickiewicza: Popas w Upicie.* 5. Bitwa pod Grunwaldem. Opis obrazu J. Matejki. 6. Rola Jana w "Wieslawie" Brodziiiskiego.* 7. Srodki dyplomatyczne ks. Robaka, kt6rych zrficznem uiyciem zwraca szlachtfi litewsk'1 przeciwko Rosyi. Na podstawie Pana Tadeusza. 8. Litwini a Niemcy w Grazynie.* 9. Rozwin'1c mysl zawart'1 w wierszu Asnyka: "Nie pomog'1 pr6ine iale, B6l sw6j niebu trzeba zlecic, A samemu wci'1i wytrwale, Trzeba naprz6d isc i swiecic!" . 10. Tok mysli w III. kazaniu Skargi.* 11. Dziewoslfiby. Na tie Mohorta i Wieslawa. 12. Idea wiersza Wasilewski ego: "Wesolo ieglujmy, wesolo, Po iyciu burzliwym potoku."* 13. Swiat staroszlachecki w gawfidach Wojsklego. 14. Czesnik a Rejent w zemscie Fredry.* Klasa Vb. 1. Garsc najpifikniejszych wspomieii moich z ostatnich wakacyi. 2. Pocz'1tek francuskiej mody w Polsce. Opowiadanie podkomorzego.* 3. Przedpiekle dantejskie. Na podstawie lektury szkolnej. 4. lIe jest prawdy historycznej w gawfidzie Mickiewicza "Popas w Upicie"?* 5. Raclawice. Opis obrazu J. Matejki. 6. Tok mysli w utworze K. Ujejsklego "Maraton. ,,* 7. Odwieczne puszcze litewskie. Na podstawie Pana Tadeusza. 8. Wykazac na "Mohorcie" W. Pola cechy 1 gawfidy. 9. Tok mysli w "Echu kolyski" Asnyka.* 10. Wskazac najpifikniejsze motywy malarskie i rzeibiarskie w Panu Tadeuszu. 11. Wykazac na sonecie A. Mickiewicza "Ajudah" zgodnosc formy z tresci'1'* 12. Znaczenie wypraw Aleksandra W. dla cywilizacyi. 13. Kto jest g16wnym bohaterem w "Panu Ta- deuszu" i dlaczego.* 14. Wfizel dramatyczny w "Zemscie" Fredry. . Tematy. oznaczone gwiazdk1\, b}'ty zadane do opracowania w szkole. 95 1, . KtAS VI. 1. Quidquid agis, prudenter agas et reSplCe finem. PO."I1sta: 2. Stan oswiaty w epoce Piast6w. * 3. Pogl'1dy Reya ?a zyce I ]ego obowi'1zki. Na podstawie lektury szkolnej. 4. ZWl'1zek hteratury w XVI. w. z ruchem polityczuym.* 5. Co natchnfilo ?rzechowskiego obaw'1 0 przyszlosc Rzeczypospolitej? 6. Stano,,?sko Koc?anowskiego wobec zatraty ducha rycerskiego w narodzle.* 7. ZWl'1zek ch6r6w w "Odprawie pos16w greckich" z osnow'1 dramatu. 8. Dola chtopa w "Zencach" Szymonowicza. . VIII. Kazanie Skargi. Objasnienie obrazll Matejki. 10. Powody I chy upadku literatury naszej w II. okresie. * 11. Pasek, Kmlclc, Jacek Soplica. Charakterystyka por6wnawcza. 12. Ko- chanowski a Morsztyn 0 iyciu wiejskiem.* 13. Polska w Ka- zanach Sejmowych" Skargi i "Lamencie" Starowolskiego 14. JakIe blfidy wytykaj'1 spoleczenstwu polsklemu Krasicki i Na- ruszewicz w "Satyrach" swoich?* KLAS VIla. 1. a) Rozbi6r jednej z komedyi Zablockiego' ) Typ "Flrcyka" z czas6w St. Augusta. Na podstawie nauk! literatury; c) Szlachta zasciankowa z "Sarmatyzmu" Zablocki ego a z "Pana Tadeusza" A. Mickiewicza. Charakterystyka por6w- nacza. 2. Mysl przewodnia w "Hymnie do Boga" J. P. Wo- romcz.* . a) Ocena klasyk6w i romantyk6w w "Listach do klasykow 1 romantyk6w" Fr. Morawskiego; b) Ob6z roman- tyk6w. Charakterystyka na podstawie Fr. Morawsklego "Listu do ro,:,a,tyk6w':- . Iealy* filareckie: Na podstawie "Ody do mlodosCl A. MlckleWlcza. 5. a) Wma Robaka w opowiadaniu Grwa.zego. a w s;te jego wlasnej spowiedzi; b) Znamiona baJro11lczneJ pOWlesCl poetycznej. Na podstawie Konrada Wallenroda. 6. Rozwin'1c i uzasadnic mysl zawart '1 w konco- wych slowach "Romantyczuosci" A. Mickiewicza: Czucie i wiara silniej m6wi '1 do mnie, Nii mfidrca szkielko j' oko".* 7. .Korad a Gustaw. Charakterystyka por6wnawcza. 8. Siady balr011lzm.u w "Maryi." Malczewskiego.* .9. Ukraina i kozacy w poezyt Malczewsklego, Goszczynskiego i Zaleskiego. 10. Gustaw a Albin w "Slubach panienskich" A. Fredry.* . . KASA V!lb. 1. a) Nap6r swiata germaiiskiego na slo- Wlankl d? koca XII. w. !'Ia podstawie nauki historyi. 2. Wy- kazac na ]edne] z komedYI Fr. Zablockiego zle skutki nasla- downctwa komedyopisarzy francuskich. 2. R6inice w politycz- nych I spolecznych zapatrywaniach Podkomorzego i Starosty. Na podstawie "Powrotu posla". J. Niemczewicza.* 3. Istota 
96 klasycyzmu i romantyzmu. Na podstawie lektury K. Brodziii- skiego ,,0 klasyczuosci i romantyczuosci"; b) Rozwin'1c mysl zawart '1 w zdaniu Slowackiego: "P6ki jestesmy mlodzi, wszy- stko jest przed nami". 4. Nauki duch6w w "Dziadach" A.Mic- kiewicza.* 5. a) Alf a Konrad Wallenrod. Charakterystyka po- r6wnawcza; b) Charakterystyka filareckich utwor6w A. Mickie- wicza. 6. Charakterystyka filaret6w. Na podstawie lit. cz. "Dziad6w".* 7. Jakie zuaczenie w iyciu Mickiewicza maj'1 slowa, wypisarrc na scianie celi bazylimiskiej: "Gustavus obiit . . . . Hic natus est Conradus". 8. Zasadnicze rysy bohatera bajronskiego.* 9. Konrad z 111. cZfisci "Dziad6w" a ks. Robak z "Pana Tadeusza". 10. Charakterystyka gt6wnych os6b w "Zemscie" Fredry.* KLASA V1I1. 1. Konrad z 111. CZfisci "Dziad6w" A. Mickie- wicza, a Kordyan Slowackiego. Charakterystyka por6wnawcza. 2. a) Rozwi'1zac i uzasadnic zdanie A. Mickiewicza "Samotnosc mfidrc6w mistrzyni"; b) Dwa obozy w "Nieboskiej komedyi" Z. Krasinskiego. c) Mysl przewodnia "Nieboskiej komedyi."* 3. a) Idea zemsty w bohaterach Z. Krasiiiskiego; b) Wplyw Halbana na Konrada Wallenroda por6wnac z oddzialywaniem Masynissy na Irydyona. 4. a) Mottoch w"Nieboskiej komedyi" a w "lrydyonie"; b) Sokrates sfidzi'1 swoich Sfidzi6w. Na podstawie Platona "Apologli Sokratesa;" c) Pierwsze widzenie poety w "Przedswicie. ,,* 5. a) P. Skarga a H. Kajsiewicz jako kaznodzieja; b) Wskazac analogie mysli w "Kazaniu 0 pokucie" H.Kajsiewicza,,,Psalmie dobrej woli" Z. Krasinskiego i "Anhellim" \ J. Slowackiego. 6. Przedswit iako szczyt poezyi wieszczej.* Stosunek "Niedokonczonego poematu" do "Nieboskiej komedyi. ,,* 8. a) Obraz spoleczenstwa polskiego na podstawie dowolnie wybranej powiesci Korzeniowsklego. b) Sw. Stanislaw w"Mni- chu" Korzeniowskiego a w dramatach Wyspiaiis":ieg9'* b) w jfizyku ruskim: KLASA V. 1. a) ITpHpo)J,a B aHMi aaCHnmI€ - 6Y)J,HTb CH Ha BeCHY; b) JLOIui Ha OCTaHHix BaJ{aWIX. 2. a) XTO TO 6YB BOHH? Ha OCHOBi CJIOBa 0 rrOJIKY Irop!! ; b) 5IKi pe4>JI€KCHi 6Y)J,I1Tb Y Hac aa-nliH€ COHn!! _ !!Ki a6Y)J,HJIO B )J,PYJKHHI lrop5! CbBlITOCJIaBHqa?* 97 3, 3) VI. KH. O)J,Hccel a OpHCH i)J,MJIH J{HJIilIla. 4. MHJIOIIl a)J,?6ya€ nepcTiHb Typel(bKOrO l(ap!!. Ha OCHOBi eno- nel "kocoe nOJIe".* 5. a) He TOM 6i)J,HHM, 1Il0 MaJIO M€, a .:fOH, UjO 60raIJ,b1W v JKa.l1a€ ; b) He TOM 6i)J,HHM, XIO ?,!I16 H: M€, a TOH, XTO .I1YlIli. 6. Xi)J, )J,YMOK B I-IH lllCHl "BOJKecTBeHHol J{oMe)J,HI" ,IJ,aHToro. Ha 09HOBl WK. JI€KTypl1.* 7. AJI€iOPHi B III-ox neplIlHx llICHHX JLaHToBoi "BO){{ecTBeHHol KOMe)J,HI". 8. ,IJ,YMa npo KHlIrHHIO K06aap!!.* 9. a) 3a rpolIli He KynHIIl Hi 6aTbKa, HI MaTepH, HI pO)J,I1HH; b) Bea BipHoro )J,pyra BeJII1K Tyra. 10. ,!I,yxoBa KYJlbTypa KHiBCblWi pycl1 B .11061 )J,oM0H.rOJIbcKiM. .Ha OCHOBi WKiJIbHOi JI€KTYPM." 11. a) 4HM (peKH 106t)J,:um l1epaiB? . b) 3HaqiH€ nep- CKHX O€H )J,JI5I I penH!. Ha OCHOBl HaYKH iCTOpHi. 12. a) ,!I,HcnoaHnH OKyHeBcbKoro "B riMaJIHMCbKHX ropax". a OCHOBI IIlK. JI€KTypH; b) ,IJ,HinpoBi nopOrH. Ha OHOBI IIlK. JI€KTYP!1' 14. a) 1I0Kopa i rop)J,icTb. Ha OCHOBt JI€KTYPH. b) OBma "Hi06a i <PiJI€MOH Ta BaBlic". KLASA VI. 1. a) ,IJ,06pi i aJli CTOpOHH aeJIiaHmb' b) IIpHpo)J,a Ha CJIYJK6i YOJIOBiKa. 2. a) BnJIHB BiaaHTHr Ha cTapy PYCb ; b) BOJIOJjHMHP BeJIHKHM i llOro aaCJIYrH )J,JI5I UI.I1HeCeH!!. KY!lbTYP i JIlTepaTYPH.* 3. IJIHpioH a I{HpHJIO err. fYPIBCbKHI1. 4. Hapo)J,Hi rrepeKaal1 B JIi- TonHc HecTopa. 5. a) OnHcH 6HTB B "CJIOBi 0 nOJIKy IropeBlM ;. b). I1pHpo)J,a B ,,J1OBi 0 nOJIKy IropeBiM".* 6. ITepeBl.I1 1 06HCHeH€ JjOBlJIbHOrO YCTyna ai CJIOBa I " 7 r . " o rrOJIKY ropS! ; . "orH 1 60){(Huja B "CJIOBi 0 nOJIKy Irop!! H KOJIH ara).\a€Tb CH IX ?" 8. ITpoBi)J,Hi )J,YMKI1 B "I10- YYeHIO BOJIo)J,HMHpa MOHoMaxa". R a) XWIpHM i )J,OJ1O- TOM pl16y JIOBHTb. Ha OCHOBi O.l1Hccei a60 HHlIloro TBOPy;* 10. ITpaB)J,a He BTOHC B 'BO)J,I, He aropHTb B orHIO. 11. a) ITi)J, HKHMH BllJIHBaMH poaBHHYJIa CH pycbKa JIITepaTypa )J,pyrol )J,0611? b) MOBa CTapOPYCb- KHX TBOpiB B XVI. i XVII. BiKY.* 12. KOpHCTH a Ha- YKH pi)J,Hoi MOBH. 13. CiplwBa BiMHa B J{PHMi. Ha oCclotJi IIlK. HaYKH.* 14. BmKHiMwi TBOpH cTapopycbKOi JIITe- paTypH. KLASA VII. 1. a) CycniJIbHi MOTHBH B EHei)J,i }{oTJI!!peBcbKoro. Ha OCHOBi I. i IV. nicHI EHei)J,H b) Ha qiM nOJIHra€ KOMiaM EHei)I.H h'OTJIHpeBcbKoro. Ha 7 
98 99 c) w jfizyku niemieckim: KLASA Va. 1. Wie erklarten sich dit Alten das sorgen- volle Leben des Menschen? Mit Benfitzung der Herder'schen Paramythie "das Kind der Sorge". 2. Ein guter Handet. Auf Grund des Lesestfickes yon Euslin. 3. Die Zauberflote. Das Marchen v. Ludwig Bechstein und seine Spuren in der pol- nischen Literatur. 4. Disposition und Grundgedanke der Schiller- schen Romanze "Die Biirgschaft".* 5. Wie kam man den Mor- dern des lbykus auf die Spur? 6. Der Bau des antiken und der des modernen Theaters.* 7. Die Entstehungsgeschicht€ unseres Planetensystems. Auf Grund der Schullektfire. 8. Ent- wickelungsgang unseres Planeten. Auf Grund des Schulunter- richtes und der Lektiire. 9. Einladung zum Diner. Auf Grund der Lektfire. 10. Was ist ein Gentleman. I I. Eine Episode aus dem Soldatenleben. Auf Grund der Schullektfire. 12. Inhalts- iibersicht und Disposition des Schillerschen "Tauchers".* 13. Die Piinktlichkeit im taglichen Leben. Auf Grund der Lektfire. 14. Der Haupttreffer, eine lustige Geschichte aus dem Schul- leben.* KLASA Vb. 1. Der erste Schultag. 2. Der Seehandel der alten Phonizier.* 3. Die Freuden des Herbstes. 4. Inhaltsangabe er. Goethe'scen Ballade "Hochzeitslied".* 5. Die Sage yon Odipus und semen Nachkommen. 6. Der Triumph der Freund- schaft in Schillers "Biirgschaft".* 7. Vergleich des menschlichen Lebens mit den Jahreszeiten. 8. Inhalt und Grundidee des Schillerschen Gedichtes "Der Handschuh".* 9. Die Freuden des Winters. 10. Der Glaube macht selig. * 11. Welche Auf- nahme fand bei dem V olke Gel1erts Gicht "Ich habe in guten Stunden..."? 12. Die Erziehung bei den Spartanern und Athe- nern.* 13. Der Friihling, ein Sinnbild der Jugend. Nach ange- gebener Disposition. 14. Die Entdeckung der Morder in Schillers Gedichte "die Kraniche des Ibykus".* KLASA VI. 1. Erklarung des Sprichwortes: Suae quisque fortunae faber. 2. Hektors Abschied. Gedankengang und Er- kJarung des Schillerschen Gedichtes.* 3. Friihling und Jugend. Eine Paral1ele. 4. Dornroschen. Inhaltsangabe und Erklarung des zugrundeliegenden Marchenmotivs.* 5. Hermanns 'und des Apothekers Bericht tiber den Zug der Vertriebenen in Goethes "Hermann und Dorothea". 6. Gedankengang und Grundidee des Schillerschen Gedichtes "Die Teilung der Erde".* 7. Wiir- digung des zweiten Gesanges in Goethes "Hermann und Do- rothea" fUr die Komposition des ganzen Gedichtes. 8. Der Kampfplatz in Schil1ers "Kampf mit dem Drachen".* 9. Der Fluss ein Bild des menschlichen Lebens. 10. Tel1heims EhrgefUhl in Lessings "Minna YOn Barnhelm". * 11. Roland Schildtrager drei Situationsbilder. 12. Gedankengang und Idee in UhIands "Gliick yon Edentalt.* 13. Einfluss der Kreuzziige auf den Handet. 14. Vater und Sohn. Nach Bjornson.* OCHOBi 1. i IV. IT. EHel)J,H.* 2. a) ULo MO}Ke Hac HaBYH- TH )l(HT€ JeMocTeHa? b) lJe3 BOJII YHM 6HJIa6 TH re- nlmo? !3e3 Te6e, rpeIJ,H€ YHI 6HB6H HHHI CbBiT? 3. a) XapaKTepHcTHKa TBOpiB J{BiTKH. Ha oCHoBi nOBicTHM npOYHTaHHX B IlIKOJII; b) CCHTi1!eHT3JI13M i peaJIl3M B ITOBiCTlIX !{BiTKH. Ha OCHOBi 1I0BicTHi'I npOYHTaHHX B IlIKOJli.* 4. a) l{oJloBiK B 60p6i 3 npHpo)J,oIO; b) OCKiJIbKll MO)l(e JlIO)J,CbKa KYJlb'rypa 3MiHHTH 5TKHMCb Kpa€BH)J,? 5. MOTHBH 6aHOI{ rpe6iHKI1. Ha OCHOBi lilK. JI€KTypH.* 6. a) IIOyaTOI{ Hapo)J,Hol JliTepaTypH Ha Y KpalHI a B raJlHYHHI; b) AHaJll3a IlIalllKCBllYOBOrO BipllIa ,,1106paTHM".* 7. l{pacoTa BOHHOY 0poY'!K€ H Kopa6JIIO BiTPHJIa, TaIm H npaBo}J.hHHKY nOYHTaHH€ KHH)I(HO€. 36ipHHK ChBHTOCJlaBd. 8. Xi}J. JJ.YMOK B J{OCTO- MapoBa: ,IJ,Bi PYCbKi Hapo)J,HocTH.* 9. a) BiMHa YH MHp? )J,iHJlbOi ; b) l1ory6Hi HaCJII)J,KH BiHHH. 10. Xi)J, JJ.Y11OK B BipllIi UleByeHKa ,,)J,o OCHoB5THeHKa". Ha OCHOBi IlIK. JI€K'rypH. KLASA VIII. 1. a) TUIbKH Y BJIaCHiH CHJIi CnOYH- Ba€ )\OJlH Ko}K)J,Oro HapO}J.a; b) l{OJlOBiK 3aB)J,HYY€ CBOI Hai'lJlIITllIi CHJlH CBOIH BiTYHHI, 5TK }J.epeBO CBOI COKH rJly60KOMY KopiHIO (I63cH). 2) )J,icrapMoHiH Mi)l( J1YM- KOIO a YHHOM y faMJI€Ta. Ha OCHOBi TpaiC)\HI LIIeKclIi- pa.* 3. a) MOTHBH ITOBicTI'!H MapKa BOBYKa; b) MapKo BOBYOK a J{BiTKa. 4. ApXeOJIhOi5I Ha YCJIyrax iCTOpHi. Ha OCHOBi p03Bi)J,KH AHTOHOBHya "P03KOnI1 B OKOJlI1IJ.1 JLepeBJl5IH.* 5. CI1J1a 36pYI a HaYKa. 110)J,aHa }J.HCII03H- IJ.H5T. 6.3MaraH5I YKpalHH nepe)J, KOMiCH€1O J{aTcpHHH II.* 7. MOTHBH TBOpiE <Pe}J.bKOBHYa.* 8. fJpcl\CTaBHHKH HO- BOI YKpalHcbKol ITOBicTH. * 7" 
100 KLASA VIla. I. Wie erkHiren wir uns die Entstehung des V olksepos von den Nibelungen? 2. Oie ritterliche Poesie des deutschen Mittelalters. Auf Grund der SchullektiJre.* 3. Cha- rakteristik Hagens und Gunthers im Nibelungenliede. 4. Oie Meistersingerschule auf Grund des Wagnerschen Musikdramas.* 5. Was fiir eine Idee liegt der Allegorie von dem Konig und seiner Bibliothek in Riickerts "Weisheil der Brahmanen" zu- grunde? 6. Reichtum vergeht, Kunst besteht. 7. Welche IdeE liegt dem Romane "Peter Schlemihl" von A. Chamisso zugrun- de ?* 8. Die italienische Renaissance und ihr Wesen an den hervorragendsten Kunstwerken Raffaels und Leonardo da Vinci erUiutert.* 9. Was fiir eine Idee liegt dem Schillerschen Ge- dichte "das verschleuerte Bild zu SaYs" zugrunde? 10. Egmont der Geschichte und der Titelheld der Goetheschen Tragodie.* KLASA Vllb. 1. Unser Wissen von der Entstehung der grossen V olksepen des deutschen Mittelalters. 2. Der deutsche Minnegesang. Auf Grund der Schullektiire.* 3. Charakteristik Kriemhildens in den beiden Teilen des Nibelungenliedes. 4.0ie Enstehung der deutschen Schriftsprache. Nach der Schullek- tiJre.* 5. Wie und ws soilen wir lesen? Auf Grund der gegebenen Weisungen. 6. Geschichte eines Wassertropfens von ihm selbst erziihlt? 7. Peter Schlemihls Lebensgang. Auf Grund des gelesenen Romans von Chamisso. 8. Die Gotik, ihr Wesen und ihre Beziehung zur italienischen Baukunst der II. Renaissance.* 9. Die Bedeutung der "Fabel von drei Ringen" in Lessings "Natan dem Weisen". 10. Egmont und Oranien im Lichte der Goetheschen Tragodie. * KLASA VIII. 1. Herders Verdienste um die deutsche Lite- ratur. 2. Lenore. Komposition der Biirgerschen Musterballade.* 3. "Sturm und Orang" der deutschen Literaturgeschichte, seine V orgeschichte und sein Wesen. 4. Oemetrius der Geschichte und der Titelheld der Schillerschen Tragodie.* 5. Marinas Rolle in der Schillerschen Tragodie"Oemetrius".6.Auf welchen Wegen gelangten Schiller und Goethe zu Klassizitiit.* 7. Ein- sluss des Lessingschen Laokoon auf Goethes "Hermann und Dorothea".* 8. Kurzer Bericht iiber meine letzte LektiJre.* V. Ternatv do piSrnienne20 e2zarninu dojrzaJoscl. 1. Temat lacinsko-polski: P. Cornelii Taciti, Ann. IV. 67. 2. Temat grecko-polski: Platona Fedon r. LXVll. 3. T e mat y pol ski e: a) Cierpi czlowiek, bo sluiy sam sobie za kata, Sam sobie robi kolo i sam sifi w nie wplata. (Mickiewicz); b) Wplyw wolnej elekcyi i liberum veto na po- lityczne i moraIne iycie narodu; c) Znaczenie powiesci w lite- raturze i jej wplyw na ksztalcenie umys!u i semi. VI. Zbiory naukowe. Biblioteka nauczycielska, umieszczona w sali konferencyj- nej, jest zupelnie uporz'1dkowana. Katalog jej dzifiki ofiarnej pracy nauczyciela p. St. Cebuli 'Ostal doprowad'Ony do konca, a biblioteka przy pomocy kilku koleg6w przeskontrowana. Znaleziono, ie dziela niekt6re zaginfily, a niekt6rych nie uda sifi jui sci'1gn'1c, choc rewersy na nie znajduj'1 sifi w teczce. Oy- rekcya bfidzie musiala zwr6cic sifi do c. k. Rady szkolnej kra- jowej 0 pozwolenie wykreslenia brakuj'1cych ksi'1iek. W roku biei'1cym przybyly do biblioteki nauczycielskiej nastfipuj'1ce dziela: a) przez zakupno: I) Zalfiski ks.: 0 masonii w Polsce. 2) Papee: Studya i szkice z czas6w Kazimierza Jagiellonczyka. 3) Zakrzewski: Zagadnienia historyczne. 4) Brentano: Kaiser Franz Josef I. 5) Nudzimir: Nuda. 6) Obserwator: Portret hr. Potockiego. 7) SchOnfeld: Warzywnictwo. 8) Sawicki: Galicya w powstaniu styczniowem. 9) Natur und Schule. 10) Owidyusz: Metamorfozy przekt. Swiby. II) Soltysik: Reforma klasyfikacyi. 12) Wundt: Oie Logik. 13) Hojnacki: Ksifiga zdrowia. 14) Sze- l'1gowski: Najstarsze drogi z Polski na Wsch6d. 15) Arystofanes: 
102 Achamy przekt. Butrymowicza. 16) Hanslik: GedanKen iiber asthet. Erziehung. 17) Majewski: Nauka 0 cywilizacyi. 18) Orkan: Mloda Ukraina. 19) Lewicki: Nowe szkoly. 20) Lewicki: Bibliografia Komisyi edukacyjnej. 21) Dostojewski: Idyota. 22) 0 wychowaniu. Odczyty w stowarz. matek chrzescijaflskich. 23) Krawczynski: W Rosyi. 24) Dechamps: Niedomqgania de- mokracyi. b) otrzymano w darze: I) Wydawnictwa Akademii Umie- ifitnosci w KraKowie. 2) Od prof. A. Pady: a) Jacobitz-Seiler: Griech.-deutsches Worterbuch. b) Pr6chnicki: Wskaz6wki do nauki j. polskiego. c) Tacitus: Historiae ed. Halm. d) Vergilius: Carmina selecta, e) Herodot: Historiae, f) Plato: Apologia, Kryton, Eutyfron, g) Sofokles: Antygona, Filoktet, Ajas, Tra- chinki, h) Ksenofon: Chrestomatya, i) Cicero: Reden gegen Catilina, gegen Verres, Caecilius, pro Su1\a Cato maior. 3) Od autora: ks. J6zefowicz: a) Egzorty niedzielne, b) Egzorty re- ko1\ekcyjne, c) Egzorty swi'1teczne, d) Egzorty i przem6wienia przygodne, e) Rocznik egzort niedzielnych dla mlodzieiy. 4) Od dyrektora: a) Staatliche Bedeutung der Gymnasien, b) Czajkowski: Zasady umiejfitnego rachowania, c) Romer: Geografia dla kl.I., d) Officiosa pietatis exercitia. 5) Od wydawcy: N orwid Cy- pryan: Wyb6r Poezyi - wyd. Zrfibowicz c) zaklad prenumerowat nastfipuj'1ce pisma: I) Biblioteka uniwersalna, 2) Biblioteka warszawska, 3) Osterr. Rundschau, 4) Dwutygodnik katechetyczny, 5) Encykiopedya wychowawcza, 6) Eos, 7) Geogr. Zeitschrift, 8) Kwartalnik historyczny, 9) Lelu'- proben und Lehrgange, 10) Literaturno-naukowyj wistnyk, 11) Lud, 12) Muzeum, 13) Pamifitnik literacki, 14) Polskie Mu- zeum, 15) Poradnik jfizykowy, 16) Przegl'1d filozoficzny, 17) Prze- gl'1d polski, 18) Przewodnik bibliograficzny, 19) Slownik jfiz. polskiego, 20) Thesaurus linguae latinae, 21) WszechSwiat, 22) Zeitschrift f. osterr. Gymnasien, 23) Zeitschrift f. Zeichen- unterricht, 24) Vierteljahrschrift fiir korperliche Erziehung. B) Biblioteka dla mlodzlezy. a) Polska. Klasy V.-VIII. maj'1, kaida dla siebie, osobne szafki na ksi'1iki, umieszczone po salach szkolnych, celem ulatwienia wypoiyczania ksi'1iek i kontrolowania lektury. Wskutek chwi- '\ 103 .. j,- 10Wych stosunk6w w zakladzie wypoiyczal ksi'1ila dla klas wyiszych tylko zawiadowca biblioteki dla uczni6w. Uczniowie kias najwyiszych korzystali bardzo liczuie takie z biblioteki nauczycielskiej. W kiasach niiszych otrzymywali nauczyciele jfizyka pol- skiego na swe imifi z biblioteki uczni6w pewn'1 ilosc ksi'1iek, by je rozdac uczniom a nastpnie prowadzic wymianfi i kontrolfi lektury. Z biblioteki korzystali uczniowie klas II.-VIII. Biblioteka liczy obecnie 1727 dziel w 2189 tomach. W biei'1cym roku szkolnym zakupiono: I) Lozinski: iycie polskie w dawnych wiekach. 2) iulawski: Dyktator. 3) Dya- kowski: Atlas panstwa zwierzficego. 4) iywot sw. Jozafata. 5) Kasprowicz: Uczta Horodyady. 6) Pininski: Przechadzka po muzeach madryckich. 7) Belza i Horain: Historya 0 strasznym potworze. 8) Rawita-Gawronski : Historya ruch6w hajdamackich. 9) Nauka i sztuka. T. 5.-8. 10) Dr. Ste1\a-Sawicki: Galicya w powstaniu styczniowem. 11) Blanka Halicka: Nemezis. 12) Nusbaum: Szkice i odczyty. 13) Fredro: Pan Jowialski. 14) Goszczynski: Kr6l zamczyska. 15) Zablocki: Fircyk w zalotach. 16) !,ornel: Cyd. 17) Nowela polska. 18) Pilat: Historya poezyi polskiej XVIII. w. 19) Zielinski: Kirgiz. 20) Niemcewicz : Pulawy. 21) Libett: 0 milosci ojczyzny. 22) Kramsztyk: Doswiadczenia fizyczne bez przyrz '1 d6w. 23) Pol: Mohort. 24) Stevenson: Skarb z Franchard. 25) Smolenski: Szkoly hi- storyczne w Polsce. 26) Rodziewicz6wna: Btfikitni. 27) Slowacki: Dziela. 28) Kraszewski: Dziela (10 tom6w). 29) Turczynski. Z niedaleklej przeszlosci. 30) Olszewski: Rozw6j malarstwa polskiego. 21) G6rka: iywot bt. Hofbauera. 32) Tretiak: Pa- mifitniki Domejki. 33) Krucek: Zbi6r powiesci i gawfid. 34) Podwin: Drogowskazy. 35) N orwid: Wyb6r poezyi. 36) Kaspro- wicz: Ballada 0 sloneczniku. 37) Wieseman: Fabiola. 38) Ur- ba11ski: Spotkanie Jana III. 39) Listy do przyjaci6t 40) Mickie- wicz: Nadeszo/ inne czasy (zebral G6rski). 41) Z nad Wilii i Niemna. 42) Rapacki: Kostka Napierski. 43) Sieroszewski: Dno nfidzy. 44) Gebert: Ksifistwo warszawskie. 45) Klimaszewski: Precz z alkoholem. 46) Poplawski: Stanislaw i61kiewski. 47) Rodziewicz6wna: Z gluszy. 48) Upiory, powiesc z r. 1863. 49) Kultys: W pificdziesi'1t'1 rocznicfi gimnazyum drohobyckiego. 50) Oginski-Kontrymowicz: Wfizel gordyjski. 51) Blanka 
104 105 Halicka: Ostatni Stuart. 52. Balicki: Chaos. 53) Klaczko: Przy- gotowania do Sadowy. 54) Blanka Halicka: N owele wloskie. 55) Mieliynski: Wyprawa na Litwfi. 56) Barres: W uslugach Niemiec. 57) Balicki: OIa ludzi. 58) Oginski-Kontrymowicz: Tragedya w Glinianach. 59) Zmorska: Nitka jedwabiu. 60) Hoesick: Jan Kochanowski. nosci kraju rodzinnego zakupiono wielkie fotografie okolic, S'1- siaduj'1cych z Orohobyczem, bardzo ladnie wykonane przez prof. Siczynskiego. D) Gabinet przyrodnlczy. Do gabinetu przyrodniczego zakupiol1o w biei'1cym rokll nastfipuj'1Ce srodki naiIkowe: Chr6Scika (Phrygonea gra.f1dis) grupa biologiczna w spirytusie, 18 gatunk6w pajficzak6w (Arachnoidea) w spirytusie, preparaty allatomiczne Karpia, jaszczurki, iaby, szczeiui, slimaka, nowy palnik do larnpy aparatu projekcyjnego, kilka tablic zoologicznych i botanicznych. Do biblioteki podrficznej zakupiono: G. Miiller: Mikro- skopisches und physiologisches Praktikum der Botanik fiir Lehrer 1908.t.-11. i Or. Ludwig und Karl Linsbauer: Vorschule der Pflanzenphysiologie. Eine experimentelle EinfiJhrung in das Leben der Pflanzen 1906. Uczen kl. II. Leopold Flecker darowat pifikny okaz korala (Madrepora). E) Gabinet fizyczny. W b. roku szkolnym zakupiono nastfipuj'1ce przyrz'1dy: szadkownicfi GaIileusza, model diwigni, przyrz'1d do doswiad, czen Plateau, aneroid, naczynia pol'1czone, wodotrysk w pr6ini, radiometer Crooksa, elektrosI<op Boetza, megaskop, lampfi do aparatu projekcyjnego, gramofon z plytarni. Po odcificiu cZfisci sali gabinetu fizycznego na !dasfi i przestawieniu przyrz '1 d6w okazato sifi, ie wiele z pomidzy nich jest jui niedouiycia, albo wymagaj'1 naprawy. Uporz'1d- kowaniem gabinetu zaj'1l sifi p. Wr6bel i pracfi doprowadzil do konca. Wyr6b dyapozytyw6w dla zaklad6w obcych i w tym ro- ku nie wzr6st Wifiksz '1 liczbfi przeiroczy zarn6wilo tylko gim- nazyum I. z j. wykladowym polskim w Przemyslu. Ola wlasnego uiytku zaklad posiada dwa scyoptykony i dwie sale, urz'1dzone dla rzucania obraz6w swietlnych. b) Huska. Z biblioteki ruskiej dla uczni6w wypoiyczano ksi'1iki dwa razy w tygodniu naprzemian uczniom klas niiszych i wyiszych. Dzial ksi'1iek ruskich obejmuje 415 dziet Wielk '1 cZfisC jednak jako zuiyte lub niestosowne trzeba bfidzie w roku przyszlym usun'1c. Przybyly do tego zbioru: I) WpaHRo: TROpH T. I.-V. 2) JIenRHii: 3 "'HT.H; JIHCTltlI rra.I\YTL. 3) MrrpHrrii: TBOpH T. II. 4) .fIpolliHHLcKa: IIepeKHHqHRH. 5) qailqeHRo: Ha poanYTT'i. 6) BOP.I\YJIHR: Bmffimi, OrroBi.I\aHH. 7. EOl\ro611HCLKrrii: B nYTax lliatiTaHa. 8) RpaBqeHRo: BY.I\eHHe "'11TH. 9) E0611JIHHLcRa: )1,0 cLBiTa. 10) THCHqa ii: O.I\Ha Hiq. 11) TOJICTOii:: CeBaCTOnOJILCKi oHoBi.I\aHH. 12) JIenRHii: Eapa. c) Niemiecka. Klasy V.-VlII. maj'1 takie na niemieckie ksi'1zki szafki, umieszczone w salach naukowych, dlatego wypoiyczanie tych ksi'1zek moie sifi odbywac tak sarno jak ksi'1iek polskich. Liczba ksiqiek niemieckich ulegnie dosc znacznej redukcyi, gdyi albo tresc ich nie moie budzic u naszych uczni6w za- interesowania, albo druk nakazuje ich wycofanie: W b. roku zakupiono: I) Goethes Werke. B. 24, 26, 29, 30. 2) Ebner- Eschenbach: Uhrmacherin. 3) Kraepelin: Naturstudien im Garten. 4) Kraepelin: Naturstudien im Hause. 5) Kraepelin: Naturstudien im Wald und Feld. 6) Das grosse Weltpanorama. C) Zblor map i obrazow. Map i obraz6w historycznych liczy zaklad 253, obraz6w do nauki biblii i filologii klasycznej 171 a nadto 3 odlewy plaskorzeib, modelowanych przez uczni6w naszego zakladu. 00 nauki geografii sluiy dzielo w 3-ch tomach z wido- kami okolic, miast i typ6w mieszkaflc6w. Ola cwiczen praktycznych w jfizyku niemieckim S'1 osobnc obrazy. Ola ozdoby sali i zwr6cenia uwagi uczni6w na pik- F) Gabinet rysunkowy. Z dotacyi zwyczajnej zakupiono w bierz'1cym roku szkol- nym: La figure d'apres nature. Collection des croquis, dessins, etudes, naczynia mosifiine i miedziane, wyroby bednarskie, aparat do wypalania na drzewie, model taczek. 
107 b) Towarzystwo .Bursa sw. Jana Chrzciciela" (Hypea CR. I03J1a I'pceTRTeJm) w Drohobyczu utrzymywalo 27 uczni6w w swym parterowym domu przy ul. Sw. Jana 22. Wynajmy- walo u si'1siada dwie izby, ktore mialy sluiyc ewentualnie na szpitalik, jednak w tym roku, dzifiki P. Bogu, nie bylo potrzeby ich uiywac. Ekonomifi i wychowanie prowadzil P. Wlodzimierz Birczak, nauczyciel gimnazyalny, do pomocy w nauce uczni6w byl akademik. Na utrzymanie wplywaly jednorazowe zapomogi od P. T. Dobroczync6w. pomocy lekarskiej udzielali WP. Dr. Kozlowski i Dr. Eljasiewicz. c) Bursa im. br. Hirscha dIa uczni6w wyznania mojieszo- wego nie utrzymywala internatu, lecz udzielala zasilk6w pie- nifiinych na oplatfi szkoln'1, ubranie i utrzymanie. W ostatniem sprawozdaniu wykazuje w funduszu ielaznym 13.500 koron, w dochodzie 7.850 koro1!, w rozchodzie 7.800 koron. VII. Pomoc dla ubogich uczniow. A) BVRSY. a) Bursa pOlska im. Adama Mickiewicza dla mlodzieiy gimnazyalnej narodowosci polskiej obrz. rzyms. kat. jest tak obszerna, ie moie bardzo wygodnie pomiescic 52 wychowan- k6w; nadto l'1czy si z ni'1 dobudowane skrzydlo, w kt6rem jest mieszkanie wiceprefekta i pomieszczenie dla sluiby. Pawi- Ion izola.cyjny z lazienk '1 i pokojem dla chorego stoi odosob- niony od gl6wnego gmachu. Szpitalik ten nie miescH dot'1d w sobie iadnego wychowanka niebezpiecznie lub cifizko cho- rego. Obok budynku bursy rozci1Jga sifi dosc obszerne po- dw6rze i ogr6d, w CZfisci oddany prefektowi pod uprawfi wa, rzywa, w cZfisci zasadzony drzewami i przeznaczony d]a wy' chowank6w do przechadzek i zabawy. Bursa polska przyjfila w r. 1908/9. na pocz'1tku 52 wy- chowank6w, w ostatnich trzech miesi'1cach bylo ich tylko 40. Oplata normalna wynosila 20 koron, ale 13 uczniow bylo za oplat'1 znacznie niisz '1 a I bezplatnie; 15 wychowank6w skla- dalo oplat nieco wyisz '1 . Zachowanie sifi wychowank6w bylo w og6le dobre, wynik klasyfikacyi moim nazwac pomyslnym, pieciu wychowank6w zloiylo egzamin dojrzalosci, z nich trzej byli wychowankami bursy przez caly czas swej nauki gimna- zyalnej. Burs'1 zarz'1dza Wydzial, kt6rego prezesem jest Stanislaw hr. Tarnowski ze Sniatynki, prefektem bursy byl w r. b. prof. Witek, zastfipcami prefekta pp. Bernacki i Frysztak. pomocy lekarskiej udzielali bezplatnie pp. Dr. Z. Pelczar i Dr. Br. Kozlowski. Wydatki na utrzymanie bursy pokrywa sifi z oplat uczniow i dobrowolnych ofiar Dobrodziej6w mlodzieiy, do kt6rych opr6cz P. T. Obywateli miasta i okolicy zalicza sifi Wysoki Sejm krajowy, Swietna Rada powiatowa, Rada miasta Drohobycza, Kasa Oszczfidnosci i Towarzystwo zaliczkowe w Drohobyczu. B) PUSZKI: Fundusz ten powstaje z dobrowolnych datk6w sklada- nych a) przy wpisach, b) przez uczni6w i nauczycieli w czasie egzort, c) przez instytucye lub Dobrodziej6w, d) z dochodu, wplywaj'1cego z fundacyi Jachniewicz6wny. Rachunek z tego funduszu tak sie przedstawia: I. DOCHOD: 1. Pozostalosc z roku 1908 . . . 2. Przy wpisach na rok 1909 zebrano 3. Datki ofiarodawc6w 4. Z puszek . . . . . 5. Doch6d z koncertu 6. Zwroty . . . . 379 kor. 62 gr. 531" " 83 " 70 " 47 " 07 " 142 " 70 " . 90" " Razem 1274 kor. 09 gr. 84 kor. - gr. 86 " 20" 303" 10" 335" 90" 80" " Razem 889 kor. 20 gr. 384 kor. 89 gr. II. ROZCHOD: 1. Pomoc w chorobie 2. Utrzymanie 3. Ksiqiki _ 4. Ubrania. . 5. CZfiSC oplat i taks Pozostaje na rok przyszty . 
VIII. Kronika zakadu. Rok szkolny rozpocz'1l siQ dnia 3. wrzesnia 1908 uro- czystem naboienstwem w kosciele parafialnVl11 obrz. rzymsko- katolickiego. Wpisy uczni6w odbywaly siQ dnia 4. i 5. lipca 1908. do klasy I. a 30. i 31. sierpnia 1908. do wszystkich klas. , Egzamin wstfipny do klasy t. odbyl sifi w dw6ch terml- nach dnia 6. i 7. lipca a nastfipnie dnia 1. i 2. wrzesnia 1908. Do tego egzaminu przypuszczono przed wakacyami 35 :zni6w publicznych, 6 uczennic publicznych, 44 prywatystow 1 2 pry- watystki; po. wakacyach zaS 33 uczni6w publicznych, 2 uzen- nice publiczne, 27 prywatyst6w i I prywatystkfi Z pomlQdzy nich reprobowano 32 prywatystek i 41 uczni6w publicznch, przyjfito zatem na mocy egzaminu wstfipnego razem 177 uczm6w i uczennic, reprobowano 73. W ci'1gu calego roku zapisalo sifi 781 uczni6w publicz- nych, 12 prywatyst6w i 42 prywatystek. Uczni6w tych oz- mieszczono w 17 klasach, kiasa I.-III. mialy po trzy oddztaly, klasy IV., V. i VII. po dwa a VI. i VIII. po jednym. . Onia 19. wrzesnia i 19. listopada 1908. odbylo Slfi uro- czyste naboienstwo za spok6j duszy sp. Cesarzowej Eliiety: Onia 17. wrzesnia przyst'1pili uczniowie do spowredzt a dnia 18. do Stolu Panskiego. Onia 5. paidziernika obchodzil zaklad uroczystem nabo- ienstwem dzien imienin Najj. Pana. OIa uczni6w wyznania mojieszowego wyznaczono naboienstwo na niedzielfi dnia 4. paidziernika. Dnia 25. listopada obchodzil zaklad jubileusz 50-etlU kapla11stwa Ojca sw. uroczystem naboienstwem i porklem, urz'1dzonym w auli. iycie i dzialalnosc Ojca sw. PlUsa X. przedstawil uczniom w swem przem6wieniu prof. ytel. Na telegram wyslany do Rzymu otrzymal zaklad nastpuJ'1C'1 od- powiedi: "Josepho Staromiejski, directori 'lycaei, Drohobycz, Austria. Romae 29.jXl. 1908. B eat i s s i m u spa t e rob I a t a 109 vota pergrata habuit et filiis amantissimis ex animo benedicit. Card. Merry del Val." Onia 2. grudnia obchodzil zaklad szesCdziesi'1t'1 rocznicfi wst'1pienia na tron najmilosciwiej nam panuj'1cego Cesarza i Kr6la Franciszka J6zefa I. 0 godz. 9. odbylo sifi naboienstwo dla uczni6w katolik6w w kosciele parafialnym i cerkwi sw. Tr6jcy; 0 godz. 10. zebrali sifi na naboienstwie w templum uczniowie wyznania mojzeszowego, 0 godzinie zas 11. zgro- madzili sifi uczniowie wszyscy na uroczysty poranek w sali Sokola, na kt6ry przybyli takie przedstawiciele Wladz rz'1do- wych i autonomicznych jako tei obywateli miasta z Rad '1 miejsk '1 na czele w trojach galowych. Program tego poranku, urz'1dzonego przez uczni6w byl nastfipuj'1cy: 1. Slowo wstfipne wypowiedziane przez prof. Kultysa. 2. St. Moniuszko: Polones z "Halki" - cMr z orkiestr'1' 3. Deklamacya a) polska, b) ruska (dwaj uczniowie z klas niiszych). 4. a) Weber: Piesn rusalki z op. "Oberon", b) Bortnia11ski: Hymn - orkiestra mandolinist6w. 5. Oeklamacya ruska (uczen kI. VI.) 6. St. Moniuszko: Uwertura z op. "Hrabina" - orkiestra. 7. Oekla- macya polska (uczen kl. VIII.) 8. Niszczynski: zakubla zazula - cMr z orkiestr'1' 9. Koncowe przem6wienie dyrektora. 10. Hymn lud6w - cMr z orkiestr'1' Po obchodzie porannym grono ztoiylo gratulacye na rfice p. starosty. W dniu obchodu jubileuszowego na czesc Najj. Pana zaklad byl illuminowany kartkami, przedstawiaj'1cemi popiersie Monarchy. i Dnia 19. grudnia urz'1dzila mlodziei uroczysty poranek ku czci Adama Mickiewicza w sali "Sokola". Stowo wstfipne wyglosil uczen klasy VIII., zakonczenie prof. Zubczewski. CZfisC muzyczn'1 i deklamacyjn'1 poranku powt6rzono wieczorem na docMd ubogich uczni6w. Dnia 3.-6. kwietnia odbyly sifi rekoIIekcye dla uczni6w obu obrz '1 dk6w katolickich, dnia 5. kwietnia przyst'1pila mlo- dziei do spowiedzi wielkanocnej, a dnia 6. kwietnia do Stolu Panskiego. \ Onia 24. kwietnia mlodziei urz'1dzila obch6d ku czci If- Szewczenki w miejskiej sali gimnastycznej. Dnia 10., 11. i 12. maja odbyl sifi w zakladzie pisemny egzamin dojrzalosci, do kt6rego zglosilo sifi 47 uczni6w pu- blicznych i 8 prywatystek. 
110 Dnia 19. czerwca urzqdzila mlodziei uroczysty wiecz6r ku czci Slowackiego. Grano obraz dramatyczny wieszcza Min- dowe, antrakty wypelnila muzyka gimnazyalna. W dniach 21.-26. czerwca odbywal sifi w zakladzie uSlny egzamin dojrza!osci pod przewodnictwem c. k. Radcy rzqdu WP. Ignacego Rychlika, dyrektora gimnazyum jaros!aw- skiego. Dnia 27. czerwca wrficzono abituryentom w spos6b uroczysty swiadectwa dojrzalosci. Dnia 28. czerwca mlodziei gimnazyalna wraz z gronem nauczycielskiem wzifila udzial w naboienstwie ialobnem za spok6j duszy sp. Ces. Ferdynanda. Dnia 2. lipca odbyla mlodziei spowiedi a dnia 3. lipca przystqpila do Komunii swifitej. Dnia 6. lipca zakonczono rok szkolny uroczystem nabo- ienslwem dzifikczynnem i rozdaniem swiadectw rocznych.   '0 I:: N o :::::J rn   I >':>1 -'" CJ)  >."'" -6 rn>' - Cf) 'Q) C .0 ><2 "'" >, .0 N U .J  wazuH 1-    ;;;;   <0 '" <0 M '" = m 0'> M = m -  .... ::::00 ::;;: '-!') ---, = ...:.. ;,: '0 - YO >, - '" ;,: >,  "" "" 'OJ N U '" C N o =  < --;;--  en -  < -=- ..J ::: ::.::--;;-- '- 1-; -  - -'  M    .... '" --;cc- '" '<j< >0 '<j< 0'> '<j< o ;;., '<j<  - '<j< o '<j< '" o '<j<  0'> '<j< = 0'> '<j<  o &, '<j< 000 0- Q)- ->'.. ON,," "" '" Q) 0....0 CO'> "'" :Ii -0 ro "- O)   N- ro  en . N = ","'"   r,:5 '5  0 >, :::;   c S .5 - "'''" UN N 'C U & NN ""':;N o 00>0 .... - -I 1 1 -- "'I -I m "'I I I ,- m 01 -I I I '<j<1 :?51 I m ;;.,'" >0 :::r.: '0 Q)OOM M 0'-0...... co >0 .... m m ?1i I I   I I  iEJ I 11?B   NN_'-O >0 >0 -- ro....... cq Q.1 co .0............ "" O'>CO-OOt- N-.:::i"--.::t' 0 .... .... c:> ,.-\  00 00......0. '<j< M -I I   i-t---I:- 'N ::'\I I I fgO  I NCOlf") M M co-- a ...... I -OMOO M  -.:j< M ...... ....... .... ONONON '<j< '<j< ?1i"'I;;!  I:;;: o <OM M  m  OC'\lO)C'\Ilt"HO M M t-_  ............ IN:; I-IN c.o'-!')N-.::t M '<j< 1"o"' 1  M M M<OI M....I 5-1 '<j< '<j< I>O"' I:::N '>OM;:" <0 '"  "-5 s  - >. Q) ro Q). N N . os::: ro o N bJJ "6,0:::' '" C'd' N rn' . Q) >,;,: .'!!., >,;,:'- U'O Q) U-o:?; 0..- ..... O-+->;'" S E Sm etJ N 81Uc.. o.._o..O N;'" ,.Q N;'" 0.. :Q' :Q''U' >0.............. .:;) I 1 '<j<0"'''' M .'" I -MOc, '<j< M   -NMO'-!')OO '<j< M o  m I co M ...... C'Ie'1 "''<j< '<j<    -N......'-!')O <0 <0 NOOO'J CV)-.:j< 00 >0 >0 N-.:j< oK M <0 <0 >0 00 ro . .  ]. g .8 .£  N$J;:..E.. . 1-.00"0 >.C'd'==: o..;j o..1n S ro .0..:::::1 Q) N - U u E  . 8 :':(1) U 0 ....... (j 0 ... "0 .s::;.......N c.. 0:0 :3: _ :: c.. -0 :::t N :::"2 bJJ "'0-  ro'" "'-:::t ;::j "u ..s bJJ en C\t' ;:ro ;3 0'1J {J M 0=:;3 o;:j 
o ro ro ro felt-  t-N°O -,;J CO C\I ;;; wazuH g-N__"""M_ cr;:  CQ  0'" M  "'N- ......ON <0- NNN t-<Ot- OO"':::3"CV)'-O "" "'- - "'- '" N M   co !:'I i'b'" -q< t-<O<O I I I I w I ==- - - 0_00 t-M 10'> ""--- M N - = (O-.:j<O"J   00'> 0:)0"1-;:' ;;; - I I I I I "'MN "'- I'" N N N    :;;'M OM I:;;' ""00'" I I I O'>N<O &,,,,, ;;; - 1 M N - - - - ro m ::0.....- <bOO &00 Ii:. ;;; 00'<j<- I I I I I .0 ......;....(":1 <0"'''' O'JN-N  M_ M - - N = t-CO ""a :00 ' 0'> ==- I I I \- I I <0'" "" <0 I ,0'> ",- - I- N N     :;;.'" K'" I!:: -"'M I I i I I ==- --- I NO<O ......1.!')(t')O'J t"'L - N- N = M<O- t-"" a"" 1M ." I-- I MOO- '" I-t- M - --- M M -< = m  m ro  N mN 11:- <0-00 I I 1- "'-- w  - !::- Vi "" -- --- '-OC'\IMc.o = N<ON o- N- I -< \- I "'<O- N 10'> M_ -- - N M M .--- ..J = O'>ON _0 t-O I:! I M<ON M 1 00 ""- -- - --- M M ::.:: ,,----- =  ro (N C\I   00'" m", I "'<ON ""<0- <o::tNN -- N_ - -- -- - -   =  ---.-.,.:...- -- ;;1;"" :'J1O-- ""-M , t--q< 00 I::: - N - --- N = "'''''0'> I ""M OM I - I I OOOON a 1 00 M - -- N M  a,  w  <O :::"<0 I NO'> I- I  - -- I j- _""<0 NOOOO - '" N- N = "'<00'> ,- t-M O'>M 19:J N-- I I I MN"" "" I I "'- -- "'- '" = -0<0- N<O ""<0 1M I I I 1 I O'><OM 0-<0...... "'- -- NN_ M- '" - -- CQ  '0  '" '" 0 = &M 1 M NM- I I I I  ;;1- - _NN .... O)NM NN  - N 0 0 si bJJ Ow bJJ .= M- cO 0  w = . w-""  ;;;; "" .2!!  .::;;:: = __ U -   -"" >, .. -   U . UJ:> ... =- =  »:s: >'0  = "" = '..0'0 S .J:>.<:: :;j c;- e - 'Ow .  o -g 00  = _.<:: ro . "CU' = .<::'" - .:  - -= . 00 - ro o' E ;::-  .E roe"O o bJ:)b.O  = "'-"" .=: sa  ..Q) E.oO>,O -ro = t3"d ::: = COO..!:: - >',,"""''''' .-:s: -  :3: 0..2      -..0 ..... ........:.g E »"0 -= S :s::s: :;s 67= 2 .:: o.r::.>. 1i:Jt::t)>, -gt;jc.. = '0 (J.) Q) >, = - <;10 .J::'- u 0 1-<-5.....::J (l);... - u............. CJ .. -0-0 B OU':I B 0  23"tn Q) E:O E = .<::'- == .- VJ {/) s::::: -""", VJ C Q) -= o N;"';"'(Ij ro' _ '-Oc :::tN:::t;... =  "0 :::t :::I....... =- - '" CW' Euro:!:i. 0= 0 ",._,,"<U 0:::0.:< - ...00 = 8..0..0 en 0 " >':3:0 == 0"'''' 0..0:: NNNN :s: :s: t:: Mil) E N N N N N N ;;;; N NN "  ---.-    roJ:> ro..ou"C roJ:> U ro..Qu"C COO-- .. CO""::!""'" ,,..,,.- <:<I.-I...-! >0 .-! ",o<00i5t..:: M <o<ooooo-t- N ......0) t-WCO"'d"N_ I I O'>    I 00 «>CD to N I ;0:::00"'- I I I I M&,t-<O_ _ I I I I I I I I I I I I <Ot-:!NN- I I I I I I I I It-:::t-""- I I II I I It-:::N- I I I I I ' I II I I I 1:!!2 OO --1 I I J I I I I <O"' I I I I I I I I I  w It-"' ---II I I II I <O M I I I I I I I I I :!""'" I I I I I I I I I :!"" I I I I I I I I I I I I I II I I I I I I I I I I I I I <O"''''''''N I I-;"NO"ItOCN . --- I-q<t-cot-t--- I I I I I I I I tOO""- -- I O:"tOCON - .. - ...  = - - a 0 - ro ..... "s ::NM-q<COt_COO"lO-NM --------NNNNN  j 1:;:::::: 1:; 1:;:::::::::::: 1:;::::::;: ::: ;: ::: ::: = = ::: ::: ::: ::: ;:  ;: 8 
WilZI!H -< = =0 en - =0 -<I  I -: :>=:1  QN-q<O)-.:rOHO tOM_OOOON_ -"" ;;; ""I"".... IN = t--SIS- ;;; - ""NN i I ;;; ;;; <o;gN<OIN =  ° - N"" 1""<0 -  I""I"""" ....:;:Ii-I ---- I""INI ;; I Nil I s;; 1- I I I ::I""I-' I i I = ""I <0 I I "" I  I I"" I I -  I IO'>' !:: ,, I I  I I""! I -  - = -- - 1- .0-.- ;O  b.O =- ..  . be:; 0 c ct$ .20 ,.o"N c  O-C:W = 0'" .a bbJ2 =--= N :::t >.  .rn:3: 32M """ _..... .. en N cdI ro :::t;3: -:gro rog- =- VJ >.,...... q:: (\j"_ ;<=;> ::s;... Q,)  ro;...   ;... 0 E [; 6iJt.9-< t:: E::.!od N1i) 0.....;= .  I:a:.o > OJ'""" Q) o..ro N >- -.1i:.-....s::: bIJ"(f).1-t -- --.-.,.-..- -- ro..D U"C Q)pbIJ  :i o . ..D o  NO <O"" S;;S I I -[g-I ..0, I 8""' 1 N OO -8- 1 N OO -t I _. j N- -OJ 00- ' ""'00 T- - - t 1 - I - -i 1i51 I -- " N "" =-  ----o-)  I - 00 '-!')I =- ..a ., .. t:: >, .. o :E .... .. t:: '" '" .'" "'- eij Q,) t' cu 5..8. N (1)'.0'00  +- N we  ro t:: e '" = >..-  tI.. o. _ roro:::t - 1-00 $if ""' -   "" N <0 -<0,,",_00 ....NOO_OOO NM"""-.:j<_ 000'> _OOOJ C'\I 00 ...... NMM _£l N<Ot-MOg NNc.c _0)1:-0.00 ...... __Mt- _ ""N -q<l!"'J_O'JOO _M_C"HO ""'0'>_ 0'>0-00°8 NM- Nte N<OO'>NOO __NNtOoo C."L_ MN_OOO _NNNC'>CO ____ _Mt.O <OOO""NOO __NC'YOO ______._l!) t- '-!') <0 00 0-0- _NN......-V1 _____ ___t- MOOOOO _NM_O'1"'d" __---.0 00 '-ON 0'10 00- -NC'.;!'-Oto ____ -M ...N....OOOO _NN_-tO -- -- f.Q- C)_lOWOO -NN-r3 NON""88 -NMN_tO l!')c.c0)""' _ N ......M"'d"t-...::r OO<oC"IM M_N"o::I":::...::r t-NtOOOC>O MNNM ".J::   '" Og..P .::c: (.)  ro N '" - '" - "" "" 0 -0 o 0.J:: U ...: >, _ e _ '0 ::0 = 0.. "8 . ''0 -::::", ;3 0::J .5 0 J!>. Co.D o :: :3: '0 (.) "0 "" 0 - -:;=l;: :: '0 1t! 00. '" ....:;-:; ;>.0; --0 0", _ 0.0'> '-0- 0....; '" - :::.00 o e >, '" '00'- ::ggg >,0'> "'- $= :: ro o.N o :::-f! '" - 0. o .; >, ... t:: OJ Co  VJ  00 N N N '" -0 - '" >, -0 e '" 0. >, - '" '" .D N U :::J ° .... <0 - ° °  I /  - / I °  I f I I I 8 N 8 <0 I I '" -0 - '"  e '" 0. >, - VI '" - o '" -'" '" e :0 "" o '" N ;$ '0 c .... u ., .. >, u .. == - >, '" .. 52 :> ">, U '" -",'  - ->, -'" e ",'0 .- -'" e N . en oS-", '" 0 c..... ::I N ::J = - ;;; '0 ::Ie _0 N OU """'  ",e NN u"'_ '-I:: '" 0.::1 e -'" 0.00 0"".... o..:::t ::I ","U C'-" .- '" 0 E';:;-'" _d:i >. ""o.N "'::I.... NO. o o 0'> ""' <0 0'> .... N N N ""  .... "" N N  <0 .... .... N N N ""  <0 "" - N o >. 'N  N >, N U '" '" .... 0. o 0. e 's '" N "" tLJ  "" N  - o >. 'N o - N '" ';:; N U '" '" .... 0. o 0. ::I e 's '" N "" tLJ   o b"""" "" "" I I  I I I II NC"III  MC"I II fr; -gJ/-1 ;;; !;- II  NNI  NI  I II II I --.:t1  ""I  C"INI  I""' ''''I $if <Og-"'I  Ml1j1  -l1j1   "' 1 - OOMl1j  o >. .N o - N >, U "'" .'" ';:; - '" 0. ::I N ::I e 's '" N "" tLJ >,'" eo NO'> 0 -  ...: E::::: I:: 1nC'J  o_ .:= >, 0 :::t u.. >.  ctS >,>'N ._ U U tn E:;:: ","",",-..- ......;::o-.._.EI blJU :r:cn::l_t::s(1) (!;I 0..(1)._ """ t! 6'n$uo.."O- (1)_ .t:: -.sCo ",,- 0. :::1:::::1...... 0 - 8j...... "C """o-.V> '" ;3 E :!} '" cr:  '" 
WilZI!}I -< - tf) e -< ...J ::.:: 1- =- = =- - =- =- = =- - =- = e  = -  = -  = - , .= o -'" '" ;;:00 -00 .-'" =-  ::I", '" '" ..: .!:as ._ 0) >.u '" '" 52  .t:J OO"'tO"'_"' I OO "'d"NNM t- 0 ""' -t-- "' I '" I !j Me::; I'" IMI "' I'" '''''1M MM I I;g "'t-- I ",,_o l "" - -M ""' 1 00 I ;!I -M-- I 1Sd1 -M-I It--I "'--II:;;: I-'" I-:* ""C:!;-II"' ""--I  "'""'- I :::I ,,",c:!;-M I:::I MM-Ilg tO"" I I :::I Mt-- I I Iig Klasyfikacya  .0 bJO 00) . bJOU <5 . -5 j : I '  >oro <1.J ro 9 'So.g..CG c .- 0 N.J:: '0 ..5 c..:::t u "O.c0::s:::s>" NU"CcCC ::I >.N.__.S c::lSSc ..5::o  o 1:.5 b.Ob.ObIJ"C ..oOOQ)QJN "':-0  .J::NroOO._ u::JZQQZ . , UCZnlOW. 
x. Klasvflkacva ucznlor.o za rok 1908/9. KLASA I. A. Chlubnle uzdolnienl: Fischer6wna Zofia (pryw.) Mandelbaum Wilhelm Jawrower6wna Berta (pryw.) Meszynska Marya (pryw.) Kammerman6wna Rebeka Prokopow Michal (pryw.) Szajna Stanislaw. Arvay Adam Arzt AiJoli Barszcz Wladyslaw Chmiolek Eugeniusz Cynada Mojiesz Czapowski Jan Domadzierski Karol Gasser Salomon Gottlieb Leon c;Jrech Jan Hahn Henryk Herzig Ryfka (pryw.) Jablonski Wladyslaw Januszka Zenon Kalt Leon Kolbe Mieczyslaw Kriegel Mojiesz Landauowna Karolina (pryw.) Mack6w Jan Uzdolnleni : Magas Pawel Nussbaum J6zef Otowski Ksawery Podolska Marya (pryw.) Propper lzaak Rosenfeld Zygmunt Rothenberg Srul SchOnfeld Natan Sozanski Miroslaw Spitzman6wna Frania (pryw.) Steciuk Michal Tannenbaum Jakob Tannenbaum Jozef Taub Maurycy (pryw.) Waldmann Bruno Wainy Stanislaw Weselyj Bazyli Wisniewski Ludwik Zielonka Michal. Na ogol uzdolnlenl: Pierzchala Kazimierz Pilecki Adam Romanski Maryan Mager Rafal. Nieuzdolnionych do nastfipnej klasy 13 ucz11l6w. Grauer Leon Josefsberg Mojiesz Kumor Rudolf 
120 Bechtloff Antoni Grenik Mieczyslaw Lauterbach Adam Bassler Rajmund Bejba Jan Bergwerk Maksymilian Bialoglowicz Adolf Brunnengraber Aron Buklad Tadeusz Ehrenfeld Wolf Hallemann Mojiesz Hauser Emanuel Iwanyk Mikolaj Jarecki Wlodzimlerz Jaworski Eliasz Jaworski Piotr Katz Izaak Klisiecki Wladyslaw Klos Eustachy Kowal6w Jan Kowal6w Stanislaw Badian Aron Balicki Julian Kowal6w Jan Na ogol uzdolnienl: Smolnicki Tadeusz iuk Wladyslaw. Do egzaminu poprawczego przeznaczono I ucznia. Nleuzdolnlonych 16. KLASA I. B. Chlubnle uzdolnleni: Luci6w Lucyan Popiel Mikolaj Stojalowski Roman. Dubyk Jan Feuerstein Markus Wolf Flunt Stefan Gartenberg Mojiesz Gartner Bernard Grauman Leiser J6zef Heimer Natan Herman Alfred Hirschhaut Nachman Hoffmann Samuel Jasienicki Sabin Orest Kawecki Karol KornbliJh Abe Kreisberg Adolf Kriegel Moritz Krupiczka Tadeusz Boleslaw Lew Jan Lieberman Szymon Uzdolnlenl: Krzysztatowski Antoni Kreisberg Dawid Lowenberg Jak6b Lawrowski Jan Mul Michal Prinz Maks Pflanzer Wilhelm Rathauser Maks Reichmann Maks Robak Tomasz Schauder Ber. Schmer Izrael Steci6w Michal Steinhauser Wolf Tabak Henryk Tanne Leisor Tch6rzelski Hieronim Segal r. Wilf Ire. Grudzinski Otton Na ogol uzdolnlenl: Kocko Wlodzimierz Wagmann Salomon iurak Tadeusz. Nleuzdolnlonych II. Chlubnle Kozolu bski J uliusz Kurek Aleksander Nieswiatowski Stefan (pryw.) Noel Bronislaw KLASA I. C. Chlubnle uzdolnlenl: Niiankowski Zenon Rubinstein Feliks. Bloch Abraham Bojnarowskl Mieczyslaw Drohobycki Michal 121 Uzdolnlenl: Liszka Ludwlk Maryan Lohyn Teodor Martyn Teodor Metanomski Kornel Pasternak Koppel Leon Scheiner Israel Schreier Mates Selinger Chaim Solczak Mieczyslaw Kazimierz Stecyk Stefan SUisman Samuel Szwabowicz Michal Tannenbaum Eliasz Tatarski Jan Tepper Nusen Wolf Werdinger Mendel Wesolowski Grzegorz Wieszczek J6zef Znak Piotr. KLASA II. A. uzdolnienl : Staromiejska Janina (pryw.) Szajna Antoni Szwabowicz6wna Zofia (pryw.) Wilder6wna Emilia (pryw.) Uzdolnlenl : Eliasiewicz Wladyslaw Feuerstein Alfred Fritz Kazimierz 
122 Godkowicz Antoni Grauer Herman Josefsberg Samuel Knebloch Stanislaw Kordek Wladyslaw Mazur Marcin Metanomski Dawid Mfidrzycki Antoni Paczosa Stanislaw Rechner Maryan Reiterowna Bronislawa (pryw.) Rogosz Jan Sandauer Aleksander Schiffman Mojiesz Serwacka Wawrzyna (pryw.) Slonski Hilary Uleniecki Bolestaw Wawryk Michal Winnicki Ignacy Zabiega Tadeusz. Flecker Leopold Josefsberg Salomon Bloch Joze! Dzioba Eugeniusz Fastmann Lippe Gold Abraham Hewryk Jan Horszowski Abraham Korner Jakob Lesiak Franciszek Na og61 uzdolnlenl: Jasienicki Teo!il Pomeranzowna Mina (pryw.) Do egzaminu poprawczego przeznaczono 3 uczniow. Nieuzdolnlonych: I]. Fink Jozef Chomet Izydor Dornstrauch Benjamin Horowitz Markus Janczalek Stanislaw Kammermann Henryk Kreisberg Aron Kupferberg Izak Liebermann Jakob Lipner Hersch Lowenberg Henryk KLASA II. B. Chlubnle uzdolnlenl: Sandig Hermann. 123 KLASA II. C. Chlubnle uzdolnlenl: Koffler Oskar Rothenberg Mojiesz Topfer Seinwel. Uzdolnlenl : Pieczko Wladyslaw Rudermann Juliusz Sussmann Wilhelm Szandrowski Jozef Tatomir Teofil Winnicki Radziewicz Michal Zeiler Karol Znak Eustachy. Na og61 uzdolnlenl: Poliwczak Zdzislaw. Do egzaminu poprawczego przeznaczono I ucznia. Nleuzdolnionych: 16. Uzdolnleni : Maczek Karol Sandauer Ignacy Schwarz Matias Schweng Isak Smolnicki Teofil Strachanowski Karol Taustein Benjamin Weingarten Mojiesz Weiss Abraham Wilf Anschet. Eliaslewlcz Marceli Gartenberg Henryk Bojko Joze! Czuszak Grzegorz Dumin Jozef Elsner Aleksander Galinski Adam Gawlewicz Stanislaw Gwozdecki Michal Holota Andrzej Na ogol uzdolnlenl: Chmiolek Mieczyslaw Hordynski Kazimierz GiJnthner Mieczyslaw Lemech Bazyli Do egzaminu poprawnego przeznaczono I ucznia. Nleuzdolnlonych: 11. KLASA III. A. Chlubnle uzdolnienl: Kotarba Benjamin Kuzan Eliasz Stoffel Adam. Uzdolnieni : Jarosz Boleslaw Jednaki Emil Kobilnik Piotr Lovell Stanislaw L ysiak Sergiusz Maczek Jan Ma!czak Michal Minczak Michal 
124 MiJnnich j ozef Ostafinski Stefan Pricak Mikolaj Slonina Ludwik Bergwerk Salo Boronski Stanislaw Borystawski Teodor Chorkawcow Ignacy Czupkiewicz Jan Danhoffner Mieczyslaw Goldhammer Karol Golfibiowski Jan Gorgon Henryk Hauser Herman Herschdorf'er Mojiesz Hlawacz Mikolaj 125 Steei6w Eustachy Sussman Ezechiel Turek Jan Wasylenko Jan. Na ogol uzdolnlenl: Blam Mozes. Nleuzdolnlonych: 2. Lachowicz Michal Medwedyk Michal Oberlander Aleksander Oberlander Jakob Pikulski Tadeusz Pikulski Wiktor Schmeer Jakob Stecyk jozef Stempien Jozef Weingarten Joachim Winnicki Stefan iuk Jozef Na ogol uzdolnlony: Plutecki Teofit. Do egzaminu poprawczego przeznaczono 2 uczniow. Nieuzdolnionych: 18. KLASA IV. A. KLASA III. B. Uzdolnienl : Holowej Michal Hopfinger Samuel Jarema Michal Karp Osias Kirner Gustaw Krechowicz Dyonizy Pawliszak J6zef Schreier Izrael Starak Franeiszek Teitelbaum Maurycy Urbanowicz Kazimierz Wesolowski Wlodzimierz Wilf Abraham. Chlubnie uzdolnienl: Aschkenazowna Hala (pryw.) Fischerowna Anna (pryw.) Chmiolkowna JaI1ina (pryw.) Wasilewska Stanislawa (pryw.) Wilder Jozef. Uzdolnlenl : Arzt6wna Leontyna (pryw.) Kornerowna Sara (pryw.) Bartoszewski Mieczyslaw Kuziow Stefan Bernfeld Maryan Lagusz Piotr Boronski Roman Lucyk Andrzej Czernecki Adam Majewski Aleksy Dobromilski Michal Malyk Andrzej Duma Franeiszek Mazurkiewicz Stamslaw Fialkiewicz Julian Mermelstein Dawid Gabrysz Wawrzyniec Niiankowski Emil Hnatkow Jan Rosenblatt Dawid lwaniszyn Bazyli Schusterowna Fryderyka (pryw.) Jamrozik Bolestaw Szemelowski Kazimierz Klwacki Mikolaj Wekiuk Bazyli Klisiecki Jan Wladyka Wladyslaw Ko!nhaber Jozef Zlupko Andrzej. Na og61 uzdolnlony: Sobol Michal. Do egzaminu poprawczego przeznaczono I ucznia. Nleuzdolnlonych: 7. Na ogol uzdolniony: 1. Do egzammu poprawczego przeznaczono 2 uczmow. Nleuzdolnionych: 13. Terlecki Eustachy Bardach Mojiesz Fedyna Stanislaw Fiala Tadeusz KLASA III. C. Chlubnie uzdolnlenl: Zubczewski Roman. Uzdolnlenl : Hoffmann Eliasz Kossak Bazyli Kupferberg Leon 
126 KLASA IV. B. Chlubnle uzdolniony: Harth Leon. Uzdolnleni: Anker Chaim Lesiak Stanislaw Ascher Artur Metanomski Roman Daszkiewicz Tadeusz Schaftler Eisig Grzyb Adolf Segal Ozyasz Hallamann Samson Sikora Ryszard Hruszowski Samuel Spindler Hillel Huczynski Wladyslaw Strasmann Leon Jawrower Otto Bernard Szul Franeiszek Kawecki Bronislaw Szwabowicz Mieczyslaw Jan Klos Franciszek Tabak Mojiesz Kocko Roman Wasilewski Roman Jan Kolodij Grzegorz Tabak Naftale Krajewski Tadeusz Wiesel Markus Zaczkiewicz Wlodzimierz. 127 KLASA V. B. Chajes Michal Chlubnle uzdolnlenl: Handel Leon Uzdolnlenl: Balicki Mikolaj Bloch Dawid Dziedziniewicz Maryan Kaufmann Leon Kupferberg Brun 0 Niiankowskl Maryan Petrykiewicz Wlodzimierz Poplawski Wladyslaw Rutter Mojiesz Saumselig Samuel Szypajlo Mikolaj Tatarski Wlodzimierz Teuch Jakob Tustanowski Emil Zaluiny Wlodzimierz Zussmann Leon Zwel Izraet. Do egzaminu poprawczego przeznaczono 1, do uzupelniajqcego I ucznia. Nleuzdolnlonych: 10. Na ogol uzdolniony: Bulfan Albin Jozef Do egzamniu poprawczego przeznaczono I ucznia Nleuzdolnlonych: 12. KLASA VI. Btaikiewlcz Jan Fuhrmann Mendel Chlubnle uzdolnlenl: Sta romiejska Jadwiga (pryw.) Tiegermann Ignacy (pryw.) Weiss Maksymilian Friedlander Micha! Kahane Ignacy KLASA V. A. Chlubnle uzdolnlenl: Kiesler Maryan Pelczar Kazimierz. Ambros Michal Aschkenaze Joel Bachmann Chaim Chmiolek Maryan Cybulski J ozef Goldhammer Henryk Hammerschmidt lzyctor Hopfinger Hersch Jelonek Waleryan (pryw) Josefsberg Nachem Jurkow Bazyli Kaczmar Wlodzimierz Knebloch Bronislaw Uzdolnleni: . Ribner Jan Ruhdorfer 19nacy Stefczak Grzegorz Szayna Mieczyslaw Teicher Mojiesz Zagorski Jan Zajqc Kazimierz. Do egzaminu poprawczego przeznaczono 8 uczniow. Nieuzdolnlonych: 14. Diug Michal Herschdorfer Szymon Low lzrael Lazowski Roman (pryw.) Luczynski Alfred Metanowski Maryan Uzdolnlenl : Krajczyk Emil Ksiqiek Ferdynand Lautner Dawid Lichtschein Mellech Mansberg Samuel Pallas Stefan Pikulski Adam Pilpel Emanuel Rosenblatt lzydor Schreier Liepe Schreier Ozyasz Stankiewicz Leon Strzelczynski Konstanty , 
128 Szemelowski Michal Wagman Rafa! Tatarski Teofil Weingarten Dawid Tokarzewski Michal Zubczewskl Stefan. Do egzamin u poprawczego przeznaczono 3 uczni6w. Nieuzdolnionych 17. StankiewIcz Bronislaw Stern Abner Szypajlo Julian Terlecki Mikolaj Trau Kelman Wiesen berg Leon Zdebski Wlodzimierz. 129 Do egzaminu poprawczego przeznaczono 2 uczni6w. Nleuzdolnlonych: 3. Klas ukonczyli z wynikiem chlubnym; Reinharz Hersch Hamerschmidt6wna Hadassa Seller Maurycy (pryW1lt.) Falk6wna Scheindel (prywat.) Lancucka Marya (prywat.) fritzowna Wiktorya (prywat.) Turk6wna Zofia (prywat.) Z wynikiem dobrym: Landes Aron Lustig Szymon Majewski Andrzej Mermelstein Jak6b MiJnnich Michal Niemilowicz Teodot Rabbach Mojiesz Rajchel Jan Rarutkiewicz Stanislaw Rosenbusch Maksymilian Serwacki Stanislaw Sloliski Julian Szayna J6zef Tljrner Samson Wagner Michal Wojtowicz Maryan Zaj'lqkowski Kazimierz Berger Abraham Berger Mojiesz Buchwald J6zef Cioslowski Klemens Dauermann Salomon Drechsler Izrael Dueiak Michal Dziedziniewicz Alfons Eisenstein Hersch Flecker Oskar fritz Jan Gawlik Michal Handel Salomon Heiss Chaim Horowitz Herman flruszowski J 6zef Jelln1l19 JuJian Kuimin 8tilnilaw rawerQwna L1I (pryWat.) FriedJander6wna Nec!1\1ma (prywat.) Reinharz6wna Marjem (prywat.) Pozwolenie na egzamin P9pmwcy otrzymalo 2 uczni6w KLASA VII. A. Chlubnie uzdolnienl: Burghardt Bronislaw Kluzowicz Jan. Uzdolnienl: Birnbaum Wolf Lachowicz Tadeusz Fink Hersch Lippmann Emanuel Gawlik Czeslaw Lancucki Seweryn Hrapkiewicz Piotr Meth Jakob Kahane Abraham Rosenberg Aleksander Kelhoffer Dawid Rubinstein Juda Kleinberg Fryderyk Walter Jerzy Kocko Bazyli Wierzbicki Karol Krpisberg lzak Znamirowski Albm. Do egaminu poprawczego przeznaczono 2 uczni6w publicznych, I pryw. Nleuzdolnlonych: 5. KLASA VII. B. Jasieniki Eugeniusz Schergel Abraham Chlubnle uzdolnlenl: Schulz Bruno Taubenfeld Karol (pryw.) Uzdolnienl: Konwicki Henryk Kreisberg Samuel Lowenberg Jak6b Maczek Franeiszek Maczek Stanislaw Modrycki Sebastyan Silberschlag Salomon Bohonos Mikolaj Buchwald Leopold Fedyna Roman Herman Rudolf Hopfinger Maksymilian Ilnicki Neonyli Janczatek Henryk KLASA VIII. -tUi- 
XI. Wynik egzamlnu dojrzatosci. XII. Do r.oladornosci rodzlcor.o I oplekunor.o. Wpisy uczniow na rok 1909/10 odbywac sifi bfid q w dniach 30. i 31. sierpnia b. r. Poiniejsze zgloszenia nie bfid q u- wzglfidnione. Do wpisu uczniOWle wmnt zgloslc sifi osobiscie w towa- rzystwie rodzicow lub opiekunow, przedloiyc swiadectwo z osta- tniego polrocza i zaplaeic 2 kor. na zbiory naukowe; uczniowie nowo do zakladu wstfipujqCY majq wykazac sifi metryk q , swia- dectwem szczepienia ospy lub rewakcynacyi, odbytej niedawniej jak przed rokiem i procz datku na zbiory naukowe uiseic taksfi wstfipnq w kwoeie 4 koron 20 hat. Egzamin wstfipny do I. ki. odbywa sifi w 2. terminach z kOlicem roku szkolnego 5. i 6. lipca i dnia 1. i 2. wrzesnia. W kaidym z tych terminow rozstrzyga sifi 0 przyjfieie ucznia stanowczo, a powtorzenie egzaminu wstfipnego w innych za- kladach jest wzbronione. Do egzaminu wstfipnego do klasy I. ma kaidy uczen przyniesc ze sob q ksiqikfi polskq i niemiecka z IV. ki. szkoly ludowej i przybory do pisania. Zakres wymagan przy egzaminie wstfipnym do ki. I.: a) Z reI i g i i: wiadomosei, ktorych wedlug terainiejszego rozkladu nabyc powinien uczen w pierwszych czterech latach obowiqzkowej nauki szkolnej w szkolach czterokiasowych. b) Z jfizyka wykladowego: Czytanie plynne i wy- raziste, objasnianie odczytanych ustfipoW pod wzglfidem tresei i zwiqzku mysli; opowiadanie tresei wifikszymi ustfipami, zna- jomosc cZfisei mowy, odmiana imion i czasownik6w znajomosc zdania pojedynczego rozszerzonego i roz<bior jego cZfisei skta- dowych pod wzglfidem sktadni zgody i rzqdu; poprawne napi- sanie dyktatu z zakresu pojfic znanych uczniom i pismienny rozbior jednego zdania pojedynczego z kllku zwyklemi okresle- niami. c) Z jfizyka niemieckiego: Czytanie plynne i zro- .zumiale, znajomosc odmiany rodzajnikow, rzeczownik6w, przy- Do egzammu dojrzalosci w terminie letnim zglosilo slfi w b. roku szkolnym 37 uczniow publicznych i 8 prywatystek razem 45. Komisya egzaminacyjna pod przewodnictwem WP. 19na- cego RychIika, c. k. Radcy RZ1jdu i dyrektora gimnazyum jaroslawskiego uznala: a) za dojrzalych z odznaczeniem uczni6w publicznych 3 b) za dojrzale z odznaczeniem prywat. 2 c) za dojrzalych uczni6w publicznych 33 d) za dojrzale prywat. " ...., 6 e) reprobowala na p61 roku ucznia publicz. I Wykaz imienny abituryent6w: a) dojrzali z odznaczeniem: Hammerschmidtowna Helena (prywat.), Seller Maurycy, Serwacki Stanislaw, Turk6wna Zofia (prywat.), Wagner Michal. b) dojrzali: Berger Abraham, Berger Mojiesz, Brawerowna Lea (prywat), Buchwald J6zef, Cioslowski Klemens, Dauermann Salomon, Drechsler lzrael, Dueiak Michal, Dziedziniewicz Alfons, Eisenstein Hersch, Falkowna Scheindel (pryw.), Flecker Oskar, FriedHinderowna Nechuma (prywat.), Fritz Jan, Fritzowna Wi- ktorya, (pryw.), Gawlik Michal, Heiss Chaim, Horowitz Herman, Hruszowskl Jozef, Jednakl Julian, Kuimin Stanislaw, Landes Aron, Lustig Szymon, Lancucka Marya (pryw.), Majewski An- drzej, Mermelstein Jakob, Munich Michal, Niemitowicz Teodor, Rabach Mojiesz, Rajchel Jan, Rarutkiewicz Stanislaw, Reinharz Hersch, Reinharz6wna Marjem (pryw.), Rosenbusch Maksymilian, Slonski Julian, Szajna Jozef, Turner Samson, Wojtowicz Ma- ryan, Zajqczkowskl Kazimierz.